Dani Alves kłamał, ale krótko

Brazylijski obrońca Dani Alves jeszcze dwa miesiące temu grał na mistrzostwach świata w Katarze, a teraz kopie piłkę z więźniami. Został przez kobietę oskarżony o przestępstwo seksualne.

Publikacja: 06.02.2023 03:00

Dani Alves 40. urodziny może świętować w więzieniu

Dani Alves 40. urodziny może świętować w więzieniu

Foto: Hector Vivas/Getty Images

Kłopoty Alvesa zaczęły się po Nowym Roku, gdy 23-letnia kobieta powiadomiła policję, że w nocy z 30 na 31 grudnia została przez niego zgwałcona w jednym z klubów nocnych w Barcelonie. Do zdarzenia miało dojść w łazience znajdującej się w strefie VIP.

Piłkarz nie przyznał się do stawianych mu zarzutów i początkowo zaprzeczał, że zna ofiarę. – Byłem tego dnia w tym klubie, ale nikogo nie napastowałem. Każdy, kto mnie zna, wie, że uwielbiam tańczyć, bawiłem się z większą grupą ludzi, ale nie naruszałem niczyjej przestrzeni osobistej – bronił się Alves.

Sąd przychylił się jednak do wniosku prokuratury o tymczasowym areszcie i 20 stycznia Brazylijczyk trafił za kratki. Bez możliwości wyjścia za kaucją, bo istniały obawy, że ucieknie albo będzie próbował namawiać pokrzywdzoną do wycofania oskarżeń w zamian za finansową rekompensatę.

Czytaj więcej

Mundial w Katarze. Kto ukradł żółtą koszulkę

Wersję ofiary miały potwierdzić badania lekarskie. Dowody okazały się na tyle wiarygodne, że Alves po konsultacji ze swoimi prawnikami zaczął zmieniać wersję wydarzeń. Zdaniem hiszpańskich mediów najpierw przypomniał sobie, że pamięta pokrzywdzoną, ale przekonywał, że do zbliżenia nie doszło. Później tłumaczył, że chciał tylko skorzystać z łazienki, kobieta weszła za nim i się na niego rzuciła. W końcu przyznał się do odbycia stosunku, ale za obopólną zgodą.

Białe tenisówki

Prawnik Alvesa, Cristobal Martell (znany m.in. ze współpracy z Leo Messim), stwierdził, że niespójności w zeznaniach wynikają z faktu, że jego klient bał się reakcji żony. Modelka Joana Sanz początkowo stanęła w obronie męża, ale gdy wyszło na jaw, że dopuścił się zdrady, usunęła z mediów społecznościowych wspólne zdjęcia i miała wnieść pozew o rozwód. Do hiszpańskich mediów wyciekły fragmenty ich rozmowy telefonicznej, w której Alves prosi małżonkę, by nie odchodziła i zapewnia, że bardzo ją kocha.

Od piłkarza odwracają się kolejni sponsorzy, a meksykański klub Pumas UNAM, w którym po transferze z Barcelony zdążył rozegrać 13 meczów, rozwiązał z nim umowę i domaga się 5 mln dolarów odszkodowania za złamanie jej warunków.

– Uważamy, że to jedyna słuszna decyzja. Żaden zawodnik ani pracownik klubu nie może naruszać wartości, jakie reprezentujemy – oświadczył prezes Pumas Leopoldo Silva.

Alvesowi grozi od 4 do 12 lat pozbawienia wolności. „Marca” pisze, że kluczowym dowodem w sprawie mogą być białe tenisówki. Widać je na nagraniach z kamer monitoringu. Kamery nie uchwyciły jednak piłkarza, a obrona twierdzi, że buty nie należą do niego, lecz do innego klienta, który wchodził do toalety zarezerwowanej dla VIP-ów.

