Pewne gry w przyszłorocznych mistrzostwach są na razie tylko trzy zespoły: gospodarze, Brazylia i Iran. W Europie wciąż toczy się walka o 13 dostępnych biletów.
W najbliższych dniach – oprócz Polaków – awans zapewnić sobie mogą Niemcy, Szwajcarzy, Anglicy i Belgowie. Cała piątka poza zwycięstwami we własnych meczach musi jednak liczyć także na potknięcia przeciwników.
Na finiszu eliminacji najciekawiej zapowiada się rywalizacja w grupie A, gdzie o jedno miejsce w turnieju biją się Szwedzi, Francuzi i Holendrzy, oraz w grupie G, do której trafiły dwie potęgi – Hiszpanie i Włosi.
W najtrudniejszej sytuacji jest Holandia. Brązowi medaliści poprzednich mistrzostw nie dość, że tracą po trzy punkty do Szwecji i Francji, to jeszcze czeka ich dzisiaj mecz w Paryżu, po którym mogą się już nie pozbierać. Gdyby drugi raz z rzędu nie zakwalifikowali się na wielki turniej, byłaby to dla nich wizerunkowa i sportowa katastrofa.
Trener Dick Advocaat, który zrezygnował z przejścia na emeryturę i w maju do spółki z Ruudem Gullitem podjął się misji ratunkowej, ściągnął do pomocy Robina van Persiego. – Pracowałem z nim w Fenerbahce i widziałem, że nadal wiele potrafi. Wciąż jest jednym z najlepszych napastników, z jakich możemy skorzystać – przekonuje Advocaat.