Stefan Szczepłek: Bajerant Sousa spadł z topu

Paulo Sousa został zwolniony z funkcji trenera klubu Flamengo Rio de Janeiro. Pracował tam od początku stycznia.

Publikacja: 10.06.2022 13:12

Stefan Szczepłek: Bajerant Sousa spadł z topu

Foto: AFP

Trenerem reprezentacji Polski był przez rok. Zwolnił się sam, uznając, że praca w brazylijskim klubie jest lepsza od roli selekcjonera dużego europejskiego kraju.

Mam wrażenie, że Sousa należy do tej licznej kategorii ludzi futbolu, którym  wszystko jedno gdzie pracują, byle by dobrze im płacono. Nie liczy się prestiż, słowa „honor”, „lojalność”, „sentyment” wyszły z mody od kiedy w piłce wszystko przelicza się na pieniądze.

Czytaj więcej

Paulo Sousa już zwolniony z Flamengo

Paulo Sousa ma 51 lat, z piłki żyje od dawna. Był dobrym zawodnikiem. Nazwisko wyrobił sobie w czołowych europejskich klubach: Benfice Lizbona, Juventusie Turyn, Borussii Dortmund, Interze oraz w reprezentacji Portugalii.

Krążąc po Europie poznał wielu właścicieli i prezesów klubów i zorientował się, że mają jedną wspólną cechę: nie zawsze wysokie kompetencje. Na boisku broniły go umiejętności. Kiedy został trenerem, budował swoją karierę głównie na elokwencji. Opowiadał pracodawcom co chcieli usłyszeć, oni to przyjmowali z radością, przekonani, że właśnie zatrudnili wybitnego fachowca. Był mistrzem bajeru, na co dawali się nabierać działacze i dziennikarze.

Sousa w ciągu czternastu lat samodzielnej pracy trenerskiej był w  dziewięciu krajach. Raz zdobył mistrzostwo Izraela, raz Szwajcarii. Poza tym niczego nie osiągnął, a zdarzało mu się odchodzić przed upływem terminu kontraktu.

W Polsce na swoją przeszłością piłkarską, prezencją i umiejętnością przekonywania do swoich racji nabrał Zbigniewa Bońka. Prezes długo tkwił w przekonaniu, że zatrudnił „trenera top”. Nie trzeba było długo czekać, żeby przekonać się, że król jest nagi.

Paulo Sousa z reprezentacją Polski niczego nie wygrał, decyzjami personalnymi przyczynił się do jej porażki z Węgrami, a w końcu powiedział, że już dziękuję.

W Warszawie, na pierwszej konferencji czarował elegancją i cytatami z Jana Pawła II. W Rio kupił dziennikarzy i kibiców prośbą o dostarczanie mu książek o historii Flamengo. Już mu się nie przydadzą.

Trenerską pracę Paulo Sousa zaczynał oczywiście w Portugalii, ale trwało to krótko. Od 2008 roku krąży po świecie i nabiera ludzi. Rodacy go nie zatrudniają. 

Trenerem reprezentacji Polski był przez rok. Zwolnił się sam, uznając, że praca w brazylijskim klubie jest lepsza od roli selekcjonera dużego europejskiego kraju.

Mam wrażenie, że Sousa należy do tej licznej kategorii ludzi futbolu, którym  wszystko jedno gdzie pracują, byle by dobrze im płacono. Nie liczy się prestiż, słowa „honor”, „lojalność”, „sentyment” wyszły z mody od kiedy w piłce wszystko przelicza się na pieniądze.

Pozostało 81% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Piłka nożna
Miał odejść, a jednak zostaje. Dlaczego Xavi nadal będzie trenerem Barcelony?
Piłka nożna
Polacy chcą zostać w Juventusie. Zieliński dołącza do mistrzów Włoch
Piłka nożna
Zinedine Zidane – poszukiwany, poszukujący
Piłka nożna
Pięciu polskich sędziów pojedzie na Euro 2024. Kto znalazł się na tej liście?
Piłka nożna
Inter Mediolan mistrzem Włoch. To będzie nowy klub Piotra Zielińskiego