Ekstraklasa po rundzie jesiennej. Liga w cieniu chamstwa

Jesień wywróciła do góry nogami hierarchię, ale z tych niespodzianek trudno się cieszyć, gdyż przybyło też dowodów, że ligowy futbol jest ciężko chory.

Publikacja: 19.12.2021 21:00

Jakub Kamiński (z lewej) i Joao Amaral (w środku, obaj Lech) oraz Jean Jules Mvondo  (Górnik Zabrze)

Jakub Kamiński (z lewej) i Joao Amaral (w środku, obaj Lech) oraz Jean Jules Mvondo (Górnik Zabrze) w wygranym przez Lecha 2:1 ostatnim meczu przed zimą. Ekstraklasa wróci 5 lutego

Foto: PAP/Jakub Kaczmarczyk

Liderem jest Lech i gdyby brać pod uwagę wyniki z poprzedniego sezonu, to niespodzianka, gdyż poznaniacy zakończyli rozgrywki 2020/21 na 11. miejscu. Jesienią ubiegłego roku Lech łączył rozgrywki ekstraklasy z występami w Lidze Europy. Nie wyszło mu to na dobre i trener Dariusz Żuraw został zwolniony w kwietniu.

Kiedy żegnał się z Lechem, zespół ten miał stratę 22 punktów do prowadzącej Legii. Dziś, kiedy trenerem w Poznaniu jest Maciej Skorża, Lech wyprzedza Legię o 26 pkt. Czy to znaczy, że Skorża jest taki dobry i Lech ma wreszcie trenera, na jakiego czekał?

Być może. Nie zdobywa się przypadkiem tytułu mistrza Polski juniorów (z Amicą), trzech tytułów mistrzowskich seniorów (dwóch z Wisłą Kraków, jednego z Lechem), dwa razy Pucharu Polski (z Legią) i jeszcze raz z Groclinem Dyskobolią. Ale warto pamiętać, że dzisiejszy „trener marzeń” Lecha został przez ten klub zwolniony w roku 2015, zaledwie cztery miesiące po wygraniu ekstraklasy.

Przybyło cierpliwości

Teraz wydaje się, że szefowie Lecha mają więcej cierpliwości, w Poznaniu dobrze szkolą młodzież, a skauci potrafią ocenić talent szybciej, niż robią to konkurenci. Dlatego w Lechu występuje dużo zdolnych młodych graczy nie tylko z Wielkopolski.

Funkcję dyrektora sportowego pełni od ponad trzech lat Tomasz Rząsa mający do tej pracy szczególne kwalifikacje. Zasługą szefów klubu jest to, że kiedy latem grupa kibiców organizowała demonstracje przeciw Rząsie, domagając się jego zwolnienia, dano im do zrozumienia, że o tym nie ma mowy.

PKO BP Ekstraklasa
19. kolejka

⚽ Wisła Kraków - Bruk-Bet Termalica 3:0 (A. El Mahdioui 23, Y. Yeboah 44, M. Skvarka 47) ⚽ Wisła Płock - Lechia 1:0 (D. Rasak 3) ⚽ Piast - Stal 1:1 (M. Chrapek 43 - K. Hinokio 56) ⚽ Pogoń - Warta 1:1 (K. Triantafyllopoulos 90+5 - A. Zrelak 74) ⚽ Śląsk - Cracovia 0:2 (C. Rapa 45+7, O. Kakabadze 54) ⚽ Raków - Jagiellonia 5:0 (F. Sturgeon 52, A. Niewulis 64, I. Lopez 80, M. Wdowiak 82, Z. Arsenić 88) ⚽ Górnik Łęczna - Zagłębie 2:1 (P. Banaszak 83-z karnego, B. Śpiączka 90 - J. Żubrowski 13) ⚽ Lech - Górnik Zabrze 2:1 (N. Kwekweskiri 44, A. Milić 90+9 - J. Jimenez 36) ⚽ Legia - Radomiak 0:3 (M. Wieteska 45+1-sam., Maurides 64, K. Angielski 87-z karnego)

To postawa wyjątkowa. Kluby na ogół idą na ustępstwa wobec kibiców, bojąc się ich gniewu. Lech się postawił, ryzykując, że kibole ogłoszą bojkot meczów, będą zagrażać normalnym widzom i piłkarzom, tak jak to dzieje się w innych miastach.

