Tak, ale najpierw trzeba ustalić, jak chcemy grać. Z tego wynika, jakiego typu piłkarzy potrzebujemy i jak ich mamy wychować. I dopiero kiedy już wiemy, dokąd chcemy dojść, to wiemy również, jakich przewodników potrzebujemy w tej podróży. Trzeba pamiętać, że dzieci w wieku sześciu–ośmiu lat mają inne potrzeby niż ich starsi o dwa lata koledzy, a jeszcze inne – nastolatkowie. W szkole trenerów stworzyliśmy specjalne licencje, żeby uformować trenerów, potrzebnych do pracy w danych kategoriach wiekowych. Sport profesjonalny to tylko szczyt piramidy, a najważniejsze są jej fundamenty. Zainwestowaliśmy wiele w szkoleniowców pracujących u podstaw.
Jak trzeba pracować z małymi dziećmi?
Dla najmłodszych najlepsze, najbardziej naturalne jest granie 1 na 1, 2 na 2 lub 3 na 3. To jest futbol dla siedmiolatków. Nie można im kazać grać po siedmiu lub jedenastu. Pierwsze mecze rozgrywają dzieci w wieku sześciu lat. Wtedy grają jeden na jednego z bramkarzami. Nazywamy to „dribbling football”. W ten sposób zaczynamy, następnie przechodzimy do gry trzech na trzech i pięciu na pięciu. Złożoność gry rośnie razem z wiekiem dzieci i ich dojrzewaniem. Sześcioletnie dziecko nie chce podawać piłki, pragnie okiwać rywala i strzelić gola. Powiedzieliśmy sobie, że jeśli dzieci mają takie potrzeby, to stworzymy im przestrzeń, w której się tego nauczą. Patrzymy na futbol dziecięcy przez „dorosłe” okulary i z tej perspektywy wydaje nam się, że piłka nożna polega na graniu w 11 osób. Tak się gra w seniorach, ale dla dzieci to nie jest prawdziwy mecz, bo nigdy nie dotkną piłki. Nie chodzi o wygrywanie, ale o rozwijanie indywidualnych umiejętności, trener musi się skupiać na jednostkach, a nie drużynie. Na tym polegała nasza wizja, stworzona 20 lat temu.
Ale trenerzy chcą dzięki wynikom jak najszybciej przebić się do piłki seniorskiej…
I myślą o tym, żeby mieć jak najlepsze rezultaty z dzieciakami i jak najszybciej dostać się do piłki seniorskiej. Ale wynik w piłce młodzieżowej nie jest w ogóle wyznacznikiem klasy trenera. Patrzę na to, jak młodzi ludzie się rozwijają i po tym poznaję dobrego szkoleniowca. To jest kompletnie odwrotny sposób myślenia. Chęć pokazania, jak dobrym jestem trenerem, jest niszcząca dla rozwoju zawodników.
Dlatego ważniejsze są podstawowe kursy niż UEFA Pro?