Przepisy faworyzują dłużników, co powoduje, że coraz większa liczba wierzycieli nie jest w stanie ściągnąć z nich zadłużenia. To skutki gwałtownie rosnącej w ostatnich latach kwoty minimalnego wynagrodzenia, która stanowi ograniczenie dla komorników przy ściąganiu długów.
24 czerwca wieczorem w Sejmie odbyło się pierwsze czytanie noweli kodeksu pracy przewidującej gruntowne zmiany w tym zakresie. Zmiana ma zielone światło od rządu, który zastrzega jednak, że projekt wymaga kolejnych zmian.
Czytaj więcej
Rada Ministrów po wtorkowym posiedzeniu poinformował, że od 1 stycznia 2023 r. wynagrodzenie minimalne będzie wynosiło 3383 zł brutto, a od 1 lipca 2023 - 3450 zł brutto.
Nowela powstała w wyniku petycji od obywatela, na podstawie której posłowie z sejmowej Komisji Petycji przygotowali projekt obniżający ochronę minimalnego wynagrodzenia ze 100 proc. tej kwoty do 85 proc. W przypadku wynagrodzenia osoby skazanej zaproponowano obniżenie limitu kwoty wolnej od egzekucji z 60 do 50 proc. minimalnego wynagrodzenia. Środki zgromadzone na rachunkach bankowych i rachunkach w spółdzielczych kasach oszczędnościowo-kredytowych w myśl projektu byłyby wolne od potrąceń do wysokości 50 proc. minimalnej płacy. Obecny limit wynosi 75 proc. tego wynagrodzenia.
Katarzyna Łażewska-Hrycko, główny inspektor pracy, w swojej opinii do tego projektu potwierdziła założenie jego autorów, że część dłużników ukrywa swoje rzeczywiste zarobki, by uniknąć płacenia należności publicznoprawnych, fikcyjnie zatrudniając się za minimalne wynagrodzenie. Pozostałą część swojej pensji otrzymują w sposób nierejestrowany.