Ekstraklasa to dziś nie tylko rywalizacja piłkarzy na boisku, ale i licytacja kiboli na to, kto w bardziej dotkliwy sposób wyrazi swoje niezadowolenie. Każdy chce dorównać Legii, to jej Żyleta wyznacza kierunki. W czasie spotkania z Zagłębiem witała ona legionistów gwizdami, nawet kiedy prowadzili 2:0, a przez całą drugą połowę lżyła Dariusza Mioduskiego.

To jest dla kiboli wzór do naśladowania. Po przegranym meczu z Wartą Poznań w Grodzisku Wielkopolskim kibice Śląska zażądali od piłkarzy koszulek, uznając, że nie są godni noszenia wrocławskich barw i nie była to grzeczna prośba kolekcjonerów.

W Radomiu kibice pobili ochroniarzy, którzy usiłowali zdjąć transparent, rozwinięty podczas meczu z Lechem, a skierowany przeciw prezydentowi miasta, który nie wywiązuje się z obietnic budowy stadionu.

To wszystko wydarzyło się w odstępie kilku dni. Kluby płacą kary, nakładane symbolicznie przez PZPN i bardziej dotkliwe z UEFA. Legia musiała wymienić krzesełka zniszczone przez kibiców podczas palenia flag i szalików Jagiellonii.

Czy ktoś słyszał o karach nałożonych na konkretne osoby, winne takich zachowań? Boją się tych ludzi właściciele klubów, nie chce z nimi zadzierać PZPN. Kibole mają też poczucie bezkarności, bo stanowią awangardę marszu niepodległości, są więc z punktu widzenia władz państwowych patriotami.

Czytaj więcej

Ekstraklasa. Legia spędzi zimową przerwę w strefie spadkowej

Po ataku chuliganów na piłkarzy Legii PZPN i Ekstraklasa SA wydały komunikaty potępiające zajścia, ale nie mają one żadnej mocy. To raczej alibi dla obydwu instytucji, że widzą problem. I nic z nim nie robią.

Przyzwoity człowiek boi się chodzić na stadion, a jeśli już tam pójdzie, to wraca do domu bez przyjemności. Przestraszeni piłkarze bagatelizują konfrontacje z bandziorami, przez pierwszy kwadrans meczu z Zagłębiem, do chwili strzelenia bramki piłkarze Legii byli wyjątkowo zdenerwowani, a potem mieli prawo czuć się jak na obcym boisku, bo Żyleta, zamiast ich dopingować, zajęta była sobą. Każdy klub ma taką trybunę. Słuchanie bluzgów przez półtorej godziny nie należy do przyjemności.

Sześć zwolnień

Kluby ekstraklasy są spółkami akcyjnymi i muszą na siebie zarabiać. Pracują tam menedżerowie może biegli w finansach, ale często mniej zorientowani w niuansach piłki nożnej. Praktyka pokazuje, że zazwyczaj wygrywają ci, którzy mają cierpliwość, nie ulegają presji i potrafią dać sobie radę z kryzysem, jaki wcześniej czy później dotyka każdego.

W tym sezonie aż sześć klubów ekstraklasy zwolniło trenerów. W dwóch przypadkach to niespodzianki. Michał Probierz rozstał się z Cracovią po czterech i pół roku pracy (również w roli wiceprezesa ds. sportowych). Zdobył Puchar Polski, walczył (choć bez sukcesu) o Ligę Europy. Od pewnego czasu można było jednak odnieść wrażenie, że nie daje Cracovii takiego wigoru jak wcześniej.

Czytaj więcej

Mirosław Żukowski: Jazda z chamami

Kiedy powołano nowego dyrektora sportowego Stefana Majewskiego, z którym Probierza łączyła wspólnota myśli i upodobań, wydawało się, że sprawy pójdą w lepszym kierunku, ale tydzień później Cracovia zaangażowała Jacka Zielińskiego, którego w roku 2017 zastąpił właśnie Probierz.

