Mecz ze Słowakami był siódmym w historii występów Polaków na Euro, ale pierwszym, w którym przeciwnik był nominalnie słabszy. Mimo to nie udało się sięgnąć po trzy punkty, a tylko powtórzyć najlepszy dotąd wynik - w 2018 roku na mistrzostwach Europy na Słowenii Polacy zremisowali z Rosją.

Wynik otworzył w siódmej minucie Tomasz Kriezel, zaskakując słowackiego bramkarza silnym strzałem po krótko rozegranym aucie. Dwie minuty później w odpowiedzi w słupek huknął Tomáš Drahovský, dając sygnał swoim kolegom do bardziej zdecydowanych ataków. Mimo szans po obu stronach do przerwy wynik się nie zmienił.

W drugiej połowie działo się już znacznie więcej. Zaczęli Słowacy, najpierw wyrównując w 25. minucie, a trzy minuty później wychodząc na prowadzenie po tym jak Drahovský zgarnął bezpańską piłkę, minął Tomasza Luteckiego i posłał płaskie, perfekcyjne uderzenie tuż przy słupku. Zamiast pójść za ciosem, w tym momencie rywale Biało-Czerwonych całkowicie oddali inicjatywę. W efekcie zaskoczył ich Patryk Hoły, wykańczając ze środka pola karnego wgranie Sebastiana Wojciechowskiego. W nerwowej końcówce selekcjoner Błażej Korczyński próbował zaskoczyć przeciwników, wycofując bramkarza, ale bez rezultatu.

Remis ze Słowacją oznacza, że Polakom pozostały tylko matematyczne szanse na awans do ćwierćfinału. Musieliby wygrać w ostatniej kolejce z niepokonaną Rosją i liczyć na niewysokie zwycięstwo wtorkowych rywali z Chorwacją.

Mistrzostwa Europy w futsalu
Polska - Słowacja 2:2 (1:0)

Bramki: Tomasz Kriezel (7), Patryk Hoły (33) - Matúš Ševčík (25),Tomáš Drahovský (28) . Żółte kartki: Tomasz Lutecki. Polska: Kałuża (Nawrat) - Kubik, Hoły, Solecki, Marek - Madziąg, Śmiałkowski, Grubalski, Zastawnik, Lutecki, Leszczak, Kriezel, Wojciechowski).