Ostateczna propozycja rządu w sprawie wzrostu minimalnego wynagrodzenia w 2023 r. będzie znana najpóźniej 15 czerwca. A będzie to podwyżka niezwykła, bo podwójna. Ze względu na wysoką inflację przepisy przewidują, że poza tradycyjnym ustawowym podniesieniem tego wynagrodzenia od stycznia, w lipcu powinna nastąpić także druga podwyżka. To pierwsza taka operacja w historii przepisów o minimalnym wynagrodzeniu.
Zgodne z obowiązującymi przepisami ta podwyżka w przyszłym roku powinna wynieść co najmniej 406 zł (związkowcy wskazują na co najmniej 411 zł). Ustawa nie mówi jednak, na jakich zasadach powinna odbywać się druga, lipcowa podwyżka. Pojawiły się więc pomysły, by ustawową podwyżkę podzielić na dwie części, styczniową i lipcową, albo też ustawowe minimum potraktować jako podwyżkę styczniową, a w lipcu przeprowadzić dodatkową.
Czytaj więcej
3000 złotych brutto miałoby wynosić minimalne wynagrodzenie w 2022 roku. To na razie rządowa propozycja, o której rzad będzie dyskutował z przedstawicielami pracodawców i związków zawodowych w Radzie Dialogu Społecznego.
Jak wynika ze słów Marleny Maląg, minister rodziny, pracy i polityki społecznej, jakie padły na czwartkowym posiedzeniu Rady Dialogu Społecznego, rząd planuje podwyżkę z obecnych 3010 zł do 3350 zł od stycznia i 3500 zł od lipca. Łącznie będzie to więc 490 zł więcej, a od stycznia minimalne wzrośnie tylko o 340 zł. Czyli poniżej tego, co 1,6 mln pracownikom z minimalnym wynagrodzeniem gwarantuje ustawa. Od połowy przyszłego roku dostaną jednak więcej.
Taka propozycja nie zadowoli ani związków zawodowych, ani też pracodawców.