Przed meczem AS Roma - Liverpool: Rzym wciąż wierzy w cud

Liverpool przyleciał do Włoch z solidną zaliczką, ale Roma nie przestaje marzyć o finale. Inspiracją ma być dla niej rewanż z Barceloną.

Aktualizacja: 01.05.2018 20:54 Publikacja: 01.05.2018 19:13

Mohamed Salah – strzelec dwóch goli w pierwszym meczu

Mohamed Salah – strzelec dwóch goli w pierwszym meczu

Foto: AFP

Czy piłkarze Eusebio Di Francesco są w stanie znów odrobić trzy gole straty – to pytanie zadaje sobie futbolowa Europa. Wspomnienie ćwierćfinałowego pościgu za Barceloną – porażka 1:4 w pierwszym meczu, zwycięstwo 3:0 w drugim i awans – daje nadzieję, że drzwi do finału nie są jeszcze zamknięte. Ale nawet włoska prasa przyznaje, że ta misja obarczona jest dużym ryzykiem.

„Po spotkaniu z Katalończykami nie powinno się używać słowa niemożliwe. Jednak na Stadionie Olimpijskim potrzebny będzie kolejny cud” – pisze „Gazzetta dello Sport”. A „La Repubblica” pyta: „Jak często zdarzają się cuda?”.

Te rozważania nie miałyby sensu, gdyby tydzień temu Roma nie strzeliła na Anfield dwóch bramek. Liverpool prowadził już 5:0, ale po zejściu Mohameda Salaha (dwa gole i dwie asysty) kwadrans przed końcem zwolnił tempo i pozwolił złapać przeciwnikom oddech (trafienia Edina Dżeko i Diego Perottiego z rzutu karnego).

Luigi Garlando z „Gazzetta dello Sport” porównał sytuację Romy do wypadku, w którym wpadasz pod pociąg, ale wychodzisz z niego z zaledwie kilkoma złamaniami. Musisz wówczas mówić o szczęściu.

– Strata dwóch bramek nie zmieniła faktu, że w rewanżu i tak czeka nas wiele pracy. Ale jeśli ktoś chce powiedzieć, że to mój błąd, bo zmieniłem napastnika, nie mam z tym problemu – twierdzi Juergen Klopp. I ostrzega rywali, że jego drużyna to nie Barcelona.

Rzym liczy, że w środowy wieczór błędy będą popełniać też obrońcy Kloppa, a niesieni dopingiem 70 tys. publiczności gospodarze w piątym z rzędu meczu Ligi Mistrzów na własnym stadionie zachowają czyste konto.

Trudno sobie jednak wyobrazić, by maszynka do zdobywania goli, jaką jest Liverpool, nie trafiła przynajmniej raz do bramki. W 13 spotkaniach Champions League uzbierała ich aż 44, co daje średnio ponad trzy gole na mecz.

Rekord Barcelony z sezonu 1999/2000 (45 bramek w 16 spotkaniach) jest mocno zagrożony. Ale nie może być inaczej, skoro Salah, Roberto Firmino i Sadio Mane ustępują w tym sezonie tylko Cristiano Ronaldo (15 goli). Egipcjanin i Brazylijczyk mają po 10 trafień, a Senegalczyk – 8.

Liverpool awans do finału zadedykuje irlandzkiemu kibicowi, pobitemu pod stadionem Anfield przez dwóch fanów Romy. 53-letni Sean Cox trafił do szpitala w stanie krytycznym, został wprowadzony w śpiączkę farmakologiczną. Klub wspiera jego rodzinę, zbierane są pieniądze.

Podczas ostatniego meczu ligowego ze Stoke na banerach wokół boiska wyświetlano nazwisko Coxa ze słowami klubowego hymnu „You’ll never walk alone”, a w szatni Liverpoolu zawisła koszulka zespołu futbolu gaelickiego, któremu od lat Cox kibicuje.

W obawie przed zamieszkami władze Rzymu wprowadziły w centrum miasta trzydniową prohibicję. Zakaz sprzedaży i picia alkoholu będzie obowiązywać do czwartku. Nie będzie dotyczył pubów, ale właściciele niektórych lokali i tak postanowili je zamknąć na czas meczu. Strach przed odwetem angielskich chuliganów okazał się większy niż chęć zarobku.

Romie będą kibicować całe Włochy. Słynny tenor Andrea Bocelli, prywatnie fan Interu, obiecał, że w przypadku awansu wskoczy do basenu lub zaśpiewa na cześć finalistów „Grazie Roma”. ©?

LIGA MISTRZÓW – PÓŁFINAŁ Środa: Roma – Liverpool (20.45, TVP 1, Canal+, pierwszy mecz 2:5)

Piłka nożna
Koniec Ligi Mistrzów dla Lewandowskiego. Barcelona zmarnowała przewagę nad PSG
Piłka nożna
Mistrzostwa świata w futsalu nie dla Polaków. W Chorwacją walczyli do końca
Piłka nożna
Zmarł mistrz świata z Niemiec. Grał w słynnym "meczu na wodzie" z Polską
Piłka nożna
Juventus Turyn szuka trenera. Massimiliano Allegri może stracić pracę
Piłka nożna
Ewa Pajor jak Robert Lewandowski. Polka będzie drugą najdroższą piłkarką świata