Taki zestaw wyników zapewni Polakom drugie miejsce w grupie, ale dwustopniowe baraże to duże wyzwanie i mundial w Katarze wciąż będzie za mgłą.
Sześciu najlepszych wiceliderów grup zostanie rozstawionych, co w praktyce oznacza prawo gry na własnym boisku w pierwszym barażowym meczu (rewanżu ani w pierwszej, ani w drugiej rundzie nie będzie, gospodarza drugiej rundy baraży wyłoni losowanie). W dwóch ostatnich grupowych meczach – z Andorą i w poniedziałek z Węgrami w Warszawie – liczy się więc każdy punkt i każda bramka.
Nasi dzisiejsi rywale w tradycyjnych okolicznościach byliby zapewne na dnie tabeli, ale losowanie zesłało im reprezentację San Marino, którą podopieczni Koldo Alvareza pokonali dwukrotnie. To drugie zwycięstwo – trzybramkowe – było najwyższym w dziejach andorskiej piłki.
Reprezentacja Andory w latach 2018–2020 wygrała tylko dwa międzynarodowe mecze: z Liechtensteinem (1:0) i Mołdawią (1:0). Piłkarze Andory występują głównie w rozgrywkach krajowych oraz niższych ligach hiszpańskich. Obrońcy Marc Vales (norweski Sandefjord) i Marc Rebes (francuski Stade Beaucairois) są na tle kolegów z zespołu wyjątkami.
Polacy zagrają z drużyną złożoną z półamatorów, która ma problemy z kreowaniem akcji, więc na boisku specjalizuje się w utrudnianiu życia rywalom. Domowy mecz z Albanią oraz wyjazdowy z Węgrami Andorczycy przegrywali jednak różnicą tylko jednej bramki.