Ostatni taki przypadek zdarzył się w 2015 roku, kiedy jesień w Lidze Europy spędziły Lech i Legia. Sezon później zespół z Warszawy dostał się do Champions League, ale potem z każdym rokiem było już tylko gorzej.
Nasi pucharowicze w większości żegnali się z Europą już latem, Polska spadała w rankingu UEFA i w efekcie dziś szczytem marzeń są dla nas nowe rozgrywki – najmniej prestiżowe, co nie znaczy, że zabraknie w nich silnych, atrakcyjnych rywali (o awans walczą m.in. Villarreal i West Ham Łukasza Fabiańskiego).
Czytaj więcej
Mistrz i wicemistrz Polski zaczynają na swoich stadionach ostatni etap walki o fazę grupową Ligi Konferencji. Lech zmierzy się z luksemburskim Dudelange, Raków – ze Slavią Praga.
Będzie można też nieźle zarobić (każdy z uczestników otrzyma co najmniej 3 mln euro premii), zdobyć doświadczenie i cenne rankingowe punkty dla Polski. Najpierw trzeba jednak zrobić ostatni krok.
Raków przez eliminacje idzie jak huragan, wygrał wszystkie pięć meczów, stracił tylko jednego gola, ale właśnie ta bramka stracona w pechowych okolicznościach w pierwszym spotkaniu ze Slavią (2:1) sprawia, że w Pradze piłkarzy Marka Papszuna czeka trudny wieczór. Nagrodą za wytrwałość będzie historyczny awans do europejskich rozgrywek.