Liga Konferencji. Thriller we Florencji, Lech żegna się z Europą z podniesioną głową

Mistrzowie Polski walczyli i byli blisko napisania historii. W rewanżowym meczu ćwierćfinałowym pokonali Fiorentinę 3:2, przez chwilę pachniało dogrywką.

Publikacja: 20.04.2023 21:11

Afonso Sousa (w środku) ma ostatnio niezłą serię, bo w niedzielę zdobył dwie bramki w ligowym szlagi

Afonso Sousa (w środku) ma ostatnio niezłą serię, bo w niedzielę zdobył dwie bramki w ligowym szlagierze z Legią.

Foto: EPA/CLAUDIO GIOVANNINI

Lech chciał pokazać, że porażka 1:4 w Poznaniu była wypadkiem przy pracy. Ale tak emocjonującego wieczoru we Włoszech chyba nikt się nie spodziewał.

Nie minęło dziesięć minut i mistrzowie Polski prowadzili po trafieniu Afonso Sousy. Portugalczyk ma ostatnio niezłą serię, bo w niedzielę zdobył dwie bramki w ligowym szlagierze z Legią.

Lech już raz zaskoczył Fiorentinę (zwycięstwo w fazie grupowej Ligi Europy w 2015 roku), był pierwszym polskim zespołem, który wygrał mecz we Włoszech. W czwartek zrobił to ponownie. I był bliski dokonania niemożliwego.

Czytaj więcej

Liga Mistrzów. Spokojny awans Manchesteru City i Interu

Fiorentina nie przegrała 14 kolejnych spotkań, a trzybramkowa zaliczka przed rewanżem na własnym boisku dawała jej solidny komfort. Trener Fiorentiny Vincenzo Italiano dokonał kilku zmian w składzie, John van den Brom też wystawił inną jedenastkę niż tydzień temu, a największym zaskoczeniem był brak Mikaela Ishaka. Kapitana i najlepszego strzelca zastąpił w ataku Artur Sobiech.

Lech szybko objął prowadzenie, a potem miał sporo szczęścia, że sędzia nie podyktował rzutu karnego po faulu Radosława Murawskiego i dał tylko żółtą kartkę Alanowi Czerwińskiemu. Van den Brom zdjął Czerwińskiego, Lech atakował i nie przestawał wierzyć w szczęśliwe zakończenie.

Fiorentinie nic nie wychodziło, a w 65. minucie po interwencji VAR i obejrzeniu powtórki arbiter przyznał mistrzom Polski karnego za faul na Michale Skórasiu. Do piłki podszedł Kristoffer Velde i się nie pomylił. Kibice gospodarzy przecierali oczy ze zdumienia, a chwilę później łapali się za głowy, gdy na 3:0 po zagraniu Jespera Karlstroema trafił z bliska Sobiech.

Lech miał w tym momencie dogrywkę, na zegarze pozostawało jeszcze ponad 20 minut. Na murawę wszedł Ishak, końcówka należała jednak do Fiorentiny, która strzeliła dwa gole, uciekła znad przepaści i wyszarpała awans do półfinału.

Lech odpadł, ale dał przykład, jak powinny grać polskie drużyny w europejskich pucharach. Obyśmy podobnych emocji doświadczyli już w przyszłym sezonie.

Liga Konferencji
Ćwierćfinały - rewanże

Fiorentina - Lech Poznań 2:3
(R. Sottil 78, G. Castrovilli 90+2 - A. Sousa 9, K. Velde 65-z karnego, A. Sobiech 69)
Pierwszy mecz 4:1. Awans Fiorentiny.

Lech chciał pokazać, że porażka 1:4 w Poznaniu była wypadkiem przy pracy. Ale tak emocjonującego wieczoru we Włoszech chyba nikt się nie spodziewał.

Nie minęło dziesięć minut i mistrzowie Polski prowadzili po trafieniu Afonso Sousy. Portugalczyk ma ostatnio niezłą serię, bo w niedzielę zdobył dwie bramki w ligowym szlagierze z Legią.

Pozostało 86% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Kup teraz
Piłka nożna
Liga Konferencji. Mają zagrać z głową
Materiał Promocyjny
Nowe finansowanie dla transportu miejskiego w Polsce Wschodniej
Piłka nożna
Barcelona wręczała łapówki? Policja przeszukała biura hiszpańskiej federacji
Piłka nożna
Jest reakcja PZPN na korzystny dla Rosji ruch UEFA. Cezary Kulesza zadecydował
Piłka nożna
Fenomen Diego Simeone. Wciąż potrafi rozpalić w drużynie ogień
Materiał Promocyjny
Sieć kampusowa 5G dla bezpieczeństwa danych
Piłka nożna
Remis Barcelony. Lewandowski miał dostać wolne, ale musiał wstać z ławki
Piłka nożna
UEFA podjęła korzystną dla Rosji decyzję. Chodzi o juniorów