Po meczu z Argentyną wyglądał na najbardziej przybitego człowieka na boisku. Poprawić humor próbował mu prezydent Emmanuel Macron, pocieszał go nawet nasz sędzia Szymon Marciniak.
Strzelając trzy gole w najważniejszym spotkaniu mundialu, Mbappe powtórzył wyczyn Geoffa Hursta z 1966 roku, ale indywidualne osiągnięcie nie było w stanie przykryć ogromnego rozczarowania porażką.
– Nie przyjechałem do Kataru ani po Złotą Piłkę, ani po Złotego Buta (nagroda dla najlepszego strzelca turnieju – przyp. red.). Jestem tu po to, by wygrywać – podkreślał. Dwa dni po finale obchodził 24. urodziny. Chciał sprawić sobie prezent i obronić tytuł.
Kylian Mbappe został najskuteczniejszym strzelcem mundialu. Zdobył osiem bramek, z czego trzy w wielkim finale
Jak bardzo mu na tym zależało, widać na nagraniu zarejestrowanym przez francuską telewizję TF1 w przerwie finału. – Nie możemy zrobić nic gorszego niż w pierwszej połowie. Albo pozwolimy im tak dalej grać, albo dodamy trochę intensywności, zaczniemy wchodzić w pojedynki i spróbujemy coś zmienić. Chłopaki, to jest finał mistrzostw świata. Taka szansa zdarza się raz na cztery lata. Przegrywamy dwiema bramkami, ale jesteśmy w stanie wrócić do gry – mobilizował kolegów jak prawdziwy przywódca.