Bohaterem Ukrainy został rezerwowy Artiem Dowbyk. To był dopiero jego trzeci występ w kadrze. Zapamięta go na długo.
Napastnik Dnipro zdobył pierwszą bramkę dla reprezentacji, kto wie, czy nie najważniejszą w karierze. Ledwie kilkanaście minut wcześniej zmienił Andrija Jarmołenkę.
Długo wydawało się, że ten wieczór będzie należał do Emila Forsberga. Przed tygodniem Szwed strzelił dwa gole Polsce, we wtorek przy odrobinie szczęścia mógł uzbierać hat tricka, wyprzedzić Cristiano Ronaldo i zostać samodzielnym liderem klasyfikacji. Ale obił słupek i poprzeczkę, a jedyną bramkę zdobył tuż przed przerwą, po rykoszecie od nogi rywala.
To było trafienie wyrównujące, bo Ukraińcy wyszli wcześniej na prowadzenie po golu Ołeksandra Zinczenki. Sytuacji obu drużynom, by rozstrzygnąć mecz, nie brakowało, ale ostatnie minuty to były już piłkarskie szachy i wyczekiwanie na dogrywkę.
Szwedzi kończyli ją w osłabieniu. Czerwoną kartkę, po analizie VAR, dostał Marcus Danielson, który o mało nie złamał nogi Artemowi Biesiedinowi. Szwecja się broniła, Ukraina atakowała i w doliczonym czasie osiągnęła swój cel.