To miał być dla Bayernu wieczór cierpień. I był. Dobrze zorganizowany Villarreal wybijał mistrzów Niemiec z rytmu i nie zostawiał im zbyt wiele miejsca do ataku, Lewandowski toczył ostre pojedynki z Raulem Albiolem (po jednym z nich dostał żółtą kartkę), ale strat z Hiszpanii odrobić się nie udawało.
Aż przyszła 52. minuta, Villarreal popełnił błąd w wyprowadzeniu piłki, przejął ją Kingsley Coman, zagrał do Thomasa Muellera, ten do Lewandowskiego, a Polak płaskim strzałem z linii pola karnego zdobył 13. bramkę w Champions League.
Wydawało się, że Bayern pójdzie za ciosem, że w najgorszym przypadku dojdzie do dogrywki. Ale dwie minuty przed końcem goście przeprowadzili kontrę, po której trafił Samuel Chukwueze, przebywający na boisku od ledwie kilku minut. To był pierwszy celny strzał Villarrealu.
Bawarczycy drugi raz z rzędu żegnają się z rozgrywkami już w ćwierćfinale. Prezes Oliver Kahn w przedmeczowym wywiadzie z Amazon Prime Video mówił, że szefowie Bayernu nie są szaleńcami, by rozmawiać o sprzedaży zawodnika, który gwarantuje im 30-40 goli w sezonie. Plotki o odejściu Lewandowskiego mogą jednak wkrótce stać się prawdą, po kolejnym rozczarowującym sezonie zatrzymać go w Monachium może być naprawdę ciężko.
Strach zajrzał w oczy piłkarzom Realu. Po wygranej Królewskich 3:1 w Londynie nawet trener Chelsea Thomas Tuchel przyznawał, że odrobienie strat na Santiago Bernabeu będzie prawie niemożliwe.