Juve za wypożyczenie Milika zapłaci dwa miliony euro, a jeśli zdecyduje się na transfer definitywny, będzie musiało wyłożyć kolejne osiem milionów. Polak nie był pierwszym wyborem klubu, głównym celem był Memphis Depay, ale na przeszkodzie, by sprowadzić Holendra z Barcelony, stanęły względy finansowe.

Milik nie przekonał do siebie nowego trenera Marsylii Igora Tudora. W Turynie dołączy do Wojciecha Szczęsnego, ale o wyjściowy skład będzie musiał walczyć m.in. z Serbem Dusanem Vlahoviciem. Czy w takim razie ławkę w Olympique zamienił na ławkę w Juventusie?

Trzeba mu życzyć, by grał jak najwięcej, ale trudno oprzeć się wrażeniu, że przyszedł jako wartościowy zmiennik, który jeśli jest zdrowy, może dać drużynie kilkanaście bramek w sezonie. Pytanie, czy taka rola rezerwowego do zadań specjalnych wystarczy Milikowi, by przygotować się odpowiednio do mundialu w Katarze.

Do Włoch wraca po kilkunastu miesiącach. Tamtejsze powietrze mu służy. W Neapolu przeżył jeden z najlepszych okresów w karierze. Przez prawie pięć lat, mimo ciężkich kontuzji, rozegrał dla Napoli ponad 120 meczów i strzelił blisko 50 goli. Stał się jednym z ulubieńców kibiców - w klubie, w którym kiedyś gwiazdą był Diego Maradona. Teraz ten pomnik pewnie zburzy. Juventus, czyli zespół z bogatej północy, w biednym Neapolu traktowany jest z pogardą. Kiedy Gonzalo Higuain kilka lat temu odchodził do Turynu, kibice Napoli palili na ulicach koszulki Argentyńczyka.

Oby w Juve, dokonującym głośnych transferów (m.in. Paul Pogba, Angel Di Maria) i pragnącym odzyskać scudetto, Milik zaczął pisać nową historię. Juventus gra w sobotę wieczorem z Romą, ale wątpliwe, byśmy zobaczyli Polaka już na boisku, nawet w roli zmiennika. Do bramki wrócić powinien natomiast Szczęsny, który przez ostatni miesiąc leczył kontuzję. I to jest bardzo dobra wiadomość dla kadry Czesława Michniewicza.