Kiedy w maju ubiegłego roku zdobył jedyną bramkę w finale Ligi Mistrzów z Liverpoolem, nagrodę dla gracza meczu zgarnął mu sprzed nosa świetnymi interwencjami Thibaut Courtois. We wtorek na Anfield bramkarz z Belgii popełnił jednak fatalny błąd, a Vinicius Junior znów błyszczał, strzelił dwa gole, które tchnęły nowe życie w Real przegrywający z Liverpoolem po kwadransie już 0:2.
Młody Brazylijczyk w pierwszym spotkaniu o ćwierćfinał Champions League zanotował występ kompletny. Oprócz bramek wywalczył też rzut wolny, po którym Królewscy wyszli na prowadzenie po trafieniu Edera Militao, i asystował przy golu Karima Benzemy ustalającym wynik na 5:2.
Czytaj więcej
Selekcjoner Fernando Santos ma obejrzeć w Poznaniu mecz Lecha z norweskim Bodo/Glimt o awans do 1/8 finału Ligi Konferencji.
– Był jak zawsze genialny. To obecnie najczęściej decydujący o losach meczu zawodnik na świecie. On się nie zatrzymuje, drybluje, asystuje, strzela. Nie ma drugiego takiego gracza. Oby dalej szedł tą drogą – chwalił swego podopiecznego trener Realu Carlo Ancelotti.
Kat Liverpoolu
Miłośnicy statystyk mogli odnotować, że Vinicius Junior w wieku 22 lat i 224 dni został najmłodszym piłkarzem od czasu Johana Cruyffa, który strzelił Liverpoolowi na Anfield dwa gole w najważniejszych europejskich rozgrywkach. To był historyczny wieczór również z tego względu, że Liverpool nigdy wcześniej nie stracił w pucharowym meczu przed własną publicznością nawet czterech bramek.