Zgodnie z Polskim Ładem od 2023 r. nie będzie już można amortyzować mieszkań i domów. Przedsiębiorcy szukają więc sposobów, żeby zdążyć z rozliczeniem podatkowych kosztów. Chcą zwiększać stawki amortyzacji, także wstecznie, za poprzednie lata. Fiskus się jednak nie zgadza.
Spójrzmy na niedawną interpretację. Wystąpił o nią przedsiębiorca działający w branży nieruchomościowej. Ma w firmowej ewidencji środków trwałych wpisane dom i mieszkanie. Amortyzuje je od kilku lat, zaliczając odpisy do podatkowych kosztów. Do obu nieruchomości stosuje metodę liniową i roczną stawkę 1,5 proc.
Metoda bez zmian
Przedsiębiorca chce zrobić korektę rozliczeń za poprzednie lata. Uważa, że może zastosować indywidualną stawkę amortyzacji, czyli 10 proc. rocznie. Nieruchomości były bowiem używane przed ich nabyciem przez inny podmiot przynajmniej 60 miesięcy. Jest więc spełniony warunek z art. 22j, ust. 3 ustawy o PIT. Prawo do korekty daje mu art. 81 ordynacji podatkowej.
Nic z tego – odpowiedziała skarbówka. Podkreśliła, że przedsiębiorca musi wybrać jedną z metod amortyzacji jeszcze przed jej rozpoczęciem. I nie może jej zmieniać w trakcie tego procesu. Skoro wybrał metodę liniową, to musi ją stosować aż do pełnego zamortyzowania środków trwałych. Nie może zmieniać stawek na indywidualne. Stanowiłoby to naruszenie art. 22h, ust. 2 ustawy o PIT (interpretacja nr 0115-KDIT3.4011.287.2022.2.JŁ).
– Niestety, trudno polemizować z tym stanowiskiem, bo przepisy rzeczywiście zabraniają zmiany metody amortyzacji w jej trakcie. A stosowanie stawek indywidualnych dla używanych bądź ulepszonych środków trwałych jest inną metodą niż liniowa, która polega na amortyzacji według podstawowej stawki z wykazu stanowiącego załącznik do ustawy o PIT – mówi Maciej Kaczmarek, starszy menedżer w zespole podatkowym Deloitte. Dodaje, że chociaż przedsiębiorcy mogą się powoływać na wynikające z ordynacji podatkowej prawo do korekty podatku, to jednak dla jego skuteczności należałoby znaleźć argumenty za niestosowaniem art. 22h, ust. 2 ustawy o PIT. – Ze względu na literalne brzmienie tej regulacji byłoby to niezwykle trudne zadanie – podkreśla Maciej Kaczmarek.