Marek Isański: Dlaczego wyroki sądu administracyjnego są niewykonalne

Przepisy Ordynacji podatkowej są tak skonstruowane, że wyrok sądowy stwierdzający niezgodność z prawem decyzji, na podstawie której wyegzekwowano podatek nie powodują natychmiastowego zwrotu niesłusznie pobranych kwot. Obywatel musi poczekać wiele miesięcy, a często kilka lat.

Publikacja: 02.03.2022 10:30

Marek Isański: Dlaczego wyroki sądu administracyjnego są niewykonalne

Foto: Fotorzepa, Danuta Matloch

Ta sprzeczna z Konstytucją i elementarnym poczuciem sprawiedliwości procedura funkcjonuje od lat i terminy zwrotu są coraz dłuższe, bo administracja - twierdząc, że ma bardzo dużo pracy - działa coraz wolniej.

Pozornie dla wszystkich jest oczywiste, że państwo nie może okradać obywateli. Jest to oczywiste jedynie dla obywateli. Życie codziennie przynosi dowody, że nie jest to oczywiste ani dla władzy ustawodawczej, ani dla władzy wykonawczej, ani dla sądowniczej.

Trzeba to sobie wreszcie uświadomić, że składanie przez obywateli skarg do sądu administracyjnego na niesłuszne ich zdaniem decyzje nakładające podatki powoduje, że istota zagadnienia, jakim jest bezprawne pozbawienie go majątku, umyka z pola widzenia. Sąd sprawując wymiar sprawiedliwości nie zajmuje się tym, że obywatel został przez państwo ograbiony. Zajmuje się jedynie tym czy administracja wydała decyzję zgodną z prawem. Oczywiście sąd nie powinien z własnej kasy oddawać tego, co pobrał organ na podstawie decyzji, którą właśnie sąd uchylił. Jednak nie może nie dostrzegać, że stwierdzenie niezgodności z prawem działania organu nie może pozostawać bez wpływu na bezzwłoczne odzyskanie tego, co na podstawie niezgodnego z prawem działania organu pobrano. Trudno zrozumieć, że klasa polityczna i sędziowie przez tyle lat tego nie dostrzegli. Podatnik nie idzie do sądu aby chwalić się wiedzą prawniczą. Idzie bo słusznie stoi na stanowisku, że nie można pozbawiać go majątku na podstawie niezgodnej z prawem decyzji. Co oznacza, że jeśli sąd decyzję uchyli to należy mu się natychmiastowy zwrot tego, co mu zabrano . A w rzeczywistości wyrok sądu to dla niego dopiero początek drogi przez mękę.

Czytaj więcej

Marek Isański: Po co obywatelom sądy administracyjne niszczące podatnika

Przepisy o zwrocie nadpłaty są tak skonstruowane, że służą wygodzie źle działającej administracji. Co więcej, sprzyjają wielu patologiom.

Już samo sformułowanie zawarte w Ordynacji podatkowej, że nadpłatą jest niesłusznie zapłacony podatek kompromituje autorów. Albo coś jest podatkiem albo niesłusznie pobraną kwotą pieniędzy. Może czas wreszcie porządnie napisać przepisy o tym co to jest nadpłata?

Pozostaję w nadziei, że zamiar ustawodawcy był racjonalny i uczciwy. I jedynie przez zbytni optymizm zaplanował system zakładając, że administracja działa zawsze jedynie na podstawie i w granicach prawa. Taki też zapis umieścił w Ordynacji podatkowej. Zapomniał o wstawieniu do ustawy bezpieczników chroniących obywateli, aby praktyka nie była sprzeczna ze szlachetnymi zamiarami. Przepisy są tak skonstruowane, że oczywiście ustawodawca wziął pod uwagę, że administracji mogą przytrafiać się błędy. Jednak najwyraźniej przyjął, że będą to błędy wymagające jedynie kosmetycznych korekt w decyzji. Czyli uchylenie przez sąd decyzji nie oznacza, że pobrane na jej podstawie od obywatela pieniądze państwu się nie należą. Wg autorów Ordynacji wygląda na to, że należą się jak najbardziej, trzeba tylko wykonać wyrok i w niewielkim zakresie zmienić treść decyzji.

