Kamil Kosowski: Uwaga na Raków

Były reprezentant Polski, dziś komentator piłki nożnej Kamil Kosowski, o kadrze Paulo Sousy i Ekstraklasie wracającej w piątek po rekordowo krótkiej przerwie.

Publikacja: 27.01.2021 21:00

Kamil Kosowski: Uwaga na Raków

Foto: MICHAŁ KLAG/REPORTER

Na początek będą mecze toczone w ślimaczym tempie?

To dobre pytanie. Po zimowych zgrupowaniach piłkarze byli często zajechani i musieliśmy czekać kilka kolejek, aż wrócą do normalnej dyspozycji. Teraz jest szansa, że będzie inaczej. Krótszy okres przygotowawczy oznacza teoretycznie mniejsze obciążenia, więc mam nadzieję, że z formą trafią już na początek rozgrywek.

Nowy trener Wisły Kraków Peter Hyballa zafundował swoim piłkarzom takie treningi, że obrońca reprezentacji Luksemburga Tim Hall uciekł, zanim zdążył zadebiutować...

Nie wiem, po czyjej stronie jest wina. Czytałem, że Hall przeszedł ciężko koronawirusa i nie był w stanie znosić takich obciążeń. Prawdy pewnie nigdy nie poznamy, ale takie rzeczy powinny być sprawdzane przed podpisaniem kontraktu przez skauting i dyrektora sportowego. Dwa tygodnie temu oglądaliśmy film, jak Hall zakłada klubową koszulkę, a kilkanaście dni później dowiadujemy się, że w Wiśle jednak nie zagra.

Wisła byłaby dziś w innym miejscu, gdyby jesienią w końcówkach meczów nie traciła sił i bramek...

Przypominam sobie pierwszy mecz pod ręką trenera Hyballi i ostatni za trenera Skowronka. Dzieliło je tylko kilka dni, a drużyna wyglądała zupełnie inaczej. Problem nie leżał więc tak bardzo w przygotowaniu fizycznym, lecz w mentalnym. W sobotę piłkarze ledwo snuli się po boisku, a w piątek potrafili zdominować Cracovię, przynajmniej w pierwszej połowie. Widzieliśmy wiślaków, którzy grali dobrze przez 50, 60, 70 minut, a w końcówkach tracili gole, aż przyszedł mecz z Lechem w Poznaniu, który wygrali. Kibice są pełni nadziei, ale z tymi obciążeniami trzeba uważać, by nie doszło do kontuzji. Wisła ma sporo zawodników po trzydziestce, nie dysponuje tak szeroką kadrą, by móc zastąpić na przykład Maćka Sadloka. Ale może będzie tak, jak trener Hyballa powiedział – że Wisła zje wszystkich rywali bieganiem, zaangażowaniem, odbiorem piłki. Puchary jej nie grożą, mam nadzieję, że spadek też nie. Trzeba kłaść fundamenty pod kolejny sezon, wprowadzać młodzież, starać się odzyskiwać boiskowy wizerunek i charakter.

Czy Raków i Pogoń, które tracą tylko punkt do Legii, mogą zagrozić mistrzom z Warszawy?

Pogoń jest odkryciem tej rundy, ale nie przypominam sobie jej spektakularnego występu. Drużyna od dawna jest w budowie, ciągle odbierani są jej najlepsi piłkarze i to raczej się nie zmieni. Pogoń będzie pewnie urywać punkty silnym przeciwnikom, ale gdyby włączyła się do gry o europejskie puchary, byłoby to dla mnie dużym zaskoczeniem. Wydaje mi się, że Legii może zagrozić tylko Raków. Chyba powinniśmy już zacząć mówić o nim jak o zespole gotowym do walki o trofea.

W Legii trwa wietrzenie szatni, a wzmocnień na razie nie widać. Czesław Michniewicz nie ukrywa, że sytuacja kadrowa jest trudna...

Trener Michniewicz będzie miał nadal najlepszą jedenastkę w Polsce, ale Legia musi wietrzyć magazyny, bo po odpadnięciu z pucharów nie stać jej na utrzymanie tylu graczy. Jeżeli polska drużyna nie będzie występować w Europie albo dokonywać takich transferów jak w ostatnich latach Lech, to będzie miała kłopoty finansowe.

Okno transferowe w Polsce zamyka się dopiero 24 lutego, ale już widać, że kluby działają ostrożnie i szukają okazji. Pandemia wymusza oszczędności...

Pod względem poziomu Ekstraklasa jest słaba, ale nie zmienia to faktu, że to dobre okno wystawowe. Można się łatwo wybić, a europejskie kluby coraz chętniej sięgają po piłkarzy z naszej ligi. Gra się tu przyjemnie, mamy autostrady, świetne stadiony i kibiców. Dla piłkarza to taki krok do tyłu, który daje szansę zrobić skok do przodu.

Na razie najciekawiej wyglądają transfery Lecha. Jakuba Modera zastąpić ma Szwed Jesper Karlstroem, Bartosz Salamon i Chorwat Antonio Milić zostali sprowadzeni, by wzmocnić środek obrony. Nie za późno?

Lepiej późno niż wcale. Salamon to jak na polski rynek duże nazwisko, potrafi wyprowadzać piłkę, może być wykorzystywany również jako defensywny pomocnik. Lech na razie jest królem polowania, ale patrząc na pozycję w tabeli (dziewiąte miejsce, 12 punktów straty do Legii – przyp. red.), nie wiem, czego się po nim spodziewać. Widziałem w tym sezonie Lecha, który grał świetnie w Europie i beznadziejnie w Ekstraklasie. Być może te wzmocnienia zagwarantują stabilizację.

Salamon wyjechał do Włoch jako nastolatek. W Polsce nie było go 13 lat. Przeżyje szok, czy nie zauważy różnicy?