Drugi przypadek dotyczy Piotra Stokowca. Pracował w Lechii od marca 2018 r. Z Łukaszem Smolarowem tworzył jedną z najbardziej kreatywnych par szkoleniowców w Polsce. Dali Lechii Puchar Polski, finał tych rozgrywek i stabilizację, jakiej wcześniej nie miała. Ale widocznie w Gdańsku uznano, że nic więcej wspólnie nie osiągną. Na pewno przyjmie ich szybko ktoś inny.

Może być ciekawie

Fakt, że Legia wróciła do Aleksandara Vukovicia, mówi coś o kompetencjach władz tego klubu. Dały się nabrać Czesławowi Michniewiczowi, który doprowadził do największego kryzysu w historii klubu. Teraz Aleksandar Vuković będzie naprawiał jego błędy. To po co zwalniali go w ubiegłym roku?

Czytaj więcej

Futsal. Porażka Polski ze Słowenią w sprawdzianie przed mistrzostwami Europy

Optymistyczne jest to, że w branży trenerskiej coś się jednak zmienia, a doświadczeni szkoleniowcy mają się dobrze. Jan Urban opanował kryzys w Górniku. Waldemar Fornalik powinien zrobić to w Piaście.

Cieszy to, co robi w Rakowie Marek Papszun. Człowiek z Warszawy, który nie mógł zrobić kariery w swoim mieście. Wicemistrzostwo, Puchar Polski, teraz miejsce w czołówce z klubem, którego do niedawna nie było w ekstraklasie. To się liczy, ale Papszun trafił w Częstochowie na idealne warunki. Jeśli przyjdzie kiedyś na Łazienkowską, ciekawe, kiedy mu działacze powiedzą, że się nie zna.

Równie dobre wrażenie robi Maciej Bartoszek. Wisła Płock nie przegrała jesienią żadnego meczu na swoim stadionie. Nie ma w tym żadnego przypadku. Bartoszek jako opiekun Korony został w roku 2017 Trenerem Sezonu Ekstraklasy.

Trener Wisły Płock Maciej Bartoszek podczas meczu z Lechią Gdańsk

Trener Wisły Płock Maciej Bartoszek podczas meczu z Lechią Gdańsk

PAP/Piotr Nowak

Czwarte miejsce w tabeli zajmuje Radomiak. Pierwszy raz w ekstraklasie od 36 lat, z debiutującym na tym poziomie rozgrywek trenerem Dariuszem Banasikiem. Nie przegrał ani razu na swoim stadionie. Także Stal Mielec z trenerem Adamem Majewskim spisuje się nadspodziewanie dobrze.

Przed sezonem „Przegląd Sportowy” tradycyjnie zadał trenerom ekstraklasy pytania o prognozy. 15 z nich powiedziało, że faworytem rozgrywek jest Legia, która dziś straszy tylko Żyletą.

Być może z załamania tego stereotypu na boiskach urodzi się wiosną coś ciekawego. Jeśli chodzi o trybuny, dużo trudniej być optymistą.

Liderem jest Lech i gdyby brać pod uwagę wyniki z poprzedniego sezonu, to niespodzianka, gdyż poznaniacy zakończyli rozgrywki 2020/21 na 11. miejscu. Jesienią ubiegłego roku Lech łączył rozgrywki ekstraklasy z występami w Lidze Europy. Nie wyszło mu to na dobre i trener Dariusz Żuraw został zwolniony w kwietniu.

Kiedy żegnał się z Lechem, zespół ten miał stratę 22 punktów do prowadzącej Legii. Dziś, kiedy trenerem w Poznaniu jest Maciej Skorża, Lech wyprzedza Legię o 26 pkt. Czy to znaczy, że Skorża jest taki dobry i Lech ma wreszcie trenera, na jakiego czekał?

Pozostało 93% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Piłka nożna
Miał odejść, a jednak zostaje. Dlaczego Xavi nadal będzie trenerem Barcelony?
Piłka nożna
Polacy chcą zostać w Juventusie. Zieliński dołącza do mistrzów Włoch
Piłka nożna
Zinedine Zidane – poszukiwany, poszukujący
Piłka nożna
Pięciu polskich sędziów pojedzie na Euro 2024. Kto znalazł się na tej liście?
Piłka nożna
Inter Mediolan mistrzem Włoch. To będzie nowy klub Piotra Zielińskiego