Szachtar Donieck. Bezdomni od ośmiu lat

Szachtar Donieck podejmie dziś w Warszawie broniący trofeum Real Madryt. Przy Łazienkowskiej takiej atrakcji dla kibiców futbolu od dawna nie było.

Publikacja: 11.10.2022 03:00

Ołeksandr Zubkow zdobywa gola dla Szachtara w meczu z Realem w Madrycie. Ukraiński zespół przegrał t

Ołeksandr Zubkow zdobywa gola dla Szachtara w meczu z Realem w Madrycie. Ukraiński zespół przegrał tydzień temu 1:2

Foto: AFP

– Kiedy dzwoni do mnie córka, jednego dnia jestem w Kijowie, następnego w Londynie. Czasem wstaję rano i nie wiem, gdzie się obudziłem – przyznał w rozmowie z hiszpańskim dziennikiem „Marca” były kapitan, a dziś dyrektor sportowy Szachtara, Chorwat Darijo Srna. – Trudno opisać nasze życie po wybuchu wojny. Jesteśmy klubem bez adresu i to jest najbardziej bolesne.

Podobnie jak on mogą się poczuć piłkarze. Od 2014 roku, czyli po aneksji Krymu i rozpoczęciu działań wojennych w Donbasie, Szachtar zmuszony był do tułaczki po całej Ukrainie. Rywali podejmował w Charkowie, Kijowie i we Lwowie. Ale dziś nawet tam nie jest bezpiecznie, więc schronienie znalazł w Polsce. Treningi w bazie Legii w podwarszawskich Książenicach i występy w Lidze Mistrzów przy Łazienkowskiej łączy z podróżami do Ukrainy na spotkania Premier Lihy.

Czytaj więcej

Szachtar - Celtic, czyli Liga Mistrzów znów w Warszawie

Choć futbol na stadiony w zachodniej części Ukrainy wrócił pod koniec sierpnia, to mecze bywają przerywane przez alarmy bombowe i nigdy nie wiadomo, kiedy trzeba będzie uciekać z boiska do schronu. Europejska federacja (UEFA) w takich warunkach nie zgodziłaby się na grę w pucharach. Szachtar do końca listopada wynajął więc centrum treningowe Legii. Decydująca okazała się dogodna lokalizacja – bliskość stadionu przy Łazienkowskiej i Lotniska Chopina.

Zamach na stadionie

W klubie mówią, że wybór Warszawy to dowód wdzięczności za to, co Polska robi dla Ukrainy. Niektórzy zawodnicy Szachtara sprowadzili tu swoje rodziny. I choć podróże do ojczyzny są dużym wyzwaniem logistycznym, piłkarze z Doniecka zdają sobie sprawę, jaka odpowiedzialność na nich spoczywa. Nie muszą walczyć na froncie, ale pokazując charakter i ducha walki na murawie, dają rodakom nadzieję i starają się oderwać ich przynajmniej na chwilę od smutnej rzeczywistości.

W trzech meczach Champions League Szachtar zdobył cztery punkty i ma szansę na wyjście z grupy, nie przegrał też żadnego z pięciu spotkań w lidze ukraińskiej. W najbliższą niedzielę, kilka dni po drugim meczu z Realem (pierwszy w Madrycie zakończył się porażką 1:2), zmierzy się we Lwowie z Dynamem Kijów.

Kiedyś klub z Doniecka znajdował się w cieniu rywala ze stolicy i mógł pozazdrościć mu sukcesów, dość powiedzieć, że w czasach ZSRR był tylko ligowym średniakiem i nigdy nie zdobył mistrzostwa. Wszystko zmieniło się po 1995 roku, gdy do władzy w Szachtarze doszedł Rinat Achmetow.

Ten magnat o tatarskich korzeniach był jednym z liderów tzw. klanu donieckiego, wpływowej grupy miejscowych przedsiębiorców i polityków. Dorobił się na skupowaniu udziałów w kombinatach metalurgicznych i kopalniach węgla kamiennego. Założony przez niego System Capital Management stał się największą grupą finansowo-przemysłową w Ukrainie, inwestującą także w inne branże – telekomunikacyjną, bankową czy ubezpieczeniową.

