Kadra zgrupowanie rozpoczęła w mocnym składzie. Problemy zdrowotne sprawiły wprawdzie, że do Katowic nie dotarli Karol Świderski i Maciej Rybus, ale przez ich absencje ucierpiała tylko ławka rezerwowych. Jedynym kandydatem do wyjściowej jedenastki, któremu kontuzja uniemożliwiła powołanie, był Paweł Dawidowicz.
Selekcjoner Czesław Michniewicz znalazł się w sytuacji korzystniejszej niż jego poprzednik Paulo Sousa. Dwanaście miesięcy temu kontuzji kolana w meczu z Andorą doznał nawet Lewandowski, czyli człowiek ze stali. Teraz, aby ograniczyć ryzyko, kapitan mecz w Glasgow obejrzał jako rezerwowy, choć zgłaszał chęć gry.
Mecz ze Szkotami nie dał Michniewiczowi zbyt wielu odpowiedzi, a zrodził nowe problemy
Szkoci dawno zerwali już z etykietką boiskowych drwali. Nie polowali na nogi, tylko grali w piłkę – znacznie lepiej od naszej reprezentacji. Niestety, razy i tak się jednak posypały.
Arkadiusz Milik przyjechał na zgrupowanie z drobnym urazem, ale jego Michniewicz nie oszczędził, choć zaprosił do Katowic jeszcze dwóch innych napastników. Zawodnik Marsylii był w Glasgow na boisku od początku i wytrzymał 27 minut. Naderwał mięsień dwugłowy. – Przerwa w grze potrwa około dwóch tygodni – informuje rzecznik prasowy Polskiego Związku Piłki Nożnej (PZPN) Jakub Kwiatkowski.