Wszystkiego więcej. Gianni Infantino zapowiedział rewolucję

Od 2025 roku w klubowych mistrzostwach świata mają grać 32 drużyny. Przeciwko pomysłowi szefa FIFA Gianniego Infantino protestują niemal wszyscy.

Publikacja: 22.12.2022 03:00

Piłkarze z czołowych lig rozgrywają nawet 70 meczów rocznie

Piłkarze z czołowych lig rozgrywają nawet 70 meczów rocznie

Foto: afp

Trzeba przyznać, że Gianni Infantino wie, jak podgrzać atmosferę. Podczas konferencji prasowej przed finałem mundialu zapowiedział reformę kalendarza rozgrywek po 2024 roku.

Jeśli jego pomysły wejdą w życie, czeka nas prawdziwa rewolucja. I to wszystko w sytuacji, gdy już od dawna wiadomo, że na kolejnych mistrzostwach świata w roku 2026 zagra 48 reprezentacji.

Prezydent Międzynarodowej Federacji Piłkarskiej (FIFA) chce powiększenia kolejnej imprezy, czyli po prostu powiększenia przychodów.

Czytaj więcej

Ligowy futbol wraca, piłkarze nie odpoczną

Klubowe mistrzostwa świata, które do tej pory były trochę drugorzędną imprezą, rozgrywaną w trakcie sezonu, mają rozrosnąć się do formatu mundialowego – od 2025 roku mają tam grać 32 drużyny z różnych kontynentów.

Infantino stwierdził, że szczegóły imprezy trzeba jeszcze dopracować, ale według jego słów sprawa organizacji turnieju, do którego uczestnicy mieliby dostawać zaproszenia, jest przesądzona. Kolejne edycje miałyby się odbywać co cztery lata, czyli w takim cyklu jak największe piłkarskie turnieje o mistrzostwo świata i mistrzostwo Europy.

Bez konsultacji

To, co zapowiedział Infantino, jest właściwie rozwinięciem pomysłu, który już jakiś czas temu został przeforsowany. W 2021 roku klubowe mistrzostwa świata z udziałem 24 drużyn miały gościć Chiny, ale impreza została odwołana z powodu obostrzeń pandemicznych.

Czytaj więcej

Nowe rynki i kasa. Szef FIFA nie ustaje w kolejnych pomysłach na pompowanie piłki

Jeśli ktoś spodziewał się, że w tym czasie FIFA porzuciła pomysł, to poważnie się przeliczył. Infantino zaznaczył, że szukano takich terminów, a także możliwości skrócenia imprezy, żeby chronić zdrowie piłkarzy i nie napinać dodatkowo i tak przeładowanego kalendarza.

Po reakcjach piłkarskiego środowiska widać, że te słowa potraktowano jak żart. Przedstawiciele klubów i piłkarzy odcinają się od stanowiska FIFA i wskazują, że decyzja została podjęta bez konsultacji.

Stanowcze oświadczenie wydała FIFPro, reprezentująca interesy zawodników. Organizacja ta zwraca uwagę, że ludzie rządzący światowym futbolem złamali ustalenia, bo negocjacje dotyczące kalendarza meczów miały się odbyć w marcu 2023 r., przed kongresem FIFA (na którym Infantino spodziewa się wybrania na kolejną, czteroletnią kadencję). Według FIFPro „decyzje zostały podjęte jednostronnie, bez poważnych konsultacji, nie mówiąc już o uzgodnieniu z zawodnikami”.

FIFPro zwraca też uwagę na niedawno rozpoczęte rozmowy ze Światowym Forum Lig (WLF), zrzeszającym ponad 40 organizatorów rozgrywek ze świata (w tym tych największych), dotyczące organizacji kalendarza.

Liczba spotkań rozgrywanych w trakcie sezonu miałaby zostać ustalona na poziomie, który gwarantuje ochronę zdrowia zawodników. Obecnie najlepsi piłkarze na świecie, którzy grają nie tylko w ligach krajowych, ale też w pucharach i reprezentacjach, rozgrywają w trakcie roku około 70 meczów.

Czytaj więcej

Messi wskrzesza przeszłość. Przed Argentyną otwiera się szansa na lepsze jutro

Wygląda na to, że FIFA rzeczywiście nie uzgodniła z nikim decyzji, ogłoszonych przez swojego prezydenta. Według oświadczenia WLF zmiana kalendarza może mieć „niszczące konsekwencje dla futbolowej ekonomii, a także dla dobra piłkarzy”.

Zmartwienie konkurencji

Kalendarz według WLF i tak jest już przeładowany, a w oświadczeniu przedstawiciele lig ostrzegają, że FIFA jeszcze myśli nad zmianą formatu kolejnego mundialu. Przy zapowiadanych obecnie trzyzespołowych grupach będzie to 80 meczów, a jeśli przejdzie pomysł grup składających się z czterech drużyn, to spotkań będzie aż 104, co bardzo wydłuży mistrzostwa świata. Przeciwko powiększeniu klubowych mistrzostw świata jest też Europejskie Stowarzyszenie Klubów (ECA), zrzeszające 220 największych europejskich klubów.

Infantino liczył, że sprawę przepchnie na spotkaniu w Dausze, ale kluby, które bardzo dobrze zarabiają w Lidze Mistrzów, organizowanej przez Europejską Federację Piłkarską (UEFA), wcale nie palą się do rozwijania konkurencyjnego formatu.

W tej sytuacji Infantino nie podpisał nowej umowy regulującej zasady wysyłania piłkarzy na mecze reprezentacji (Memorandum of Understanding). Teoretycznie, jeśli nie dojdzie do porozumienia, to najlepsi piłkarze mogą nie przyjechać już na marcowe zgrupowania reprezentacji przed meczami eliminacyjnymi Euro 2024.

Prezydent FIFA mógł sobie na takie ryzyko pozwolić, bo kolejna „jego” impreza, czyli mundial, jest dopiero za cztery lata. A mistrzostwa Europy to już jest zmartwienie konkurencji.

Piłka nożna
Zmarł mistrz świata z Niemiec. Grał w słynnym "meczu na wodzie" z Polską
Piłka nożna
Juventus Turyn szuka trenera. Massimiliano Allegri może stracić pracę
Piłka nożna
Ewa Pajor jak Robert Lewandowski. Polka będzie drugą najdroższą piłkarką świata
Piłka nożna
Barcelona bliska wyeliminowania PSG z Ligi Mistrzów. Wystarczy w rewanżu nie przegrać
Piłka nożna
Wojciech Szczęsny złamał nos i przeszedł operację. Kiedy wróci do gry?