Bundesliga. Imperialny Bayern, bezradna Borussia

Bayern Monachium z nowym trenerem Thomasem Tuchelem pokazał stare, dobre oblicze. Pokonał 4:2 Borussię Dortmund, wrócił na pozycję lidera i zmierza po 11. mistrzostwo z rzędu.

Publikacja: 02.04.2023 19:17

Thomas Tuchel pierwszy ważny mecz już w Monachium wygrał

Thomas Tuchel pierwszy ważny mecz już w Monachium wygrał

Foto: Christof STACHE/AFP

Od ponad dekady w Niemczech powtarza się ten sam scenariusz. Kiedy wydaje się, że Borussia może rzucić wyzwanie hegemonowi z Monachium, przychodzi Der Klassiker i bolesne zderzenie z rzeczywistością.

Nie inaczej było tym razem. Co z tego, że Borussia wygrała dziewięć z dziesięciu poprzednich spotkań, skoro w najważniejszym momencie sezonu znów rozczarowała. Bayernu nie potrafi pokonać od blisko pięciu lat. W sobotę była równorzędnym przeciwnikiem jedynie przez 12 minut. Potem błąd popełnił Gregor Kobel, który wyszedł z bramki, by wybić piłkę zagraną przez Dayota Upamecano, ale w nią nie trafił i tylko odprowadził ją wzrokiem, jak wpadała do siatki.

Ta pomyłka jednego z najlepszych bramkarzy Bundesligi, którym interesuje się m.in. Manchester United, tak podłamała zawodników z Dortmundu, że już dziesięć minut później przegrywali 0:3 po golach Thomasa Muellera. Nie minęło pół godziny i było po meczu. Bayern kontynuował zabawę, a zdobyte przez Borussię bramki w drugiej połowie zniekształcają obraz tego, co zobaczyliśmy w Monachium. Bezsilność gości biła po oczach.

Czytaj więcej

Liga niemiecka. Pokaz siły Bayernu, bezradna Borussia

– Wciąż jest miejsce na poprawę, za często traciliśmy piłkę – podsumował swój debiut na bawarskiej ławce Tuchel. Powrotu do Niemiec, gdzie wyrobił sobie nazwisko, trenując Borussię, nie planował. Według „Kickera” latem mógł zostać zatrudniony przez Tottenham, ale z decyzjami chciał się wstrzymać do zakończenia sezonu. Propozycją z Bawarii i tempem, w jakim potoczyły się rozmowy, był zaskoczony.

Ostatnie dni Tuchel nazywa szalonymi. Ale taka jest cała jego kariera. Kilka miesięcy po tym, gdy awansował z Paris Saint-Germain do finału Ligi Mistrzów 2020, szejkowie wręczyli mu wypowiedzenie, a już pół roku później zdobył najbardziej pożądane trofeum z Chelsea. Teraz, gdy wskazano mu drzwi w Londynie, historia może się powtórzyć, bo Bawarczycy są jednym z faworytów rozgrywek.

8 punktów

przewagi ma w tabeli Premier League prowadzący Arsenal nad drugim Manchesterem City

Ze zwycięstwa nad Borussią cieszą się najbardziej szefowie Bayernu. Można sobie wyobrazić, jaka fala krytyki spadłaby na ich głowy w przypadku porażki, pytania o sens zwolnienia Juliana Nagelsmanna na finiszu sezonu brzmiałyby jeszcze głośniej, a tak udało się ugasić pożar.

– Tuchel jest idealnym rozwiązaniem. Pojął, czym jest ten klub, w dwa dni – nie żałuje pochwał Uli Hoeness. W wywiadzie dla „Kickera” honorowy prezes Bayernu dał także do zrozumienia, że gdyby po porażce w Leverkusen Nagelsmann nie wybrał się na narty, lecz spotkał z szefami, być może zachowałby posadę.

To już jednak historia. Fakty są takie, że Bayern znów przewodzi w tabeli, a zwycięstwo nad Borussią może dać mu napęd na resztę sezonu. Pozostało jeszcze osiem kolejek, dwa punkty przewagi w tej sytuacji to niewiele, ale trudno oprzeć się wrażeniu, że Bayern nie wypuści berła z rąk.

W Bundeslidze stał się monarchą absolutnym, w innych wielkich ligach – może poza francuską, gdzie PSG rzadko dopuszcza kogoś do tronu – panuje ostatnio demokracja.

Mistrzem Anglii po prawie 20 latach ma szansę zostać Arsenal (osiem punktów przewagi nad Manchesterem City, który w sobotę pokonał 4:1 Liverpool, i jeden mecz rozegrany więcej), we Włoszech konkurencję daleko w tyle zostawiło Napoli, które na tytuł czeka już ponad trzy dekady. A w Hiszpanii po czterech latach na szczyt wróciła Barcelona.

Katalończycy rozbili 4:0 najsłabszy zespół w lidze – Elche, a Robert Lewandowski przełamał trwającą od lutego niemoc. Trafił dwukrotnie, został uznany za gracza meczu i 17 bramkami umocnił się na pozycji lidera klasyfikacji strzelców.

Czytaj więcej

Liga hiszpańska. Przełamanie Roberta Lewandowskiego

W środę czeka go kolejne w ostatnich tygodniach starcie z Realem – rewanżowy półfinał Pucharu Króla. Pierwsze spotkanie opuścił przez kontuzję, a w ligowym szlagierze gola nie strzelił. Na Camp Nou Barca bronić będzie jednobramkowej zaliczki.

Od ponad dekady w Niemczech powtarza się ten sam scenariusz. Kiedy wydaje się, że Borussia może rzucić wyzwanie hegemonowi z Monachium, przychodzi Der Klassiker i bolesne zderzenie z rzeczywistością.

Nie inaczej było tym razem. Co z tego, że Borussia wygrała dziewięć z dziesięciu poprzednich spotkań, skoro w najważniejszym momencie sezonu znów rozczarowała. Bayernu nie potrafi pokonać od blisko pięciu lat. W sobotę była równorzędnym przeciwnikiem jedynie przez 12 minut. Potem błąd popełnił Gregor Kobel, który wyszedł z bramki, by wybić piłkę zagraną przez Dayota Upamecano, ale w nią nie trafił i tylko odprowadził ją wzrokiem, jak wpadała do siatki.

Pozostało 84% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Piłka nożna
Manchester City - Real. Wielkie emocje w grze o półfinał Ligi Mistrzów, zdecydowały karne
Piłka nożna
Liga Mistrzów. Bayern w półfinale, Arsenal żegna się z rozgrywkami
Piłka nożna
Legenda brazylijskiego futbolu wraca do gry. 58-latek będzie znów strzelał gole?
Piłka nożna
Liga Mistrzów. Czy Robert Lewandowski powinien czuć się winnym porażki z PSG?
Materiał Promocyjny
Jak kupić oszczędnościowe obligacje skarbowe? Sposobów jest kilka
Piłka nożna
Liga Mistrzów. Barcelona – PSG. "Robert Lewandowski bardzo pomógł PSG"