Nie tak miało wyglądać pożegnanie Kloppa z Borussią. – Naszym celem jest zdobycie tego pucharu, choćby kosztem wybitych zębów i połamanych nosów. Chcę jeszcze raz wziąć udział w paradzie zwycięstwa na Borsigplatz – zapowiadał trener.
Szybki gol Pierre'a-Emericka Aubameyanga w Berlinie dawał nadzieję na realizację planu. Scenariusz zaczął się sypać, gdy Marco Reus zmarnował znakomitą okazję na podwyższenie, a chwilę później Mitchell Langerak odbił piłkę po strzale z rzutu wolnego wprost pod nogi Luiza Gustavo i Wolfsburg wyrównał. Do przerwy wicemistrz Niemiec z zimną krwią wykorzystywał dziury w obronie Borussii i trafił jeszcze dwa razy. Łukasz Piszczek i Jakub Błaszczykowski weszli na boisko za późno (obaj w 68. minucie), by błędy kolegów naprawić.
– Powoli dociera do mnie, że to już koniec. Ból jest duży – przyznał Klopp ze łzami w oczach. Gdzie będziemy go oglądać w następnym sezonie? Wiadomo, że nie poprowadzi Realu, bo wiceprezydent madryckiego klubu Eduardo Fernandez de Blas potwierdził, że nowym trenerem zostanie Rafa Benitez. – Carlo Ancelotti to fenomen. Jak dla mnie, jeszcze trzy dni temu był najlepszym szkoleniowcem na świecie, tak jak kilka lat temu Jose Mourinho. Od teraz będzie nim Benitez – mówił Fernandez de Blas.
Wolfsburg pierwszy w swojej kolekcji Puchar Niemiec zadedykował byłemu zawodnikowi – Juniorowi Malandzie, który w styczniu zginął w wypadku samochodowym.
Trofeum dla Barcelony – już 27. w klubowej historii – wznieśli do spółki Andres Iniesta i Xavi, ale na boisku główna rola przypadła tercetowi MSN (Messi, Suarez, Neymar) pod batutą małego geniusza z Argentyny. „Puchar Króla Messiego" – piszą w zgodnym tonie po zwycięstwie 3:1 nad Athletic Bilbao hiszpańskie gazety. To, co zrobił przy pierwszym golu, mijając czterech rywali, można porównać tylko do słynnego rajdu Diego Maradony w ćwierćfinale mundialu 1986 z Anglią.