Klub z Wysp Brytyjskich od kilku lat wymieniany jest w ścisłym gronie faworytów Ligi Mistrzów. Ma wszystko, by tak go traktować: świetnych piłkarzy, znakomitego Pepa Guardiolę na trenerskiej ławce i bogatych właścicieli ze Zjednoczonych Emiratów Arabskich, którzy są w stanie spełnić niemal każdą zachciankę. Mimo to w decydujących momentach zawsze brakuje mu czegoś do szczęścia.
O zmarnowanych przez zawodników Guardioli szansach powstały już setki artykułów, można by pewnie napisać nawet książkę. Człowiekiem, który miał przerwać niemoc, wydawał się Haaland, ale rewelacyjny Norweg, bijący kolejne strzeleckie rekordy, w pierwszym meczu z Realem trafił na godnego przeciwnika. Został wyłączony z gry przez Antonia Ruedigera.
Sposób na Haalanda
Niemiec, zastępujący na środku obrony zawieszonego za kartki Edera Militao, nie odstępował Haalanda na krok, był jak jego cień i skutecznie uprzykrzał mu życie. Chwytał się wszelkich sposobów. W efekcie napastnik City nie zdobył bramki i miał prawo być sfrustrowany. Obliczono, że dotknął piłki tylko 21 razy.
Liga Mistrzów
Półfinał
Manchester City - Real Madryt (21.00, TVP 1, Polsat Sport Premium 1). Pierwszy mecz 1:1.
– Gratulacje dla Ruedigera, ale nie możemy zapominać, że Erling ma 22 lata i po raz pierwszy zagrał w półfinale Ligi Mistrzów. W dodatku na Bernabeu, jednej z największych scen, przeciwko drużynie z najwyższej półki. Dużo walczył i pokazał ogromne zaangażowanie. Jeśli zespół będzie w stanie zagrać trochę lepiej, w rewanżu, powinno być mu łatwiej – przekonuje Guardiola.