Prezes PZPN Cezary Kulesza najpierw nie skorzystał z możliwości jednostronnego przedłużenia kontraktu z Czesławem Michniewiczem, a tydzień później zdecydował, że najlepszym wyjściem będzie rozstanie.
Michniewicz zrealizował wszystkie sportowe cele. Wygrał baraż o mundial ze Szwecją, utrzymał Polskę w elicie Ligi Narodów i pierwszy raz od 1986 roku awansował z nią do fazy pucharowej mistrzostw świata. I choć styl gry pozostawiał ogromny niesmak, być może selekcjoner by się obronił i pozostał na stanowisku, ale czarę goryczy przelała afera premiowa. Okoliczności dzielenia pieniędzy obiecanych przez premiera (zwoływanie piłkarzy w nocy po meczu z Argentyną, zbieranie od nich w pośpiechu numerów kont bankowych) były symbolicznym i ostatecznym upadkiem człowieka, który z moralnych względów nie powinien nigdy zostać selekcjonerem.
Czytaj więcej
To, że Czesław Michniewicz z końcem roku przestaje być trenerem reprezentacji Polski jest dobrą wiadomością.
„Chcemy, aby w eliminacjach Euro reprezentację poprowadził trener gwarantujący jej rozwój i realizację zakładanych celów. Nowy selekcjoner musi również poprawić wizerunek drużyny narodowej i odbudować zaufanie kibiców. Nasz wybór musi być przemyślany, dlatego nie będziemy deklarować konkretnych dat prezentacji selekcjonera. Jednocześnie zapewniamy, że wybór nowego szkoleniowca jest dla zarządu PZPN kwestią priorytetową” – podkreślił prezes Kulesza w opublikowanym przez związek komunikacie.
Pierwszy mecz w eliminacjach Euro 2024 Polacy rozegrają 24 marca w Pradze. Grupa jest na tyle łatwa (Czechy, Albania, Mołdawia i Wyspy Owcze, awansują dwa zespoły), że nowy trener będzie miał czas na poznawanie piłkarzy i testowanie ustawień.
Wygląda na to, że będzie nim obcokrajowiec. Najlepszy polski kandydat – Marek Papszun – skupia się na pracy w Rakowie Częstochowa i walce o pierwszy tytuł mistrzowski.
Z opcji zagranicznych najciekawiej przedstawiają się kandydatury Francuza Hervego Renarda, który ma polskie korzenie, a na mundialu w Katarze prowadził chwaloną Arabię Saudyjską, oraz Hiszpana Roberto Martineza, który po sześciu latach pożegnał się z reprezentacją Belgii.