W 2000 roku scudetto zdobyło Lazio, w kolejnym sięgnęła po nie Roma, a później tytułami dzieliło się już tylko trio z Turynu i Mediolanu: Juventus, Milan oraz Inter. Bogata północ, bardziej nowoczesna i rozwinięta gospodarczo, zdominowała także rozgrywki piłkarskie, w których pieniądz zyskiwał na znaczeniu.
Italia na mistrza z Neapolu czekała aż 33 lata. Trudno znaleźć drugi klub, który w tym czasie przeżył równie wiele wzlotów co upadków. Odkąd drużynę opuścił Diego Maradona, Napoli popadło w przeciętność, szczytem marzeń okazało się utrzymanie w Serie A, pojawiły się długi, aż wreszcie trzeba było ogłosić bankructwo.
Z kina na stadion
Pomocną dłoń wyciągnął Aurelio De Laurentiis. Producent filmowy, właściciel wytwórni Filmauro, kupił klub, kiedy znajdował się w trzeciej lidze, i szybko wprowadził go z powrotem na włoskie i europejskie salony. W jednym z wywiadów przyznał później, że nie wiedział wówczas nic o futbolu. Patrzył na niego zawsze przez pryzmat mediów i kina.
Czytaj więcej
Napoli nie zdołało pokonać Milanu, zremisowało 1:1 i żegna się z pucharami. W półfinale oprócz mediolańczyków jest także Real, który przypieczętował awans, pokonując 2:0 Chelsea.
- Kino było dla mnie ważną szkołą i dzięki dyscyplinie w ciągu zaledwie kilku lat udało nam się wspiąć na szczyt. Już w Serie B mieliśmy dodatni bilans finansowy. To prawdziwa duma, jeśli spojrzymy, że tylko takie kluby, jak Arsenal Londyn i Bayern Monachium, mogły pochwalić się zyskiem - triumfował De Laurentiis.