„Urlop kocierzyński” nową generacją świadczeń pracowniczych

Wzorem firm zachodnich, niektórzy pracodawcy w Polsce zezwalają pracownikom na przyprowadzanie do pracy ich czworonożnych przyjaciół. Przed podjęciem takiej decyzji warto przemyśleć i opracować zasady obecności zwierząt w zakładzie.

Aktualizacja: 19.08.2017 08:58 Publikacja: 19.08.2017 06:00

Arkadiusz Krupa vel ślepe oko temidy (sędzia sądu rejonowego w Łobzie)

Arkadiusz Krupa vel ślepe oko temidy (sędzia sądu rejonowego w Łobzie)

Foto: Rzeczpospolita

Z każdym rokiem rynek pracy staje się rynkiem pracownika. Już co trzeci pracodawca ma problemy ze znalezieniem pracowników. Jeszcze większy procent przedsiębiorstw skarży się na trudności w znalezieniu osób z odpowiednimi kwalifikacjami i następnie utrzymaniem ich w zatrudnieniu. Walka o talenty w niektórych sektorach, np. w branży informatycznej, jest jeszcze bardziej zacięta.

Jednym z elementów budowania przewagi nad konkurentami przy rekrutowaniu pracowników są coraz bardziej alternatywne świadczenia oferowane załodze. Służbowa komórka i samochód, prywatne ubezpieczenie medyczne i karnet na siłownię stały się standardem. Dlatego pracodawcy zaczynają sięgać po nową generację benefitów, często związanych z podwyższeniem standardów życia i komfortu pracy.

Aspekty życia prywatnego

W ostatnich latach silnie zarysował się trend oferowania pracownikom świadczeń, które wprost nawiązują do ich dodatkowego wsparcia w różnych aspektach życia prywatnego.

Jednym z przykładów takich benefitów są świadczenia adresowane do właścicieli zwierząt domowych. Niektórzy pracodawcy oferują zatrudnionym np. możliwość objęcia pupila ubezpieczeniem medycznym (weterynaryjnym), a pracujący w szkockiej firmie browarniczej BrewDog mogą ubiegać się o tydzień wolnego na opiekę nad przygarniętym psem lub nowonarodzonym szczeniakiem (ang. Puppy Parental Leave lub pawternity leave, co można przetłumaczyć na język polski jako „urlop rodzicielski na opiekę nad szczeniakiem" albo nieco z przymrużeniem oka jako „urlop na cztery łapy").

Pupil w miejscu pracy

Większą popularność zyskała jednak możliwość przyprowadzenia pupila (psa lub kota) do pracy. Za granicą biura dla czworonogów załogi otworzyły m.in. Google, Procter & Gamble, Ben & Jerry's (producent lodów) czy Amazon. W Polsce zwierzaki domowe mogą towarzyszyć właścicielom w pracy m.in. w Fujifilm, CD Projekt (twórcy gry „Wiedźmin"), wydawnictwie Prószyński i S-ka oraz w Nestlé Purina, producenta karmy dla zwierząt.

Niewątpliwie na takim rozwiązaniu korzystają wszyscy. Firmy ocieplają swój wizerunek i podnoszą atrakcyjność na rynku pracy. Z kolei właściciele czworonogów nie tylko pozbywają się wyrzutów sumienia towarzyszących pozostawianiu pupila na cały dzień samego (z wyłączeniem może telepracowników pracujących zdalnie z domu), ale również korzystają na tym zawodowo – obecność psa lub kota nie tylko obniża stres w pracy, ale także pozwala na poprawę lub nawiązanie nowych relacji ze współpracownikami.

Dyrektor Fujiflim na Europę Środkowo-Wschodnią – Paweł Augustyn chętnie opowiada o roli jego psa w firmie: „W naszym biurze od niedawna Heidi, czarna suka owczarka staroniemieckiego, pełni oficjalne stanowisko Stress Reduction Officer'a. Każdy pracownik, o ile potrzebuje chwili relaksu, może przytulić psa swobodnie chodzącego po biurze i się odprężyć. Heidi ze zrozumieniem i całą odpowiedzialnością pełni swoje nowe obowiązki, a zespół reaguje szerokimi uśmiechami na jej widok!".

