Przyjechali z całego świata, nie tylko ze Szkocji. BBC pisze, że jeden z kibiców przyleciał z Sydney - przez Dubaj do Glasgow, następnie do Lizbony. Resztę drogi pokonał autem. Przemierzył tysiące kilometrów, choć nie miał pewności, że zdobędzie bilet i dostanie się na stadion. Pewne małżeństwo, by dotrzeć do Sewilli, wypożyczyło kamper. Dla nich ta wycieczka to prezent na 20. rocznicę ślubu.
Mecze te nazywane są świętą wojną, bo Rangersi to klub protestantów i unionistów, czyli zwolenników Wielkiej Brytanii i rodziny królewskiej, a Celtic – katolickiej, irlandzkiej diaspory.
Z Rangers kibice zawsze byli na dobre i na złe. Nie odwrócili się od klubu, nawet kiedy zbankrutował i w 2012 roku został karnie zdegradowany do czwartej ligi. Gdy spotkania z Celtikiem zastępowała rywalizacja z zespołami ze szkockich wiosek, na stadion Ibrox wciąż przychodziło po kilkadziesiąt tysięcy osób. Razem z piłkarzami uczestniczyli w mozolnym powrocie na szczyt i po dziesięciu latach mieli swoje wielkie święto.
W tym sezonie jeździli już m.in. do Lyonu, Dortmundu, Belgradu i Lipska. Nie mogło ich więc zabraknąć w Sewilli. Choć UEFA apelowała, by nie przyjeżdżać do Hiszpanii bez biletów (z Frankfurtu miało przybyć 50 tys. kibiców Eintrachtu), choć stadion Ramon Sanchez Pizjuan może pomieścić tylko 40 tys. widzów (obydwu klubom przydzielono po około 10 tys. miejsc), a strefy kibiców przygotowane na innym z obiektów w Sewilli – La Cartuja – mogły przyjąć po 20 tys. osób., oni wsiedli do samolotów i aut, wierząc, że może to być ich przygoda życia i po latach będą mieli co opowiadać wnukom.
Wiedzieli, że taka okazja może się prędko nie powtórzyć. Poprzedni sukces Rangersów pamiętają tylko najstarsi Szkoci. Równo 50 lat temu zespół triumfował w nieistniejących już rozgrywkach o Puchar Zdobywców Pucharów. To było pierwsze i jak dotąd jedyne europejskie trofeum.
Tamten finał też gościła Hiszpania – gospodarzem była Barcelona. Może to myślenie magiczne sprawiło, że do Sewilli Szkoci przyjechali ze wszystkich zakątków świata. Pojedynczo lub całymi rodzinami.