Biało-czerwoni zaczęli czwartkowy mecz bez Michała Olejniczaka, który spotkanie przeciwko Węgrom kończył w bólu, z urazem stawu skokowego. 19-letniego środkowego zastąpił Maciej Pilitowski, który grał ostrożnie. Rzadko popełniał błędy, ale unikał też odważnych wejść w obronę przeciwnika.
Polisą na życie reprezentacji Patryka Rombla był Adam Morawski. Bramkarz Orlenu Wisły Płock - także dzięki dobrej współpracy z obrońcami - w pierwszej połowie obronił aż dziesięć rzutów. Polacy w defensywie grali tak skutecznie, że po przerwie nasz golkiper na pierwszą okazję do interwencji czekał sześć minut.
Niemcy bili głową w mur, a Polacy prowadzili 17:13. Mocnym punktem naszego ataku był Szymon Sićko, zagrożenia pod bramką rywali nie tworzyli za to leworęczni rozgrywający: Rafał Przybylski i Maciej Majdziński. Arkadiusz Moryto na początku meczu nie wykorzystał karnego, więc przy kolejnych zastąpił go Przemysław Krajewski - był bezbłędny.
Kwadrans przed końcem gra Polaków zaczęła się sypać, rywale odrobili straty. Walczyliśmy z Niemcami bramka za bramkę, a w ostatniej sekundzie sam przed Wolffem był Walczak, ale nie wykorzystał szansy na zwycięstwo.
Reprezentacja w dwóch pierwszych meczach za kadencji Rombla przegrała z Niemcami 18:26 i 24:29. Jedenastu zawodników grało w drużynie narodowej i wtedy, i dziś. Rywale przywieźli do Egiptu słabszy skład niż dwa lata temu, ale zestawienie wyników pokazuje skalę postępu biało-czerwonych. Nasz zespół zakończył mundial na trzynastej lokacie.
Polska - Niemcy 23:23 (12:11)
Najwięcej bramek: dla Polaków - Krajewski 5, Sićko 4, M. Gębala 3, Daszek 3, Moryto 3; dla Niemców - Weber 4, Schmidt 4, Drux 3, Schiller 3, Gensheimer 3