Agnieszka Szamałek-Michalska, HR Manager z CD PROJEKT S.A. wyjawia: „Psy pojawiły się w naszym studio naturalnie, pewnego dnia po prostu zawitał w naszych progach przesłodki szczeniak Aka, którego przyprowadziła koleżanka z działu concept artu. Zauważyliśmy wkrótce, że czworonogi wprowadzają mnóstwo pozytywnej energii do studia. Ludzie zatrzymują się widząc nowego pupila, pytają o imię, rasę. Dzięki temu w firmie, w której pracuje kilkaset osób, pracownicy szybciej poznają nowe osoby spoza swoich zespołów. Dodam, że osobiście uwielbiam, kiedy kandydaci w trakcie spotkań rekrutacyjnych zawieszają głos widząc przechodzące husky, shiby czy whippety, obecnie jest ich już w firmie w sumie 15".

Wymogi prawne

O czym powinien pamiętać pracodawca, który chce, aby jego zakład pracy stał się miejscem przyjaznym zwierzętom i właścicielom czworonogów? Odpowiedzi należy szukać nie tylko na gruncie przepisów o ochronie zwierząt, ale także prawa pracy.

Decydując się na obecność zwierząt na terenie zakładu pracy, należy wziąć pod uwagę przede wszystkim dwa aspekty – wymogi związane z bezpieczeństwem (zarówno pracowników, jak też zwierząt) i higieną pracy oraz wpływ czworonogów na organizację pracy ich właścicieli, w szczególności w kontekście przerw na wyprowadzenie psa i zwolnień na opiekę nad pupilem.

Bezpieczeństwo przede wszystkim

Przepisy sanitarne i BHP mogą skutecznie uniemożliwić otwarcie drzwi zakładów pracy (lub przynajmniej ich części) dla czworonogów. Zakaz wstępu dla zwierząt może obowiązywać w zakładach produkcji i przetwórstwa spożywczego oraz w niektórych placówkach medycznych. Wprowadzenie prawa przyprowadzenia psa lub kota do pracy może być utrudnione także w przedsiębiorstwach, gdzie obowiązują szczególne wymogi sanitarne.

Na wstępie rekomendowane jest przeprowadzenie konsultacji z załogą, aby ustalić, czy pracownicy nie mają nic przeciwko obecności zwierząt w pracy. Wśród zatrudnionych mogą się bowiem znaleźć osoby bojące się psów lub cierpiące na alergię na sierść kota.

Jeżeli zatrudnieni nie zgodzą się na przyprowadzanie zwierząt do firmy z uwagi na względy zdrowotne, ich sprzeciw trzeba wziąć pod uwagę. Priorytet ma obowiązek pracodawcy zapewnienia pracownikom bezpiecznych i higienicznych warunków pracy, co obejmuje nie tylko powinność firmy do podjęcia działań eliminujących lub ograniczających czynniki szkodliwe dla zdrowia w zakładzie pracy, ale również kroków zmniejszających obciążenie psychiczne (stres) zatrudnionych.

Stworzenie możliwości towarzyszenia przez czworonogi ich właścicielom w pracy rodzi po stronie przedsiębiorstwa dodatkowe obowiązki w zakresie badań medycyny pracy. Pracodawca musi m.in. odnotować na skierowaniu na badania lekarskie zatrudnionych, że w pracy będą mieli styczność ze zwierzętami (w przypadku pracowników biurowych co do zasady badania profilaktyczne nie obejmują badań alergologicznych).

Istotne jest również, że pracodawcy powinni wymagać od właścicieli psów i kotów, aby ich pupile legitymowali się aktualnymi szczepieniami. W przypadku kotów można rozważyć też wykonywanie cyklicznie badań na toksoplazmozę. Wprawdzie ryzyko zachorowania domowego kota, a następnie zarażenia człowieka tą chorobą jest niewielkie, jednak schorzenie to jest wyjątkowo niebezpieczne dla kobiet w ciąży. Obok obowiązku szczepień, pracodawcy mogą rozważyć również ograniczenie dostępu zwierząt do określonych miejsc w biurze, np. kuchni czy stołówki pracowniczej.

Jak pies z kotem

Innym zagadnieniem, które należy mieć na uwadze rozważając zaproszenie czworonogów do zakładu pracy, jest konieczność zapewnienia komfortu (fizycznego i psychicznego) zwierzęcia. Z jednej strony nie każdy pupil czuje się dobrze w nieznanym sobie otoczeniu czy wśród większej liczby ludzi lub innych zwierząt. Dobrą praktyką jest wprowadzenie „okresu próbnego" i sprawdzenie, jak pies czy kot zachowuje się w nowym środowisku.

