W czasie pandemii praca zdalna stała się powszechnym zjawiskiem w wielu branżach. Pracodawcy często udostępniają załodze sprzęt komputerowy oraz wypłacają rekompensaty z tytułu większego zużycia energii i internetu. Skarbówka potwierdza w najnowszej interpretacji, że pracownik nie płaci podatku od ekwiwalentu.
Taką odpowiedź otrzymała spółka, która w marcu 2020 r. zleciła załodze przejście na pracę zdalną. Wymaga to posługiwania się takimi środkami, jak e-mail, komunikatory, platformy spotkaniowe oraz telefony służbowe. Niezbędne jest też posiadanie szybkiego łącza internetowego. Spółka zapewnia pracownikom komputery osobiste wraz z oprogramowaniem oraz telefony służbowe. Pracownicy we własnym zakresie zapewniają sobie dostęp do internetu oraz ponoszą zwiększone koszty mediów (energii elektrycznej, wody czy ogrzewania). Dlatego spółka wypłaca im dodatkowe świadczenie pieniężne w postaci zryczałtowanego ekwiwalentu. Spółka nie będzie wymagać w zamian żadnych faktur ani kalkulacji potwierdzających poniesienie wydatków. Zakłada, że będzie wypłacać ekwiwalent przez czas oznaczony (kwiecień–wrzesień 2021 r.). Może on ulec przedłużeniu, maksymalnie do trzech miesięcy po odwołaniu stanu zagrożenia epidemicznego albo stanu epidemii.
Czytaj więcej
Pracownik wykonujący zadania w domu nie ma przychodu, jeśli firma zwróci mu koszty internetu, monitora czy biurka.
Dyrektor Krajowej Informacji Skarbowej potwierdził opinię spółki, że wypłata ekwiwalentu nie będzie przychodem pracowników. Specjalne rozwiązania wynikają z art. 3 ust. 1 ustawy z 2 marca 2020 r. o szczególnych rozwiązaniach związanych z zapobieganiem, przeciwdziałaniem i zwalczaniem Covid-19.
Przepis ten stanowi, że w okresie obowiązywania stanu zagrożenia epidemicznego albo stanu epidemii oraz do trzech miesięcy po ich odwołaniu pracodawca może polecić załodze wykonywanie pracy zdalnej. Narzędzia i materiały potrzebne do wykonywania zadań z domu oraz obsługę logistyczną pracy zdalnej zapewnia pracodawca (art. 3 ust. 4 ustawy).