Stefan Szczepłek: Zagrali jak trzeba

Polacy zapracowali na ten awans. Zagrali w Chorzowie tak, jak powinno się grać w meczu decydującym o wyjeździe na mistrzostwa.

Publikacja: 29.03.2022 23:57

Selekcjoner reprezentacji Polski Czesław Michniewicz podczas meczu ze Szwecją

Selekcjoner reprezentacji Polski Czesław Michniewicz podczas meczu ze Szwecją

Foto: PAP/Zbigniew Meissner

Byliśmy faworytami i potrafiliśmy to wykorzystać. Kiedy w ubiegłym tygodniu bawiliśmy się w towarzyskim spotkaniu ze Szkocją, Szwedzi musieli stoczyć dwugodzinny pojedynek z Czechami. Zwyciężyli, ale się umordowali i nie pokazali niczego wyjątkowego. Ich gra była bardzo przewidywalna i rozszyfrowanie jej nie stanowiło większego problemu. Problem polegał na tym, żeby to wykorzystać.

W pierwszej połowie się nie udało. Szwedzi sprawiali wrażenie drużyny lepiej zorganizowanej, faulowali jedni i drudzy, a z bramkarzy więcej do roboty miał Wojciech Szczęsny.

Wszystko zmieniło się tuż po przerwie. Można powiedzieć, że mecz wygrało dwóch najbardziej doświadczonych zawodników. Grzegorz Krychowiak może nie być w formie, ale wie, jak zachować się w polu karnym. Dał się sfaulować, a Robert Lewandowski dobrze wie, jak się strzela karne pod presją.

Czytaj więcej

Polska - Szwecja 2:0 w barażu o mundial. To zwycięstwo wyszarpali weterani

Mieliśmy ponad pół godziny na utrzymanie wyniku. Kilka ataków Szwedów nie przyniosło im żadnej korzyści, a ich nadzieje umarły, kiedy w prosty sposób stracili piłkę i Piotr Zieliński podwyższył na 2:0.

Była 72. minuta, ale tak naprawdę wszyscy dobrze wiedzieli, że jest już po meczu. Tym bardziej że teraz to Polacy ruszyli do natarcia, oddali trzy strzały, obronione fantastycznie przez szwedzkiego bramkarza.

Wejście Zlatana Ibrahimovicia nic nie dało. Nasza obrona zagrała wzorcowo. To był jeden z najlepszych meczów, jakie rozegrała reprezentacja w ostatnich latach, biorąc pod uwagę stawkę. Nikt nie zawiódł, w drugiej połowie wybiliśmy Szwedom piłkę z głowy.

Czytaj więcej

Szwedzi rozczarowani. Zlatan Ibrahimović nie rezygnuje

To drugi z rzędu awans Polski na mistrzostwa świata. My drugi raz jedziemy na mundial, a mistrzowie Europy, Włosi, po raz drugi zostają w domach.

Ale nie popadajmy w zbytnią euforię. Polacy spisali się wyjątkowo, to fakt, ale mieli dużo szczęścia. Przede wszystkim dlatego, że nie musieli rozgrywać meczu z Rosją w Moskwie.

Wygraliśmy, a Czesław Michniewicz odniósł życiowy sukces. Korzystał z pracy Jerzego Brzęczka i Paulo Sousy, trzeba mieć nadzieję, że teraz sam coś zbuduje.

Jeśli ktoś w przypływie euforii powie, że znów mamy drużynę, a Michniewicz nie jest słabszy od Kazimierza Górskiego, Jacka Gmocha, Antoniego Piechniczka, Jerzego Engela, Pawła Janasa i Adama Nawałki, którzy też wywalczyli awans na mundiale, to niech porówna sobie ich pracę oraz drogę do finałów i jego. Ale reprezentacja odniosła sukces i z tego trzeba się cieszyć, czekając na piątkowe losowanie grup finałów mundialu.

Byliśmy faworytami i potrafiliśmy to wykorzystać. Kiedy w ubiegłym tygodniu bawiliśmy się w towarzyskim spotkaniu ze Szkocją, Szwedzi musieli stoczyć dwugodzinny pojedynek z Czechami. Zwyciężyli, ale się umordowali i nie pokazali niczego wyjątkowego. Ich gra była bardzo przewidywalna i rozszyfrowanie jej nie stanowiło większego problemu. Problem polegał na tym, żeby to wykorzystać.

W pierwszej połowie się nie udało. Szwedzi sprawiali wrażenie drużyny lepiej zorganizowanej, faulowali jedni i drudzy, a z bramkarzy więcej do roboty miał Wojciech Szczęsny.

Pozostało 82% artykułu
Piłka nożna
Liverpool za burtą europejskich pucharów. W grze wciąż trzej Polacy
Materiał Promocyjny
Wykup samochodu z leasingu – co warto wiedzieć?
Piłka nożna
Pusty tron w Lidze Mistrzów. Dlaczego Manchester City nie obroni tytułu?
Piłka nożna
Liga Mistrzów. Znamy pary półfinałowe i terminy meczów
Piłka nożna
Xabi Alonso - honorowy obywatel Leverkusen
Materiał Promocyjny
Jak kupić oszczędnościowe obligacje skarbowe? Sposobów jest kilka
Piłka nożna
Manchester City - Real. Wielkie emocje w grze o półfinał Ligi Mistrzów, zdecydowały karne