To koniec (naszego) świata.
23 grudnia 1981 prezydent USA Ronald Reagan wygłosił przemówienie do narodu z okazji Bożego Narodzenia. Jeśli chodzi o sprawy międzynarodowe, głównym wątkiem była sytuacja w komunistycznej Polsce po wprowadzeniu stanu wojennego. Mało kto jednak dostrzegł, że prezydent supermocarstwa odpowiedzialnością za sytuację nad Wisłą obciążył nie tyle Jaruzelskiego, ile Breżniewa i ZSRS, i zapowiedział walkę z tym państwem.
Od tego momentu polityka amerykańska niczego już nie zamierzała powstrzymywać, jej celem było po prostu wykończenie ZSRS i jego imperialnego systemu. Jej sensem była żarliwa nadzieja i wiara, że można pokonać zło. Jako ośrodek zła zostało zdefiniowane wielkie państwo komunistyczne.
Stan wojenny stał się jeszcze jednym pretekstem do przyspieszenia wielkiej geopolitycznej rozgrywki, której finałem był koniec komunizmu osiem lat później, dokładnie 25 lat temu ludzie na całym świecie obudzili się i okazało się, że nie ma już Sowietów. Było dokładnie tak, jak zawsze w historii: mało kto zauważył, że polityczna zmiana szła w parze z wielkimi zmianami technologicznymi – szczególnie w zakresie komunikacji pomiędzy ludźmi.
Historycy pisali o polityce, ale zmiana realizowała się dzięki nowym kanałom dystrybucji informacji do ludzi, w tym wypadku wielkim telewizjom informacyjnym, które właśnie wchodziły na rynki, niewyobrażalnemu rozwojowi internetu i telefonii komórkowej – wszystko to skumulowało się na przełomie lat. 80 i 90.
Gutenberg
Przełom początku XVI wieku nastąpił dzięki temu, że wielkie odkrycia geograficzne i reformacja zgrały się w czasie z wynalazkiem druku. Gutenberg sprawił, że nowe idee poszły w świat nowymi kanałami, stare sposoby komunikacji nie mogły stanąć im na przeszkodzie. Gutenbergiem czasów po komunizmie był Ted Turner, twórca CNN, która powstała w 1980 roku, ale swoje wielkie wejścia miała w latach 1986 i 1991, podczas katastrofy Challengera i wojny w Zatoce Perskiej.