Dzięki wygranej Lech - z 18 punktami na koncie - umocnił się na czele tabeli. W tym sezonie ekipa z Poznania jeszcze nie przegrała meczu, a biorąc pod uwagę ostatnie mecze poprzedniego sezonu - Lech nie przegrał 10 kolejnych meczów z rzędu - czytamy w Onecie.
Lech zagrał bardzo dobrze w pierwszej połowie - od początku rzucił się do ataku i rozpoczął bombardowanie bramki Wisły Kraków. Uderzeń próbowali Mikael Ishak, Joel Pereira, Adriel Ba Loua, wreszcie do siatki trafił Joel Amaral, dla którego był to piąty mecz z rzędu z golem lub asystą. Amaral wykorzystał podanie Ishaka, który odebrał piłkę Serafinowi Szocie i zagrał do Portugalczyka, a ten uderzył piłkę na bramkę Pawła Kieszka. Wydawało się, że bramkarz Wisły powinien obronić piłkę zmierzającą niemal w środek bramki, ale futbolówka - nieoczekiwanie - przeszła pod nogą golkipera i wpadła do siatki.
W doliczonym czasie gry debiutanckiego gola w barwach Lecha strzelił skrzydłowy Adriel Ba Loua, który - podobnie jak Amaral - rozegrał bardzo dobry mecz.
W drugiej połowie Lech nie zwolnił tempa - Amaral tym razem wystąpił w roli podającego. Portugalczyk najpierw obsłużył podaniem debiutującego w barwach Lecha Pedro Rebocho, a następnie zrewanżował się Ishakowi za podanie przy pierwszej bramce. Ten ostatni w 76. minucie ustalił wynik meczu wykorzystując rzut karny.