Liga Mistrzów. Jak odbudować dynastię

Czas na grę o finał Ligi Mistrzów. Dziś szlagier Manchester City – Real Madryt, jutro Liverpool zmierzy się z rewelacyjnym Villarrealem.

Publikacja: 25.04.2022 19:35

Karim Benzema wyrósł na głównego kandydata do tytułu króla strzelców Champions League i do zdobycia

Karim Benzema wyrósł na głównego kandydata do tytułu króla strzelców Champions League i do zdobycia Złotej Piłki

Foto: Glyn KIRK / IKIMAGES / AFP

Chelsea opuściła tron, a pozostała w grze czwórka ma to samo pragnienie: awansować do paryskiego finału (28 maja) i zdobyć najcenniejsze trofeum w klubowym futbolu.

Manchester City i Villarreal smaku zwycięstwa w Lidze Mistrzów jeszcze nie poznały. Dla pierwszych pogoń za pucharem stała się obsesją, dla drugich – kolejnym wyzwaniem po wygraniu przed rokiem Ligi Europy.

Będzie nowy król czy może zobaczymy powrót na tron? Liverpool sięgał po najważniejsze trofeum sześć razy, Real – aż 13 (absolutny rekord). Cztery lata temu rywalizowali ze sobą w Kijowie i był to wieczór historyczny. Królewscy wygrali trzeci finał z rzędu. Dokonali rzeczy, której w czasach Champions League (czyli od 1992 roku) nie udało się żadnej drużynie. I być może już się nie uda.

Dość powiedzieć, że więcej przypadków obrony pucharu nie było. Jak trudna to sztuka, przekonała się ostatnio Chelsea – zresztą pokonana przez Real.

Carlo odnowiciel

Panowanie dynastii z Madrytu też musiało kiedyś dobiec końca. Jej kres zbiegł się z odejściem Cristiano Ronaldo i trenera Zinedine’a Zidane’a.

W dwóch kolejnych sezonach Królewscy odpadali już w 1/8 finału, rok temu – w półfinale. Prezes Florentino Perez chwytał się różnych sposobów. Namówił do powrotu Zidane’a, ale jego druga kadencja już tak owocna nie była.

Lista potencjalnych następców Francuza robiła wrażenie, ale Perez znów kierował się sentymentami i postanowił sprawdzić, czy nowe życie w zespół będzie jeszcze w stanie tchnąć Carlo Ancelotti. Włoch, który w 2014 roku po kilkunastu latach przerwy poprowadził Real do triumfu w Lidze Mistrzów, zabrał się do pracy z dużym entuzjazmem. Po nieudanym epizodzie w Bayernie i paru sezonach spędzonych w Napoli i Evertonie dostał szansę powrotu na salony. Na razie ją wykorzystuje.

Odzyskanie tytułu w Hiszpanii jest już pewne (brakuje punktu), całą uwagę można więc skupić na Europie. Manchester City takiego komfortu nie ma, bo w Anglii po piętach depcze mu Liverpool.

Karim niezbędny

Real odjechał w lidze Barcelonie i Sevilli (15 pkt przewagi), ale marcowa klęska w El Clasico (0:4) pokazała, ile znaczy Karim Benzema. Francuz nie zdążył wtedy wyleczyć kontuzji, a gdy wreszcie się wykurował, znów był nie do zatrzymania.

Czytaj więcej

Liga Mistrzów. Koncert Karima Benzemy w Londynie

Hat trick w wyjazdowym meczu z Chelsea, decydujące o awansie trafienie w rewanżu, w sumie siedem goli w fazie pucharowej – to wszystko sprawia, że Benzema wyrósł na głównego kandydata do tytułu króla strzelców Champions League i zdobycia Złotej Piłki.

Francuz traci tylko bramkę do Roberta Lewandowskiego (13), który pożegnał się już z rozgrywkami, i wyprzedza o cztery gole najgroźniejszego konkurenta – Mohameda Salaha z Liverpoolu.

– To, co robi, jest szalone. Był już świetny w poprzednich sezonach, a teraz jeszcze podniósł poprzeczkę – mówi kolega z Realu David Alaba.

Benzema błyszczy, ale jest jedna rzecz, która spędza mu sen z powiek. Chodzi o rzuty karne. W tym roku nie wykorzystał już czterech jedenastek, dwie zmarnował przed tygodniem w spotkaniu z Osasuną Pampeluna – i to w odstępie kilku minut.

To zadziwiające, tym bardziej że wcześniej w tym elemencie gry był niemal bezbłędny, mylił się tylko w reprezentacji. Można też spojrzeć na to z innej strony i stwierdzić, że Francuz będzie miał dodatkową motywację, by dwumecz z Manchesterem City rozstrzygnąć jak najszybciej i uniknąć konkursu karnych.