Atrakcja więzienia

Alves siedzi w jednej celi z Coutinho, byłym ochroniarzem Ronaldinho, czyli innego brazylijskiego gwiazdora, który miał problemy z prawem (został zatrzymany za posługiwanie się fałszywym paszportem). Tak jak były kolega z reprezentacji Alves stał się atrakcją więzienia. Rozegrał mecz z innymi osadzonymi. Wszyscy chcieli zobaczyć, jak radzi sobie upadły gwiazdor.

Prawnik Alvesa domaga się zwolnienia swojego klienta z aresztu (piłkarz jest gotowy nosić elektroniczną bransoletkę), powołując się na względy rodzinne i biznesowe.

Brazylijczyk nie jest pierwszym wielkim piłkarzem, który w ostatnim czasie musiał się mierzyć z podejrzeniami o gwałt. To spotkało m.in. Cristiano Ronaldo i Neymara. Obaj zostali uniewinnieni.

Wciąż toczy się postępowanie w sprawie Benjamina Mendy'ego, obrońcy Manchesteru City, francuskiego mistrza świata z 2018 roku. W ubiegłym miesiącu został oczyszczony z sześciu zarzutów o gwałt i jednego dotyczącego napaści na tle seksualnym. Ostatnią rozprawę zaplanowano na czerwiec. Mendy odpowie jeszcze wówczas na oskarżenia o gwałt i próbę gwałtu.

Ponad 40 trofeów

Alves nigdy nie należał do grzecznych chłopców, lubił prowokować, na boisku grał twardo i bezkompromisowo. Niezależnie od tego, jak skończy się ta historia, rysa na jego wizerunku już pozostanie. W przeciwieństwie do Mendy'ego Alves nie był nigdy mistrzem świata, ale w reprezentacji Brazylii rozegrał ponad 120 meczów, triumfował w Copa America, a na ostatnich igrzyskach w Tokio pomógł kolegom wywalczyć olimpijskie złoto. Pełnił tam rolę kapitana, podobnie jak podczas jednego ze spotkań fazy grupowej mundialu w Katarze (z Kamerunem). Został też najstarszym Brazylijczykiem, który wystąpił w mistrzostwach świata. W maju będzie obchodził 40. urodziny.

Alves zdobył ponad 40 trofeów, z Barceloną trzykrotnie wygrał Ligę Mistrzów. Był mistrzem Hiszpanii, Włoch (Juventus) i Francji (Paris Saint-Germain). Swego czasu uznawano go za jednego z najlepszych bocznych obrońców na świecie, a teraz musi się martwić, by czterdziestki nie świętować za kratkami.

Kłopoty Alvesa zaczęły się po Nowym Roku, gdy 23-letnia kobieta powiadomiła policję, że w nocy z 30 na 31 grudnia została przez niego zgwałcona w jednym z klubów nocnych w Barcelonie. Do zdarzenia miało dojść w łazience znajdującej się w strefie VIP.

Piłkarz nie przyznał się do stawianych mu zarzutów i początkowo zaprzeczał, że zna ofiarę. – Byłem tego dnia w tym klubie, ale nikogo nie napastowałem. Każdy, kto mnie zna, wie, że uwielbiam tańczyć, bawiłem się z większą grupą ludzi, ale nie naruszałem niczyjej przestrzeni osobistej – bronił się Alves.

Pozostało 87% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Piłka nożna
Pięciu polskich sędziów pojedzie na Euro 2024. Kto znalazł się na tej liście?
Materiał Promocyjny
Wykup samochodu z leasingu – co warto wiedzieć?
Piłka nożna
Inter Mediolan mistrzem Włoch. To będzie nowy klub Piotra Zielińskiego
Piłka nożna
Barcelona i Robert Lewandowski muszą już myśleć o przyszłości
Piłka nożna
Ekstraklasa. Lechia Gdańsk i Arka Gdynia blisko powrotu do elity
Piłka nożna
Hiszpańskie media po Real - Barcelona. "To wstyd dla świata futbolu"