Piotr Kowalczuk z Rzymu
Wydawałoby się, że to banalny incydent: 39-letni gwiazdor weteran, nie mogąc się pogodzić z upływającym czasem, z tym, że przychodzi mu coraz częściej oglądać mecze z ławki, wyrzucił z siebie całą frustrację w wywiadzie telewizyjnym. Poskarżył się, że trener Luciano Spaletti go ignoruje, i domagał się szacunku, choćby z racji ogromnych zasług dla klubu i całego włoskiego futbolu. W odpowiedzi trener usunął go z kadry na niedzielny mecz z Palermo.
Wywiad trafił do głównego wydania wiadomości w telewizji RAI, i to zaraz po doniesieniach z arcyważnego szczytu w Brukseli. W niedzielę o sprawie pisała włoska prasa, wypowiadały się autorytety – moralne i futbolowe, a także artyści, naukowcy, a nawet jeden biskup. Pod naszym kioskiem z gazetami Spalettiemu złorzeczyła spora grupa sąsiadów („Nie poniża się legendy!", „Ten Toskańczyk nic nie rozumie!"), a rzymski „Corriere Dello Sport" zatytułował na pierwszej stronie: „Policzek wymierzony Historii".
Chodzi o piłkarza, który przez ostatnie 22 lata pisał dzieje AS Roma, a w latach 1998–2006 squadra azzurra. Kamery sportowych telewizji zlekceważyły całą kolejkę ligową na rzecz wieczornego meczu Roma – Palermo (było 5:0). Gdy tuż przed rozpoczęciem meczu Totti wraz z małżonką (Ilary Blasi, bystra dziennikarka telewizyjna, zaprzeczenie stereotypu głupiej WAG z ogromnym biustem), weszli na stadion, trybuny eksplodowały: „Jest tylko jeden kapitan!", „Honor Tottiemu!". Wykwitły czerwono-żółte koszulki Romy z numerem 10 i transparenty: „Kapitanie, jesteśmy z tobą".
Na tę miłość kibiców Totti solidnie zapracował. Strzelił dla Romy 300 bramek, a przede wszystkim, co zdarza się w futbolu coraz rzadziej, dochował klubowi wierności (pierwszy raz kopnął piłkę w Romie, gdy miał 13 lat). I to mimo zalotów Realu Madryt, gdzie mógłby zarabiać kilka razy więcej. Zdaniem wielu fachowców Totti był najlepszym piłkarzem Italii XXI wieku. Na boisku widział wszystko, a szczególnie to, czego nie widzieli inni. Potrafił podać jak Beckenbauer, rozgrywać jak Lothar Matthäus, a strzelać jak mało kto. Stąd odwieczny problem trenerów: gdzie ustawić Tottiego, w pomocy czy w ataku?