Wyrok uniewinniający to finał 6-letniego dochodzenia. Blatter i Platini, czyli byli szefowie FIFA oraz UEFA, odpowiadali za oszustwo, nieuczciwe zarządzanie, nadużycie zaufania i fałszerstwo. Powodem był przelew na 2 mln franków szwajcarskich, który w lutym 2011 roku dostał Platini. Miała to być odłożona płatność za usługi doradcze wobec Blattera wykonywane w latach 1998-2002.
Panowie umówili się podobno na okrągły milion rocznie, ale na papierze zapisali tylko 300 tys. Resztę Blatter miał uregulować później, gdy FIFA upora się z przejściowymi problemami finansowymi po bankructwie agencji ISL. Wystawienie faktury przez Platiniego - zaniżonej, bo podobno zapomniał o wysokości przelewów, jakie dostawał - zbiegło się z wyborami na szefa FIFA.
Poszlaki wskazujące, że wypłata mogła mieć związek z elekcją, były całkiem mocne, bo zainteresowani wysokość przelewu tłumaczyli umową ustną. Kiedy Blatter w 1998 roku zaproponował Platiniemu pracę w roli doradcy i zapytał o wynagrodzenie, Platini odpowiedział: - Milion rocznie, w jakiejkolwiek walucie zechcesz. Mogą to być peso, liry, ruble, marki… Sam zdecyduj.
Zwrotu 2 mln franków wraz z odsetkami zażądała już od Platiniego FIFA, która była w tej sprawie stroną cywilną. Szwajcarscy prokuratorzy nie przekonali jednak sędziów. - Wygrałem pierwszy mecz - oznajmił Platini i obiecał, że wróci do sądu, żeby walczyć o zadośćuczynienie. - Może nie jestem niewinny w moim życiu, ale w tym przypadku już zdecydowanie tak - dodał Blatter.
Trup wypadł z szafy
Rośli, trwali i upadli razem. O ile Szwajcar w 2015 roku, kiedy afera korupcyjna zachwiała światową federacją, był już ostro krytykowany, o tyle Francuz dopiero szykował skok na szczyt. Kierował UEFA przez osiem lat, kolejnym przystankiem miał być fotel prezesa FIFA. Platini planował pokojowe przejęcie władzy, wcześniej długo uczył się zakulisowych reguł gry.