Taki wniosek płynie z wyroku Sądu Okręgowego w Katowicach, który pracownikowi zakładu produkcyjnego przyznał odszkodowanie z tytułu naruszenia zasad równego traktowania w zatrudnieniu. Orzeczona kwota miała wyrównać miesięczne dysproporcje między pensją mężczyzny a wypłatą, którą otrzymywali nowi pracownicy. Różnica wynosiła ponad tysiąc zł.
Przeciw nierówności
Sądy obu instancji uznały, że fakt, iż mężczyznę zatrudniono wcześniej, niesłusznie stawiał go na straconej pozycji względem nowo przyjętych. Pracodawca tłumaczył się potrzebami gospodarczymi zakładu i tym, że chciał zapobiec „rozejściu się” wykwalifikowanej kadry z innej firmy. Musiał więc zapewnić jej stawki takie, jakie miała dotychczas. Zdaniem sądów nie zrobił on jednak nic, aby wyrównać powstałe w ten sposób dysproporcje.
Czytaj więcej
Mimo że kobiety zajmują coraz wyższe stanowiska, wciąż znaczna ich część nie jest traktowana na równi z mężczyznami.
– Różnicowanie wynagrodzenia jest możliwe w przypadku różnic w zakresie ilości i jakości pracy – przypomina adw. Paweł Krzykowski z kancelarii BKB Baran Książek Bigaj. I dodaje: – Dopuszczalnymi przesłankami wartościowania pracy są kwalifikacje zawodowe i zakres odpowiedzialności, choć gdy efekt pracy wykonywanej przez osobę o wyższych kwalifikacjach jest taki sam jak osoby o niższych kwalifikacjach, zróżnicowanie ich płac nie będzie uzasadnione.
W takich sprawach mamy do czynienia z tzw. odwróconym ciężarem dowodu. – Na pracowniku spoczywa obowiązek przedstawienia faktów, z których można domniemywać istnienie dyskryminacji, a następnie to na pracodawcę przechodzi ciężar dowodu, i to on powinien wykazać, że przy różnicowaniu sytuacji pracowników kierował się obiektywnymi przesłankami – tłumaczy.