Jest reakcja Ministerstwa Finansów na zarzuty niekonstytucyjności przepisów w sprawie rozliczania pracowniczych wynagrodzeń. Zasady obliczania zaliczek na PIT przenosi z rozporządzenia do ustawy.
– Fiskus przyznaje się do błędu. Tak poważnych spraw, jak opodatkowanie wynagrodzeń, nie można regulować w rozporządzeniu – mówi Grzegorz Gębka, doradca podatkowy w kancelarii GTA.
Chodzi o rozliczenia osób zarabiających do 12,8 tys. zł brutto miesięcznie. Miały zyskać albo przynajmniej nie tracić na Polskim Ładzie. Okazało się jednak, że niektórzy dostali na początku stycznia niższe pensje niż wcześniej.
Z rozporządzenia do ustawy
Ministerstwo Finansów wydało błyskawicznie rozporządzenie o zaliczkach na PIT, które ma te różnice wyrównać. Każe w nim rozliczać pensje na dwa sposoby: najpierw zgodnie z Polskim Ładem, potem z przepisami z zeszłego roku. I wybierać korzystniejszą dla pracownika metodę. Tak żeby na Polskim Ładzie nie tracił.
Eksperci od początku twierdzili, że rozporządzenie zostało wydane z naruszeniem ustawowej delegacji i są bardzo poważne wątpliwości, czy należy je w ogóle stosować. Skarbówka uważała jednak, że wszystko jest w porządku. Ministerstwo Finansów potwierdzało w komunikatach, że pracodawcy muszą dwa razy przeliczać pensje. Wydało nawet oficjalne objaśnienia chroniące tych, którzy zastosują się do rozporządzenia.