Blisko 850 tys. zł wynosiłby CIT za 2022 r. w przypadku spółki Stocer prowadzącej trzy szpitale: Kolejowy w Pruszkowie, Centrum Diagnostyczno-Lecznicze Barska w Warszawie oraz Mazowieckiego Centrum Rehabilitacji Stocer w Konstancinie. Z kolei Mazowieckie Centrum Neuropsychiatrii oddałoby państwu od 2 do 4 mln zł.
Złudny spokój księgowych
To na razie szacunki przy założeniu wyniku za 2021 r., bo żaden ze szpitali stanowiących spółkę prawa handlowego, a takich tylko na Mazowszu jest około dziesięciu, nie jest w stanie obliczyć straty przy galopujących podwyżkach towarów i usług.
Jeszcze kilka dni temu zarządzający szpitalami byli pewni, że mały CIT, czyli tzw. podatek minimalny, nie dotyczy podmiotów leczniczych. Wykładowcy na szkoleniach z Polskiego Ładu uspokajali główne księgowe, że placówki medyczne będą z nowej daniny wyłączone.
Mały CIT to podatek dla firm, które deklarują zysk nie większy niż 1 proc. przychodu lub wykazują straty. Będą musiały oddać państwu 10 proc. podstawy opodatkowania wyliczanej w sposób, który został szczegółowo określony w obowiązującej od 1 stycznia 2022 r. nowelizacji ustawy o podatku dochodowym od osób prawnych oraz niektórych innych ustaw. W założeniach miał być batem na potężne globalne korporacje, które nie odprowadzają w Polsce CIT. Jak tłumaczył we wrześniu premier Mateusz Morawiecki, rozwiązanie miało jednocześnie chronić polskie firmy, które z reguły są mniejsze lub średnie w danej branży w walce rynkowej w zestawieniu z gigantami międzynarodowymi.
Małego CIT nie będą więc musiały płacić spółki, które ceny mają ustalone ustawowo, jak wielkie spółki energetyczne, np. PGNiG. Szpitale, realizujące świadczenia na mocy kontraktu z Narodowym Funduszem Zdrowia, mogły przypuszczać, że je także obejmie ochrona państwa.