Rzadko zdarza się, byśmy w marcu mieli wciąż okazję oglądać występy polskiego zespołu w Europie. I choć Liga Konferencji to tylko trzecie co do prestiżu rozgrywki, trudno nie emocjonować się tym, co wydarzy się w czwartek. Tym bardziej że ostatnią polską drużyną, która dotarła do ćwierćfinału pucharów, była Legia Warszawa – w 1996 roku przegrała w tej rundzie z Panathinaikosem Ateny i odpadła z Ligi Mistrzów.
Przeglądając szwedzkie media po pierwszym meczu w Poznaniu, można było dojść do wniosku, że równie dużo, a nawet więcej miejsca co piłkarzom poświęca się kibicom Lecha, którzy przed tygodniem stworzyli widowisko na trybunach. Gazety pisały o „arenie strachu” i „kotle czarownic”.
Szwedzi najwyraźniej pozazdrościli atmosfery, jaka panowała przy Bułgarskiej, bo zapowiadają, że w Sztokholmie zrobią wszystko, by głośnym dopingiem natchnąć swoją drużynę do walki. Otwarty w 2013 roku stadion Tele2 Arena może przyjąć 30 tys. kibiców.
Czytaj więcej
Lech Poznań w pierwszym meczu 1/8 finału Ligi Konferencji Europy wygrał na oczach 40 tys. kibiców z Djurgardens IF 2:0 i jest bliżej historycznego awansu. Rewanż za tydzień na Tele2 Arena w Sztokholmie.
Atutem Djurgardens, oprócz własnej publiczności, będzie też sztuczna murawa. Lech grał już jednak na takiej nawierzchni w poprzedniej pucharowej rundzie – z norweskim Bodo Glimt – i za kołem podbiegunowym zdołał uniknąć porażki.