Puchar Polski. Emocje na Narodowym i ten wielki Tobiasz

Legia Warszawa przez niemal cały finał z Rakowem Częstochowa grała w osłabieniu, koncentrowała się na obronie, żeby tylko przetrwać i doprowadzić do rzutów karnych. Ta taktyka się opłaciła. Przez 120 minut bramki nie padły, a w serii rzutów karnych świetnie spisał się bramkarz Kacper Tobiasz. Puchar Polski podniosła drużyna ze stolicy.

Publikacja: 02.05.2023 19:23

Puchar Polski. Emocje na Narodowym i ten wielki Tobiasz

Foto: PAP/Piotr Nowak

Takiego początku spotkania chyba nikt się nie spodziewał. Nie było szachów i wzajemnego badania sił, na co dzisiaj stać rywala, tylko obie drużyny od razu wzięły się za wymianę ciosów i to niemal dosłownie. Raków jest znany z tego, że po odbiorze piłki momentalnie rusza do ataku, a Kosta Runjaić obronę Legii lubi ustawiać wysoko. Na iskry nie trzeba było długo czekać.

W trzeciej minucie prawym skrzydłem ruszył Fran Tudor, a kiedy Yuri Ribeiro zorientował się, że nie dogoni rywala, zaatakował wślizgiem. Portugalczyk ściął z nóg Tudora, a że w tym momencie był ostatnim obrońcą, to wyrok mógł być tylko jeden. Sędzia Piotr Lasyk, po konsultacji z wozem VAR, wyciągnął czerwoną kartkę. To nie uspokoiło obu drużyn, za chwilę żółtą kartkę dostał Paweł Wszołek z Legii, a potem Zoran Arsenić i Jean Carlos z Rakowa.

Jakby tego było mało, to do oczu skoczyli sobie jeszcze obaj trenerzy, a za nimi ławki rezerwowych obu drużyn i zrobiło się naprawdę gorąco. Sędzia Piotr Lasyk nie miał łatwego zadania, ale jakoś udało mu się uspokoić Marka Papszuna i Kostę Runjaicia, którym na koniec solidarnie przydzielił po żółtej kartce.

Czytaj więcej

Raków-Legia. Mierzyć w gwiazdy

Potem już obie drużyny skupiły się na futbolu, a Raków próbował wykorzystać osłabienie i zdezorientowanie rywali. Najpierw świetnie z wolnego uderzył Ivi Lopez, potem sam na sam był Vladislavs Gutkovskis, a wreszcie swoją okazję miał Władysław Koczerchin, za każdym razem jednak na posterunku był bramkarz Legii Kacper Tobiasz.

Legia w osłabieniu cofnęła się pod własne pole karne i kiedy otrząsnęła się z pierwszego szoku, zaczęła skutecznie sypać rywalom piasek w tryby. Piłkarze Rakowa głównie biegali z piłką przy nodze, nie wiedząc do kogo podać i nie szukali wolnych pozycji, zupełnie jakby nie wiedzieli, jak sobie poradzić z tak grającą Legią.

Papszun jeszcze przed przerwą wprowadził szybkiego Patryka Kuna za obrońcę Tomasa Petraska, ale to niewiele pomogło. Legia nastawiła się na przetrwanie i ten plan skutecznie realizowała, a Josue, Muci czy Tomas Pekhart harowali w obronie, zamiast przedzierać się pod bramkę Rakowa. Nic dziwnego, że bohaterami w Legii byli odpowiadający za grę obronną Tobiasz i Rafał Augustyniak.

Trener Rakowa, żeby rozruszać atak drużyny zmienił nawet największą gwiazdę Iviego Lopeza. Drużyna z Częstochowy zaczęła grać trochę szybciej, jednak gola nie strzeliła.

Legia, dzięki ofiarności i zdyscyplinowaniu swoich piłkarzy dotrwała najpierw do dogrywki, a potem bez strat przetrwała kolejne 30 minut. Doszło do rzutów karnych, które zafundowały kibicom dodatkowe emocje. Pierwszych pięciu strzelców z obu drużyn było bezbłędnych, chociaż Kacper Tobiasz starał się zdekoncentrować rywali, robiąc dziwne miny i skacząc na linii bramkowej.

Potem karne strzelano do pierwszego błędu. Maik Nawrocki uderzył mocno i celnie, a za chwilę słabe uderzenie Mateusza Wdowiaka odbił bramkarz Legii i wśród piłkarzy z Warszawy zapanowała szalnoa radość. Legia po raz 20. w historii sięgnęła po Puchar Polski.

Legia Warszawa - Raków Częstochowa 0:0 (karne) 6:5

Legia: Kacper Tobiasz - Artur Jędrzejczyk, Rafał Augustyniak, Yuri Ribeiro - Paweł Wszołek, Bartosz Slisz, Bartosz Kapustka (86, Jurgen Çelhaka), Josué (106, Patryk Sokołowski), Filip Mladenović (106, Makana Baku) - Pekhart (62, Maciej Rosołek), Muçi (43, Maik Nawrocki).

Raków: Kacper Trelowski - Svárnas, Petrášek (45, Kun; 91, Wiktor Długosz), Zoran Arsenić - Fran Tudor, Ben Lederman (68, Bartosz Nowak), Giánnis Papanikoláou, Władysław Koczerhin, Ivi López (98, Mateusz Wdowiak), Jean Carlos Silva - Vladislavs Gutkovskis (68, Piasecki).

żółte kartki: Josué, Wszołek, Pekhart, Augustyniak, Kapustka, Tobiasz, Mladenović - Arsenić, Gutkovskis, Papanikoláou.

czerwona kartka: Yuri Ribeiro (6. minuta, Legia, za faul taktyczny).

sędziował: Piotr Lasyk (Bytom).

widzów: 44 701.

Takiego początku spotkania chyba nikt się nie spodziewał. Nie było szachów i wzajemnego badania sił, na co dzisiaj stać rywala, tylko obie drużyny od razu wzięły się za wymianę ciosów i to niemal dosłownie. Raków jest znany z tego, że po odbiorze piłki momentalnie rusza do ataku, a Kosta Runjaić obronę Legii lubi ustawiać wysoko. Na iskry nie trzeba było długo czekać.

W trzeciej minucie prawym skrzydłem ruszył Fran Tudor, a kiedy Yuri Ribeiro zorientował się, że nie dogoni rywala, zaatakował wślizgiem. Portugalczyk ściął z nóg Tudora, a że w tym momencie był ostatnim obrońcą, to wyrok mógł być tylko jeden. Sędzia Piotr Lasyk, po konsultacji z wozem VAR, wyciągnął czerwoną kartkę. To nie uspokoiło obu drużyn, za chwilę żółtą kartkę dostał Paweł Wszołek z Legii, a potem Zoran Arsenić i Jean Carlos z Rakowa.

2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Piłka nożna
Inter Mediolan mistrzem Włoch. To będzie nowy klub Piotra Zielińskiego
Materiał Promocyjny
Wykup samochodu z leasingu – co warto wiedzieć?
Piłka nożna
Barcelona i Robert Lewandowski muszą już myśleć o przyszłości
Piłka nożna
Ekstraklasa. Lechia Gdańsk i Arka Gdynia blisko powrotu do elity
Piłka nożna
Hiszpańskie media po Real - Barcelona. "To wstyd dla świata futbolu"
Piłka nożna
El Clasico. Wygrana Realu i wielka kontrowersja, trudny wieczór Roberta Lewandowskiego