To były czasy, kiedy polityka i biznes przenikały się ze światem przestępczym. Egzekucje na ulicach były na porządku dziennym. Achmetow miał 29 lat, gdy przejął Szachtar z rąk Achata Bragina – szefa lokalnej mafii, który dwukrotnie wywinął się śmierci, ale trzeciego zamachu – na stadionie w Doniecku – już nie przeżył.

Górniczy klub, założony w 1936 roku przez pracowników miejscowej kopalni jako Wuhilniki Stalino (taka była wówczas nazwa Doniecka), a niedługo później na cześć wzorowego radzieckiego robotnika Aleksieja Stachanowa przemianowany na Stachanowiec Stalino, pod rządami Achmetowa stał się lokalną potęgą.

Zaśpiewała Beyonce

Od 2001 roku zdobył 13 tytułów mistrzowskich, wywalczył Puchar UEFA (2009), regularnie gra w Lidze Mistrzów. Oligarcha sfinansował budowę nowoczesnego centrum treningowego i Donbas Areny – jednego ze stadionów przygotowywanych na polsko-ukraińskie Euro w 2012 roku, który koncertem otworzyła Beyonce, obecnie zniszczonego przez rosyjskie bombardowania.

Achmetow był największym pracodawcą w Donbasie, dostał tytuł honorowego obywatela miasta. Dziś trudno powiedzieć, ile wynosi jego majątek. Kiedyś szacowany był na kilkanaście miliardów dolarów, według „Forbesa” stopniał do 4,3 miliarda. Po upadku ZSRR Donbas popadł w ruinę. Zamykanie zakładów i rosnące bezrobocie doprowadziło do nostalgii za dawnym ustrojem. Achmetow wyczuł te nastroje i sfinansował kampanię wyborczą Wiktora Janukowycza, późniejszego prorosyjskiego prezydenta. Sam dzięki swojej popularności uzyskał mandat deputowanego.

Zmieniać front zaczął po aneksji Krymu i zajęciu przez Rosjan Donbasu. Przekonał się, do czego zdolny jest sąsiad, ale nie zerwał całkiem relacji z Moskwą. To stało się dopiero po rozpętaniu wojny przez Władimira Putina. Kiedy rosyjskie rakiety spadły na ukraińskie miasta, zapewniał, że zerwał wszystkie kontakty biznesowe z agresorem i wspiera ukraińską armię. Putina nazwał „zbrodniarzem wojennym”.

Achmetow zawsze miał gest. Mariusz Lewandowski, który w Szachtarze grał przez dziewięć lat (2001–2010), na zgrupowania reprezentacji Polski latał czasem prywatnym odrzutowcem właściciela. Szef klubu potrafił docenić wysiłek piłkarzy, przyznając im za mistrzostwo Ukrainy wysokie premie. Może dlatego do Doniecka ściągały zastępy Brazylijczyków, dla których tamtejsza pogoda była szokiem, podobnie jak jedzenie. Pieniądze wynagradzały im jednak te niedogodności, a występy w europejskich pucharach były trampoliną do zachodnich klubów. W Szachtarze wypromowali się m.in. Fernandinho (później Manchester City), Willian (Chelsea i Arsenal) czy Douglas Costa (Bayern Monachium i Juventus Turyn).

Koniec samby

Przez klub przewinęło się też wielu zagranicznych trenerów. Achmetow miał zwłaszcza słabość do Mircei Lucescu. Rumun (od 2020 roku pracujący w Dynamie Kijów) prowadził zespół przez 12 lat. To on był architektem największych sukcesów.

