Jakub Kamiński - Za mocny na ligę, za słaby na kadrę

W niedzielę szlagier Legia–Lech, czyli spotkanie mistrza z liderem. Czy znów błyśnie Jakub Kamiński?

Aktualizacja: 14.10.2021 19:56 Publikacja: 14.10.2021 18:56

Jakub Kamiński – 19-letni pomocnik wyrasta na lidera Lecha

Jakub Kamiński – 19-letni pomocnik wyrasta na lidera Lecha

Foto: Foto Olimpik/REPORTER, Tomasz Jastrzębowski Tomasz Jastrzębowski

Młody wychowanek Lecha został bohaterem poprzedniej kolejki. W wygranym 4:0 hicie ze Śląskiem zdobył dwie bramki (miał też asystę). To było jego trzecie i czwarte trafienie w tym sezonie – więcej goli w Poznaniu ma tylko Mikael Ishak (siedem), otwierający klasyfikację strzelców do spółki z Pelle van Amersfoortem (Cracovia).

Kamiński bramki zadedykował swojej opiekunce z dzieciństwa. 82-letnia kobieta oglądała mecz przy Bułgarskiej. – To dla mnie bardzo ważna osoba. Chciałem, by zobaczyła na żywo, jak gram i strzelam. I dziś to marzenie się spełniło – opowiadał.

Półtora roku temu przeżył rodzinną tragedię. Zmarła jego mama. Uprawiała akrobatykę, była uważana za jedną z najlepszych zawodniczek w Polsce. To ona zaprowadziła go na pierwszy trening piłkarski, jeździła na mecze.

Czytaj więcej

PKO BP Ekstraklasa: Legia Warszawa na łopatkach

Kuba postawił na futbol, choć razem z bratem zdobywali wcześniej medale w akrobatyce. Wychowali się na Śląsku, grali w Szombierkach Bytom, kibicowali Górnikowi Zabrze, ale to akademia Lecha miała w kraju najlepszą markę, więc kiedy przyszedł telefon z Poznania, wybór był prosty.

Nigdzie nie szkolą tak dobrze jak w Wielkopolsce. Już dwa lata temu Kuba zadebiutował w pierwszym zespole. Dziś jest piłkarzem, od którego Maciej Skorża rozpoczyna ustalanie składu. – Wciąż mogę grać lepiej. Chcę być tym zawodnikiem, który ciągnie drużynę – zaznacza.

Ekstraklasa wkrótce może się zrobić dla niego za ciasna. W przyszłości Lech zarobi na nim wielkie pieniądze. Może nawet większe niż na Jakubie Moderze (11 mln euro, transferowy rekord).

We wrześniu 19-letni Kamiński zagrał w dorosłej reprezentacji, choć nie był to debiut, o jakim marzył. Na tle słabego San Marino wypadł blado i Paulo Sousa nie wysłał mu kolejnego powołania. Okazji do przekonania do siebie selekcjonera może nie mieć prędko, bo Portugalczyk na meczach Ekstraklasy bywa rzadko. Hitu w Warszawie też nie obejrzy. Jak pisze Interia, będzie w Anglii.

– Przy Łazienkowskiej grałem dwa razy i dwukrotnie przegraliśmy 1:2. Mam nadzieję, że to jest ten sezon, kiedy zdobędziemy stolicę – mówi Kamiński.

Lech nie zwyciężył w Warszawie od 2015 roku i jeśli nie przerwie tej złej serii, może się pożegnać z pozycją lidera. Przewaga nad Lechią i Pogonią wynosi tylko dwa punkty.

Czytaj więcej

Prezes PZPN chce, by Paulo Sousa oglądał mecze Ekstraklasy

Legia w tym sezonie wygrała tylko trzy mecze i balansuje nad strefą spadkową. Nikt nie spodziewał się tak słabego startu, podobnie jak tego, że drużyna Czesława Michniewicza pokona Leicester i po dwóch kolejkach będzie na szczycie swojej grupy w Lidze Europy.

