Lewandowski opuszczający boisko przed ostatnim gwizdkiem to widok bardzo rzadki. Lewandowski odsyłany przez sędziego do szatni to już sytuacja nadzwyczajna. Zdarzyła się mu dopiero trzeci raz w karierze (wcześniej w Zniczu Pruszków i Borussii Dortmund) - poprzednio w 2013 roku w Bundeslidze.
Prowokowany od początku meczu Polak nie utrzymał nerwów na wodzy. Pierwszą żółtą kartkę dostał w 11. minucie za pociąganie Nacho Vidala za koszulkę, drugą - 20 minut później za uderzenie łokciem w twarz Davida Garcii podczas walki o górną piłkę.
Protesty Polaka i jego kolegów nic nie dały, sędzia pozostał nieugięty, nie mógł podjąć innej decyzji, a w przerwie w drodze do szatni ukarał także rezerwowego w tym meczu Gerarda Pique, kończącego karierę.
To nie jest dobry czas dla Lewandowskiego. W sobotę spudłował z rzutu karnego w wygranym meczu z Almerią, ale Barca wygrała 2:0. Teraz chciała powiększyć przewagę nad Realem Madryt (w czwartek podejmie Cadiz) do pięciu punktów i zagwarantować sobie pozycję lidera przed mundialem w Katarze.