Rzeczywistość temu przeczy. Złe zarządzanie administracją podatkową, niskiej jakości przepisy połączone z długim czasem rozpoznawania skarg obywateli przez sądy, kosztowną i skomplikowaną procedurą sądową powoduje patologię w postaci masowego nakładania na obywateli podatków „z sufitu”, czyli na ich okradanie. Dotyczy to przede wszystkim zwykłych obywateli. Administracja wie, że obywatele o małej wiedzy podatkowej działają w zbyt wielkim zaufaniu do urzędników. Wiedzą, że niewielu z nich zdecyduje się na walkę przed sądami administracyjnymi. Wiedzą, że jak postraszą tych obywateli wszczęciem egzekucji, która znacznie zwiększa kwotę zaległości, to „pocałują w rękę” urzędnika, który ich okradł, gdy ten zgodzi się na rozłożenie tej wydumanej zaległości na raty. Zaś w stosunku do dużych spółek, których urzędnicy nie lubią, stosują bardziej wyrafinowane sposoby aby je zniszczyć.

Zbudowano fałszywy obraz, że to nie błędy konkretnych ludzi pozbawiły obywatela majątku, ale że winna jest jakaś decyzja administracyjna. Za jej jakość i zgodność z prawem nikt nie odpowiada. Upowszechniono takie podejście, że dopóki decyzja jest w obrocie prawnym to korzysta z domniemania zgodności z prawem i jest podstawą do egzekucji. A jak zostanie uchylona przez sąd to jej po prostu nie ma. Nikt nie mówi, że była niezgodna z prawem. Mówi się, że skoro sąd ją uchylił to teraz organ musi wykonać wyrok sądu, czyli wydać nową decyzję, która też będzie korzystała z domniemania zgodności z prawem i będzie wykonalna. Wyrok sądu zostanie wykonany jednak dopiero jak sąd zwróci akta do organu. To zaś trwa całe miesiące. Nikt nie dostrzega, że w sposób sprzeczny z zasadami państwa prawa, przez ten czas obywatel pozbawiony jest swojego majątku.

W szczególności dotyczy to zasad zwrotu nadpłaty. Nie może państwo przetrzymywać pieniędzy obywatela bo być może ciąży na nim jakieś zobowiązanie. Jeśli chce je przetrzymywać to musi mieć podstawę prawną, jaką jest albo wykonalna decyzja podatkowa albo decyzja o zabezpieczeniu. Przetrzymywanie pieniędzy podatnika z powołaniem się na przepisy o zwrocie nadpłaty to jakaś kolejna polska paranoja, ponieważ w Konstytucji RP w art. 64 par. 3 mowa jest o tym, że własność podlega ochronie. Specyficzna to ochrona, która polega na nieoddawaniu przez miesiące tego co państwo niesłusznie obywatelowi odebrało.

Powrót do normalności wymaga jedynie aby wyroki sądu uchylające zaskarżone decyzje nakładające podatki były natychmiast wykonywane. Dla zobrazowania funkcjonującego od lat rozwiązania porównać to można jedynie do absurdu jakim byłoby, że osoba uniewinniona prawomocnie przez sąd pozostaje nadal w areszcie do czasu aż sąd napisze uzasadnienie wyroku i prokurator wówczas zastanowi się czy niewinną osobę zwolnić z aresztu czy oskarży ją o coś innego.

Ta sprzeczna z Konstytucją i elementarnym poczuciem sprawiedliwości procedura funkcjonuje od lat i terminy zwrotu są coraz dłuższe, bo administracja - twierdząc, że ma bardzo dużo pracy - działa coraz wolniej.

Pozornie dla wszystkich jest oczywiste, że państwo nie może okradać obywateli. Jest to oczywiste jedynie dla obywateli. Życie codziennie przynosi dowody, że nie jest to oczywiste ani dla władzy ustawodawczej, ani dla władzy wykonawczej, ani dla sądowniczej.

Pozostało 93% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Nieruchomości
Trybunał: nabyli działkę bez zgody ministra, umowa nieważna
Materiał Promocyjny
Wykup samochodu z leasingu – co warto wiedzieć?
Praca, Emerytury i renty
Czy każdy górnik może mieć górniczą emeryturę? Ważny wyrok SN
Prawo karne
Kłopoty żony Macieja Wąsika. "To represje"
Sądy i trybunały
Czy frankowicze doczekają się uchwały Sądu Najwyższego?
Materiał Promocyjny
Jak kupić oszczędnościowe obligacje skarbowe? Sposobów jest kilka
Sądy i trybunały
Łukasz Piebiak wraca do sądu. Afera hejterska nadal nierozliczona