Posłowie Koalicji Obywatelskiej uznali rządowy projekt za tak wielki bubel legislacyjny, że domagali się odrzucenia w pierwszym czytaniu. Jednak podczas piątkowej debaty sejmowa większość opowiedziała się za kontynuowaniem prac nad nim w komisji sejmowej. Szykują się jednak jego zmiany, bo wszystkie ugrupowania parlamentarne poza Prawem i Sprawiedliwością mają do niego zastrzeżenia.
Obszerny, liczący z uzasadnieniem blisko 700 stron projekt to według Ministerstwa Finansów „historyczna obniżka podatków". Wiceminister Jan Sarnowski zachwalał rozwiązania korzystne dla podatników, w tym podniesienie kwoty wolnej w PIT do 30 tys. zł. Przekonywał też, że wprowadzenie niektórych nowych ulg lub rozszerzenie istniejących będzie „podatkowym restartem gospodarki". Mają temu służyć m.in. ulgi w podatkach dochodowych na badania i rozwój, na prototyp, na robotyzację i sprzedaż nowych technologii.
Czytaj więcej
Przedsiębiorcom trudno będzie rozliczyć się bez profesjonalnej pomocy. Możliwy jest wzrost cen usług księgowych.
Kosmiczny glejt
– Jak przekonać Elona Muska do podboju kosmosu wraz z polskim małym i średnim biznesem? – zapytał z sejmowej mównicy Sarnowski. Po czym sam sobie odpowiedział: będzie temu służyła nowa kompleksowa interpretacja przepisów podatkowych, wydawana w formie porozumienia z zagranicznym inwestorem, zwana „interpretacją 590" (od numeru identyfikującego Polskę na kodach paskowych produktów – red.). – To będzie jeden list żelazny i sto procent pewności w kontakcie ze skarbówką – zapowiadał wiceminister.
– Ściągniecie tu Elona Muska? Mało kto się na to nabierze, zwłaszcza po tym, jak potraktowaliście największego inwestora z USA – zakpił Krzysztof Paszyk z Koalicji Polskiej, nawiązując do rządowych prób nakłonienia koncernu Discovery do odsprzedaży części akcji telewizji TVN. Zarzucił też, że rząd chce realnie podnieść podatki dla przedsiębiorców, także tych małych i średnich. Nie będą oni mogli, podobnie zresztą jak i osoby nieprowadzące biznesu, odliczać od podatku składki zdrowotnej, a spółki kapitałowe ze stratami lub niską rentownością zapłacą dodatkowy podatek od przychodów.