Wyjazd do Portugalii nigdy nie jest łatwą wyprawą. Mistrzowie Polski w poprzednim sezonie przegrali na wyjeździe z FC Porto 30:33, a dwa lata temu prowadzona przez Piotra Przybeckiego reprezentacja Polski straciła tam szanse na awans do finałów mistrzostw świata. Teraz padł remis, który nie przynosi ani satysfakcji, ani wstydu.

Kielczanie wywieźli punkt z trudnego terenu, choć z powodu kontuzji nie mógł zagrać lewy rozgrywający Władysław Kulesz. Trener Dujszebajew dzień przed meczem stracił też swojego asystenta Krzysztofa Lijewskiego, który doznał kontuzji mięśnia dwugłowego. Doświadczony zawodnik usiadł na ławce, ale nie mógł dawać zmian do obrony Alexowi Dujszebajewowi.
Mecz był wyrównany, a główną rolę w ataku Łomży VIVE grał Igor Karacić. Nieobecność Kulesza sprawiła, że więcej czasu na boisku spędzili Tomasz Gębala i Szymon Sićko, a cztery bramki zdobył najskuteczniejszy Polak - Arkadiusz Moryto.

Bohaterem mógł być bramkarz gospodarzy Alfredo Quintana, który w ostatniej minucie obronił rzuty Sigvaldiego Gudjonssona i Dujszebajewa, ale Portugalczycy nie strzelili zwycięskiego gola.

FC Porto kontynuuje dobrą passę, bo wcześniej zremisowało z Vardarem Skopje. Łomża VIVE prowadzi w grupie. Ma punkt przewagi nad SG Flensburgiem-Handewitt, który rozegrał jeden mecz mniej.