Jednak ani Lucescu, ani samby w Szachtarze już nie ma. Brazylijczycy skorzystali z furtki, jaką otworzyła przed obcokrajowcami Światowa Federacja Piłkarska (FIFA), pozwalając im zawiesić kontrakty w klubach ukraińskich oraz rosyjskich i poszukać nowych pracodawców. W Szachtarze takich zawodników było kilkunastu. Odszedł również włoski trener Roberto De Zerbi (do Brighton), zastąpił go Chorwat Igor Jovicević.

Dyrektor Darijo Srna nie krył pretensji do władz światowego futbolu o to, że klub nie otrzymał odpowiedniego wsparcia. – UEFA zrobiła wszystko, by nam pomóc, ale FIFA nas zniszczyła. Gdyby Real, Sevilla, Barcelona czy Bayern znalazły się w naszej sytuacji, jestem pewien, że szybko by im pomogli. Chciałbym, żeby ktoś z FIFA przyjechał na Ukrainę i przekonał się, jak to jest żyć z syrenami i bombami – żalił się dziennikowi „Marca”.

Szachtar stracił swoje gwiazdy i musi pokonywać tysiące kilometrów między Polską i Ukrainą, ale się nie poddaje. Rośnie już nowy lider zespołu – 21-letni skrzydłowy Mychajło Mudryk, nazywany ukraińskim Neymarem, po którego ustawiają się w kolejce europejskie potęgi.

– Wierzymy w powrót do Doniecka. Będziemy o to walczyć i zwyciężymy – zapowiada Srna.

LIGA MISTRZÓW – 4. KOLEJKA

Wtorek

Grupa E:

Milan – Chelsea (21.00, Polsat Sport Premium 2); Dinamo Zagrzeb – Salzburg (21.00, Polsat Sport Premium 6).

Grupa F:

Szachtar Donieck – Real Madryt (21.00, Polsat Sport Premium 1); Celtic Glasgow – RB Lipsk (21.00, Polsat Sport Premium 5).

Grupa G:

FC Kopenhaga – Manchester City (18.45, Polsat Sport Premium 1); Borussia Dortmund – Sevilla (21.00, Polsat Sport Premium 4).

Grupa H:

Maccabi Hajfa – Juventus Turyn (18.45, Polsat Sport Premium 2); Paris Saint-Germain – Benfica Lizbona (21.00, Polsat Sport Premium 3).

– Kiedy dzwoni do mnie córka, jednego dnia jestem w Kijowie, następnego w Londynie. Czasem wstaję rano i nie wiem, gdzie się obudziłem – przyznał w rozmowie z hiszpańskim dziennikiem „Marca” były kapitan, a dziś dyrektor sportowy Szachtara, Chorwat Darijo Srna. – Trudno opisać nasze życie po wybuchu wojny. Jesteśmy klubem bez adresu i to jest najbardziej bolesne.

Podobnie jak on mogą się poczuć piłkarze. Od 2014 roku, czyli po aneksji Krymu i rozpoczęciu działań wojennych w Donbasie, Szachtar zmuszony był do tułaczki po całej Ukrainie. Rywali podejmował w Charkowie, Kijowie i we Lwowie. Ale dziś nawet tam nie jest bezpiecznie, więc schronienie znalazł w Polsce. Treningi w bazie Legii w podwarszawskich Książenicach i występy w Lidze Mistrzów przy Łazienkowskiej łączy z podróżami do Ukrainy na spotkania Premier Lihy.

Pozostało 89% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Piłka nożna
Liverpool za burtą europejskich pucharów. W grze wciąż trzej Polacy
Materiał Promocyjny
Wykup samochodu z leasingu – co warto wiedzieć?
Piłka nożna
Pusty tron w Lidze Mistrzów. Dlaczego Manchester City nie obroni tytułu?
Piłka nożna
Liga Mistrzów. Znamy pary półfinałowe i terminy meczów
Piłka nożna
Xabi Alonso - honorowy obywatel Leverkusen
Materiał Promocyjny
Jak kupić oszczędnościowe obligacje skarbowe? Sposobów jest kilka
Piłka nożna
Manchester City - Real. Wielkie emocje w grze o półfinał Ligi Mistrzów, zdecydowały karne