Agresja wykluczona

Z uwagi na ustawowy obowiązek zapewnienia pracownikom bezpieczeństwa w pracy, firma może zabronić wstępu do zakładu pracy np. psom agresywnym. Chodzi tu raczej o agresywne zachowanie danego zwierzęcia, a nie sam fakt, że pies należy do rasy znajdującej się w wykazie ras psów uznawanych za agresywne. Na liście tych ras, zawartej w rozporządzeniu MSWiA z 28 kwietnia 2003 r. (DzU z 2003 r. nr 77, poz. 687 ze zm.), znajduje się np. amerykański pit bull terier czy rottweiler. Oznacza to, że w domu będzie musiał zostać również agresywny jamnik czy ratlerek.

Warto przywołać w tym miejscu wyrok niemieckiego sądu krajowego pracy (Landesarbeitsgericht) w Düsseldorfie z 24 marca 2014 r. (9 Sa 1207/13). Sąd ten orzekł, że pracodawca może zabronić przyprowadzania konkretnego psa do zakładu pracy ze względu na zasady współżycia społecznego oraz konieczność zapewnienia normalnego trybu pracy, nawet jeżeli w firmie obowiązuje polityka dająca możliwość właścicielom towarzyszenia im przez zwierzęta w pracy. Właścicielowi psa nie przysługuje wówczas roszczenie o dopuszczenie podopiecznego do pomieszczeń pracy, a sam taki zakaz nie stanowi przy tym działania dyskryminacyjnego, jeśli przemawiają za nim obiektywne przesłanki (np. niewłaściwe zachowanie zwierzęcia lub jego negatywny wpływ na proces pracy).

Mając na uwadze polskie przepisy prawa pracy można podejrzewać, że analogiczne rozstrzygnięcie zapadłoby przed sądem w Polsce. Trzeba też wyraźnie zaznaczyć, że pracodawca nie ma przy tym obowiązku stworzenia warunków umożliwiających przyprowadzanie zwierząt do pracy np. poprzez zapewnienie kojców lub wydzielonych boksów czy pomieszczeń, chyba że zobowiązał się do ich stworzenia w wewnętrznych politykach.

Długa smycz

Trzymanie psa przez cały dzień na smyczy przywiązanej do biurka albo też krzesła pracującego właściciela może nie być odpowiednim rozwiązaniem. Ustawa z 21 sierpnia 1997 r. o ochronie zwierząt (tekst jedn. DzU z 2013 r., poz. 856 ze zm.) wyraźnie zabrania trzymania zwierząt domowych na uwięzi ponad 12 godzin na dobę. Co więcej przepisy ustawy nakazują, aby długość uwięzi, na której trzymany jest czworonóg, nie była krótsza niż trzy metry, co może stanowić wyzwanie w niewielkich pomieszczeniach biurowych.

Spacer zamiast przerwy na papierosa

Inną newralgiczną kwestią przebywania zwierząt w miejscu pracy jest konieczność ich wyprowadzania na spacer (ok. 2-3 razy dziennie). Jak można się domyślić, przepisy polskiego prawa pracy nie przewidują odrębnych przerw na spacer z czworonogiem. Na ten cel właściciel może natomiast przeznaczyć część dodatkowej przerwy niewliczanej do czasu pracy, którą firmy wprowadzają zgodnie z art. 141 kodeksu pracy, żeby ich pracownicy mieli czas na zjedzenie obiadu (lunchu) lub załatwienie spraw osobistych.

Podobnie jak w przypadku nadużywanych przerw na papierosa, warto uregulować kwestię przerw na wyprowadzanie psa lub innego zwierzęcia w regulaminie pracy, m.in. przez wskazanie ich długości i częstotliwości. Ze względu na poranne spacery, pracodawca może również rozważyć wprowadzenie ruchomego czasu pracy, tj. przedziału czasu, w którym to pracownik decyduje o godzinie rozpoczęcia pracy w danym dniu.

Urlop na zwierzaka

Pozostaje również zagadnienie zwolnień ze względu na konieczność opieki nad zwierzęciem (jeżeli nie ma możliwości przyprowadzenia go do pracy ani zapewnienia innego opiekuna) lub wykonania badań weterynaryjnych.