Puchary są dziś dla mistrzów Polski priorytetem. Tak długo na nie czekano, że kibice potrafią przymknąć oko na potknięcia na krajowym podwórku, ale porażki w prestiżowym spotkaniu z Lechem mogą nie wybaczyć.

Legia przegrała już więcej meczów (pięć) niż w całym ubiegłym sezonie, ma jeszcze dwa zaległe spotkania, ale jeśli nie rozpocznie w końcu pościgu za Lechem (12 pkt straty), w Warszawie może nie być w przyszłym roku ani mistrzowskiej fety, ani pucharów.

Rywalizacja na dwóch frontach to dla polskich klubów wciąż wysiłek ponad siły. Przed rokiem przekonał się o tym Lech, który występy w Lidze Europy przypłacił dopiero 11. miejscem w Ekstraklasie. Teraz w pucharach nie gra i otwiera tabelę.

Legię w najbliższym czasie czeka kilka ważnych sprawdzianów: dwumecz z Napoli, wyjazd do Gliwic, starcie z Pogonią. Dwutygodniowa przerwa na kadrę z pewnością się przydała, choć trener Michniewicz miał do dyspozycji niewielu zawodników. Część piłkarzy wracała do zdrowia, inni rozjechali się po świecie.

Były poważne obawy, że na kwarantannę trafi Mahir Emreli. Podczas zgrupowania reprezentacji Azerbejdżanu uzyskał pozytywny wynik testu na Covid-19, w meczu z Serbią nie wystąpił, ale trzy kolejne testy wykluczyły infekcję i z Lechem najlepszy strzelec Legii będzie mógł zagrać.

11. kolejka

SOBOTA: Górnik Łęczna – Piast (12.30, Canal+ Sport); Bruk-Bet Termalica – Lechia (15.00, Canal+ Sport); Górnik Zabrze - Wisła Kraków (17.30, Canal+ Sport, Canal+ 4K); Śląsk – Raków (20.00, Canal+ Sport).

NIEDZIELA: Wisła Płock – Pogoń (12.30, Canal+ Sport); Cracovia – Warta (15.00, Canal+ Sport); Legia – Lech (17.30, Canal+ Premium, Canal+ 4K, TVP Sport).

PONIEDZIAŁEK: Stal – Zagłębie (18.00, Canal+ Sport); Jagiellonia – Radomiak (20.30, Canal+ Sport, Canal+ 4K).

Młody wychowanek Lecha został bohaterem poprzedniej kolejki. W wygranym 4:0 hicie ze Śląskiem zdobył dwie bramki (miał też asystę). To było jego trzecie i czwarte trafienie w tym sezonie – więcej goli w Poznaniu ma tylko Mikael Ishak (siedem), otwierający klasyfikację strzelców do spółki z Pelle van Amersfoortem (Cracovia).

Kamiński bramki zadedykował swojej opiekunce z dzieciństwa. 82-letnia kobieta oglądała mecz przy Bułgarskiej. – To dla mnie bardzo ważna osoba. Chciałem, by zobaczyła na żywo, jak gram i strzelam. I dziś to marzenie się spełniło – opowiadał.

Pozostało 88% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Piłka nożna
Liga Mistrzów. Znamy pary półfinałowe i terminy meczów
Piłka nożna
Xabi Alonso - honorowy obywatel Leverkusen
Piłka nożna
Manchester City - Real. Wielkie emocje w grze o półfinał Ligi Mistrzów, zdecydowały karne
Piłka nożna
Liga Mistrzów. Bayern w półfinale, Arsenal żegna się z rozgrywkami
Materiał Promocyjny
Jak kupić oszczędnościowe obligacje skarbowe? Sposobów jest kilka
Piłka nożna
Legenda brazylijskiego futbolu wraca do gry. 58-latek będzie znów strzelał gole?