By wyeliminować maszynę Pepa Guardioli, Real potrzebuje jednak nie tylko Benzemy w świetnej formie, ale także kolejnych magicznych zagrań Luki Modricia czy parad Thibauta Courtoisa – bramkarza z największą liczbą obronionych strzałów (19) w rundzie pucharowej.

Ancelotti ma nadzieję, że będzie mógł skorzystać z Alaby i Casemiro. Obaj zmagają się z problemami mięśniowymi i jeśli nie będą na siłach, by wyjść na murawę, zastąpią ich prawdopodobnie Nacho i Eduardo Camavinga.

Cieszyć się grą

Guardiola też ma kilka wątpliwości do rozwiania, kłopoty zdrowotne dotknęły obrońców Kyle’a Walkera i Johna Stonesa, ale trener City odetchnął z ulgą, bo gotowy do gry jest Kevin De Bruyne, poobijany przez rywali z Atletico.

Dla piłkarzy z Manchesteru tamten wieczór na stadionie Wanda Metropolitano był próbą charakteru. Cierpienia zostały wynagrodzone, a rywalizacja z drugim z przeciwników z Madrytu powinna być spektaklem pełnym atrakcyjnego, ofensywnego futbolu, a nie bitwą o przetrwanie, w której decyduje tylko jedna bramka.

– Powiedziałem zawodnikom, by cieszyli się grą. To zaszczyt być tutaj. Oczywiście każdy chce się dostać do finału, ale nie powinniśmy zapominać o tym, co już zrobiliśmy – zaznacza Guardiola.

Dla niego to już dziewiąty półfinał w karierze, żaden trener nie może się pochwalić lepszym wynikiem w Lidze Mistrzów. Ancelotti awansował tu po raz ósmy i również z tego względu ich pojedynek zapowiada się bardzo interesująco.

Włoch triumfował z Realem i Milanem (dwukrotnie), Guardiola wciąż walczy o to, by nie zostać zapamiętanym jako trener, który poradził sobie tylko w rodzimej Katalonii. Sukcesu z Barcelony nie powtórzył ani w Monachium, ani w Manchesterze, choć w żadnym z tych miejsc niczego mu nie brakowało.

Gdy prowadził Bayern, to właśnie półfinał okazywał się koszmarem i barierą nie do przejścia. Pozbyć się kompleksów zdołał dopiero przed rokiem. City pierwszy raz zagrali w finale, a teraz chcą wykonać kolejny krok.

Zostali nam tylko sędziowie

W półfinałach znów nie będzie ani jednego polskiego piłkarza, ale po raz pierwszy na tak ważnym etapie rozgrywek zobaczymy polską ekipę arbitrów.

Szymon Marciniak i jego zespół (Paweł Sokolnicki i Tomasz Listkiewicz jako asystenci, Tomasz Kwiatkowski oraz Bartosz Frankowski w wozie VAR) poprowadzą środowy mecz na Anfield: Liverpool – Villarreal.

Wcześniej w tym sezonie pracowali już przy innych hitach, m.in. Inter – Liverpool, Juventus – Villarreal i Real – Chelsea. Ta nominacja daje nadzieję, że będą sędziować także jeden z finałów europejskich pucharów. Marciniak ma pojechać również na mundial w Katarze.

PÓŁFINAŁY

Wtorek

Manchester City - Real Madryt

(21.00, Polsat Sport Premium 1)

Rewanż 4 maja

Środa

Liverpool - Villarreal

(21.00, TVP 1, Polsat Sport Premium 1)

Rewanż 3 maja

Finał 28 maja w Paryżu

Chelsea opuściła tron, a pozostała w grze czwórka ma to samo pragnienie: awansować do paryskiego finału (28 maja) i zdobyć najcenniejsze trofeum w klubowym futbolu.

Manchester City i Villarreal smaku zwycięstwa w Lidze Mistrzów jeszcze nie poznały. Dla pierwszych pogoń za pucharem stała się obsesją, dla drugich – kolejnym wyzwaniem po wygraniu przed rokiem Ligi Europy.

Pozostało 94% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Piłka nożna
Liverpool za burtą europejskich pucharów. W grze wciąż trzej Polacy
Materiał Promocyjny
Wykup samochodu z leasingu – co warto wiedzieć?
Piłka nożna
Pusty tron w Lidze Mistrzów. Dlaczego Manchester City nie obroni tytułu?
Piłka nożna
Liga Mistrzów. Znamy pary półfinałowe i terminy meczów
Piłka nożna
Xabi Alonso - honorowy obywatel Leverkusen
Materiał Promocyjny
Jak kupić oszczędnościowe obligacje skarbowe? Sposobów jest kilka
Piłka nożna
Manchester City - Real. Wielkie emocje w grze o półfinał Ligi Mistrzów, zdecydowały karne