Ponownie trzeba odwołać się tutaj do orzeczeń sądów niemieckich – krajowy sąd pracy w Norymberdze potwierdził, że konieczność udania się z czworonogiem na badania lub zabieg medyczny stanowi usprawiedliwioną przyczynę nieobecności w pracy, jeśli właściciel wcześniej poinformuje pracodawcę o przyczynie nieobecności i przedstawi dowody potwierdzające konieczność osobistej opieki nad psem (wyrok z 21 lipca 2016 r., 5 Sa 59/17). Na gruncie polskiego prawa pracy należy podzielić powyższy pogląd sądu niemieckiego.

Nie ma też przeszkód, aby pracodawca przewidział w regulaminie pracy możliwość udzielenia podwładnym dodatkowego zwolnienia od pracy z przyczyn związanych z opieką nad czworonogiem, na wzór wolnego z tytułu opieki nad dzieckiem.

Jak ważną rolę mogą pełnić zwierzęta w naszym życiu prywatnym, zawodowym a nawet politycznym trudno jest przecenić. ?

—Katarzyna Magnuska

—Karolina Stawicka

masz pytanie, wyślij e-mail: tygodnikpraca@rp.pl

Zdaniem autorki

Karolina Stawicka, adwokat, Counsel, kieruje praktyką prawa pracy w kancelarii Bird & Bird

Jeżeli pracodawca nie jest skłonny udzielić pracownikowi zwolnienia ze względu na konieczność opieki nad zwierzęciem, zatrudniony może rozważyć skorzystanie z urlopu na żądanie. Przepisy kodeksu pracy nie wskazują, w jakim celu można wykorzystać ten urlop, a więc nic nie stoi na przeszkodzie, aby właściciel np. psa spożytkował go na cele związane z opieką nad pupilem. Należy jednak pamiętać, że również w tym przypadku nie można samowolnie udzielić sobie zwolnienia z pracy. Ponadto pracodawca ma prawo odmówić udzielenia urlopu na żądanie w wyjątkowych przypadkach, jeżeli przemawiają za tym szczególne okoliczności.

Zdaniem autorki

Katarzyna Magnuska, radca prawny, Associate w zespole prawa pracy kancelarii Bird & Bird

Zasady obecności czworonogów w zakładzie pracy, w tym obowiązek sprzątania po pupilu, powinny zostać uregulowane w wewnętrznych politykach firmy, np. w regulaminie pracy. Pozwoli to na uniknięcie sporów i wątpliwości w przyszłości. Ponadto, w takiej polityce pracodawcy rekomendowane jest zawarcie postanowień dotyczących odpowiedzialności pracowników za szkody wyrządzone przez ich podopiecznych. W szczególności warto uświadomić właścicielom zwierząt, że ich odpowiedzialność z tego tytułu nie będzie podlegała zasadom kodeksu pracy o ograniczonej odpowiedzialności pracowniczej za szkody wyrządzone przy wykonywaniu pracy (tj. z ograniczeniem do wartości trzymiesięcznej pensji w przypadku szkód wyrządzonych nieumyślnie i przeniesienie odpowiedzialności na pracodawcę za szkody wyrządzone osobie trzeciej, w tym innemu pracownikowi). Co do zasady właściciel zwierzęcia odpowiada za wyrządzone przez niego szkody samodzielnie, do pełnej jej wysokości.

 

Pomoc niepełnosprawnym

Pracodawca nie ma nic do powiedzenia w kwestii przyprowadzania zwierząt do pracy, gdy chodzi o psy asystujące niepełnosprawnym. Ich obecność na terenie zakładu pracy jest uregulowana w ustawie z 27 sierpnia 1997 r. o rehabilitacji zawodowej i społecznej oraz zatrudnianiu osób niepełnosprawnych (tekst jedn. DzU z 2016 r., poz. 2046 ze zm.). Przepisy tej ustawy mogą jednak posłużyć jako swoista baza dla stworzenia wewnętrznych zasad dla innych czworonogów w firmach.

Zawody prawnicze
Korneluk uchyla polecenie Święczkowskiego ws. owoców zatrutego drzewa
Zdrowie
Mec. Daniłowicz: Zły stan zdrowia myśliwych nie jest przyczyną wypadków na polowaniach
Nieruchomości
Odszkodowanie dla Agnes Trawny za ziemię na Mazurach. Będzie apelacja
Sądy i trybunały
Wymiana prezesów sądów na Śląsku i w Zagłębiu. Nie wszędzie Bodnar dostał zgodę
Sądy i trybunały
Rośnie lawina skarg kasacyjnych do Naczelnego Sądu Administracyjnego