Powroty do Ekstraklasy nie zawsze bywają udane. Nasza liga jest bardzo niewdzięczna – dużo biegania, gry taktycznej... Nie wiem, jaki Salamon ma charakter, ale wydaje mi się, że we Włoszech zebrał tyle doświadczenia, by w Ekstraklasie sobie poradzić.

Tacy piłkarze jak Jakub Moder czy Michał Karbownik mogli jeszcze zostać w Ekstraklasie?

Kuba jeszcze niedawno grał w Odrze Opole, był obserwowany przez kilku moich kolegów, którzy są skautami, i nie wystawiali mu pochlebnych ocen. Skoczył piętro wyżej, wrócił do Lecha i w zasadzie w pół roku zrobił taki postęp, że zagrał w reprezentacji i został najdrożej sprzedanym piłkarzem z Ekstraklasy. Pamiętam, jak przyszedłem do Górnika Zabrze i patrzyłem z podziwem na Dariusza Kosełę czy Mieczysława Agafona, chłonąłem to, co pokazywali na treningach. Podobnie było później w Wiśle, gdy zobaczyłem w akcji Ryśka Czerwca, Tomka Kulawika czy Radka Kałużnego. Moder i Karbownik w Lechu i Legii też uczyli się pewnie od Tiby, Jevticia, Martinsa czy Luquinhasa. Ale weszli na wyższy poziom, potrzebują nowych wyzwań i daję sobie rękę uciąć, że po przyjeździe do Anglii, patrząc na Adama Lallanę czy Yvesa Bissoumę, też przecierają oczy ze zdumienia, że można tak grać w piłkę. Mam nadzieję, że pójdą śladami Jana Bednarka, który w tym momencie jest chyba nie do wygryzienia ze składu Southampton.

Moder, Karbownik, Jóźwiak, Płacheta – wszyscy wyjechali do Anglii, wszyscy mają za sobą debiuty w kadrze. Mogą odegrać ważną rolę już na Euro?

Gdyby trenerem reprezentacji był nadal Jerzy Brzęczek, powiedziałbym, że poza Robertem Lewandowskim i bramkarzami ten turniej może należeć do naszej młodzieży. Ale dostaliśmy nowego selekcjonera, który tych piłkarzy będzie musiał poznać i może mieć zupełnie inne spojrzenie.

Bardziej zdziwiło pana zwolnienie Brzęczka czy wybór na następcę Paulo Sousy?

Zaskoczenie było porównywalne. Sousa nie ma doświadczenia w pracy z żadną reprezentacją, poza tym bierze ze sobą sześciu asystentów i żaden z nich nie jest Polakiem. Nie mamy szans na wychowanie sobie selekcjonera. Decyzja prezesa Zbigniewa Bońka jest dla mnie niezrozumiała.

Spodziewał się pan głośniejszego nazwiska, czy może przekonało pana tłumaczenie prezesa PZPN, że na człowieka z „Top 10" nas nie stać?

Jest taki klub w Krakowie, nazywa się Wieczysta, gra w klasie okręgowej, a w składzie ma byłych reprezentantów Polski, którzy znaleźliby sobie miejsce w pierwszej lidze albo Ekstraklasie, ale zostali skuszeni wysokimi zarobkami. Nie wiem, ile PZPN będzie płacił Sousie i jego sztabowi, czy nie złożyłoby się to na zatrudnienie kogoś z większym doświadczeniem. Może nie trenera z pierwszej dziesiątki, ale takiego, który prowadził już jakąś reprezentację i zrobił z nią konkretny wynik.

Mówi się, że siłą Sousy jest jego sztab, w którym znalazł się trener przygotowania fizycznego pracujący w Barcelonie.

Biorąc pod uwagę, że jest pandemia, piłkarze grają mnóstwo meczów, a do zmęczenia fizycznego dochodzi psychiczne związane z grą przy pustych trybunach, to większości kadrowiczów po sezonie przyda się bardziej regeneracja niż dodatkowe obciążenia. Jeżeli ktoś upatruje w asystencie Sousy klucza do sukcesów reprezentacji Polski na Euro, to bym się nad tym mocno zastanowił. Nie jesteśmy drużyną, która zabiega Anglików, Szwedów czy Hiszpanów. Oczekuję zmiany na plus, jeśli chodzi o ustawienie taktyczne, wykorzystanie potencjału Lewandowskiego, szybkości i chęci do gry Jóźwiaka, Płachety i Modera, ale nie spodziewam się jakiegoś wielkiego przełomu.

Na początek będą mecze toczone w ślimaczym tempie?

To dobre pytanie. Po zimowych zgrupowaniach piłkarze byli często zajechani i musieliśmy czekać kilka kolejek, aż wrócą do normalnej dyspozycji. Teraz jest szansa, że będzie inaczej. Krótszy okres przygotowawczy oznacza teoretycznie mniejsze obciążenia, więc mam nadzieję, że z formą trafią już na początek rozgrywek.

Pozostało 96% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Piłka nożna
Liverpool za burtą europejskich pucharów. W grze wciąż trzej Polacy
Materiał Promocyjny
Wykup samochodu z leasingu – co warto wiedzieć?
Piłka nożna
Pusty tron w Lidze Mistrzów. Dlaczego Manchester City nie obroni tytułu?
Piłka nożna
Liga Mistrzów. Znamy pary półfinałowe i terminy meczów
Piłka nożna
Xabi Alonso - honorowy obywatel Leverkusen
Materiał Promocyjny
Jak kupić oszczędnościowe obligacje skarbowe? Sposobów jest kilka
Piłka nożna
Manchester City - Real. Wielkie emocje w grze o półfinał Ligi Mistrzów, zdecydowały karne