Chińczycy już tu są

Zachodnie koncerny rezygnują ze sponsorowania futbolu, rośnie w siłę Azja.

Publikacja: 19.06.2018 19:46

Wanda Metropolitano – tak nazywa się nowy stadion Atletico Madryt. Wanda to firma chińska, obecna ta

Wanda Metropolitano – tak nazywa się nowy stadion Atletico Madryt. Wanda to firma chińska, obecna także w reklamach na mundialu

Foto: shutterstock

Jeżeli ktoś podczas relacji z mistrzostw świata patrzy nie tylko na piłkarzy, ale również na reklamy wokół boisk, dostrzeże zmianę. Zniknęły nazwy firm, które widzieliśmy na kilku turniejach. W ich miejsce pojawiły się marki mało rozpoznawalne dla Europejczyków – Wanda, Hisense, Vivo, Yadea, Mengniu. To firmy chińskie.

Od 2011 roku żadna firma z Europy Zachodniej, USA czy Japonii nie związała się z Międzynarodową Federacją Piłkarską (FIFA). Wprost przeciwnie: w 2014 i 2015 roku grono sponsorów federacji piłkarskiej opuściły: Sony, Castrol, Continental, Johnson & Johnson, a także Emirates. Uznały, że nawet mistrzostwa świata, najchętniej oglądana sportowa impreza, nie przyniesie im korzyści wobec bałaganu panującego w światowym futbolu.

To ewidentny dowód na kryzys wizerunkowy FIFA. Afera korupcyjna związana z przyznaniem mistrzostw świata Rosji i Katarowi (2022), aresztowania, procesy, niewyjaśnione sprawy z dopingiem rosyjskich piłkarzy, były boss Sepp Blatter, który przymykał oko na wiele z patologii – to wszystko sprawiło, że sponsorzy stracili zaufanie do najpotężniejszej obok Międzynarodowego Komitetu Olimpijskiego (MKOl) sportowej organizacji na świecie. Na łamach „Guardiana" Simon Chadwick z Salford University napisał, że FIFA stała się „toksyczną marką, z którą zachodnie koncerny nie chcą mieć nic wspólnego".

– Te wszystkie historie wystraszyły tradycyjnych sponsorów. FIFA obiecywała, że się zmieni. Choć poleciało wiele głów, jest jakby tak samo. I trzeba dodać, że mundial w Rosji nie jest najlepszym miejscem, by wysłać pozytywny sygnał – oceniał tę sytuację w „L'Equipe" Frank Pons z Uniwersytetu w Laval.

Nowa sytuacja jest już zauważalna w budżecie FIFA. W okresie 2011–2014 federacja miała 1,62 mld dolarów wpływów reklamowych. Za cykl 2015–2018 przewidywalny przychód ma wynieść 1,45 mld. Oficjalnymi sponsorami mistrzostw świata jest tylko pięć firm na osiem możliwych – McDonald's Budweiser, Vivo, Hisense, Mengniu.

FIFA ma poza tym siedmiu oficjalnych partnerów federacji (na ośmiu możliwych) – firmy Adidas, Coca-Cola, Hyundai-Kia, Visa, Gazprom, Qatar Airways, Wanda oraz zaledwie pięciu (przewidywanych było 20) „kibiców regionalnych" z Rosji: Alfa Bank, Rosyjskie Koleje, Rostelecom, Alrosa oraz chińską firmę Yadea.

Federacji nie grozi oczywiście bankructwo, bo wraz z zyskami ze sprzedaży praw telewizyjnych, z biletów i licencji wpływy wyniosą w latach 2015–2018 aż 5,656 mld dol., ale marketingowy marazm wywołał reakcję FIFA.

Piłkarska centrala postanowiła wykorzystać reklamowe parcie firm chińskich. Wanda Group to już oficjalny partner FIFA, mający taki sam status jak Adidas czy Coca-Cola. Należy do jednego z najbogatszych chińskich biznesmenów Wang Jianlina. Jego majątek „Forbes" oszacował na 23,4 mld dol. Koncern działa w branży rozrywkowej, jest właścicielem sieci kin. Wiodącym polem działalności jest jednak rynek nieruchomości i finansowy. W 2013 roku Wanda została właścicielem brytyjskiego producenta luksusowych jachtów Sunseeker, ma też udziały w Atletico Madryt. Nowy stadion hiszpańskiego klubu nazywa się Wanda Metropolitano.

Zdaniem brytyjskich i francuskich analityków kilka lat temu taka firma nie miałaby szans, by promować się na mundialu, szczególnie, że nie do końca pewna jest jej wiarygodność finansowa (Wanda trzy lata temu zanotowała stratę 107 mln euro).

Dyrektor handlowy FIFA Philippe Le Floc'h tłumaczy, że „paszport sponsorów nie interesuje federacji". Mówi, że pytania o narodowość są dziwne i niegrzeczne, a postrzeganie firm z Chin jako egzotycznych – anachroniczne.

Jest w tym sporo racji. Według badań firmy Nielsen firmy niemieckie na sponsoring na koszulkach wciąż wydają najwięcej (1,36 mld dol. w ostatnich dziesięciu latach), ale w tym samym czasie na tę formę promocji Zjednoczone Emiraty Arabskie przeznaczyły miliard dolarów. Kierunek jest jasny: odsetek ludzi zainteresowanych piłką nożną w Chinach wzrósł z 27 procent w 2013 roku do 32 procent w 2017 roku a w Indiach z 30 do 45 procent.

Chiny marzą o tym, by stać się piłkarską potęgą. Miraż ten wspiera kibic futbolu, prezydent Xi Jinping. Kraj chce w 2030 roku zorganizować mistrzostwa świata. Mariaż chińskich marek z FIFA ma być formą lobbingu, by Chiny zostały gospodarzem mundialu za 12 lat.

Szef Europejskiej Federacji Piłkarskiej (UEFA) i członek prezydium FIFA Aleksander Ceferin zapewnia wprawdzie, że nikt nie „zamierza sprzedać turnieju tym, którzy płacą najwięcej jako sponsorzy", ale przykład Kataru, gospodarza mundialu za cztery lata, świadczy o czym innym: mistrzostwa świata można sobie kupić.

Jeżeli ktoś podczas relacji z mistrzostw świata patrzy nie tylko na piłkarzy, ale również na reklamy wokół boisk, dostrzeże zmianę. Zniknęły nazwy firm, które widzieliśmy na kilku turniejach. W ich miejsce pojawiły się marki mało rozpoznawalne dla Europejczyków – Wanda, Hisense, Vivo, Yadea, Mengniu. To firmy chińskie.

Od 2011 roku żadna firma z Europy Zachodniej, USA czy Japonii nie związała się z Międzynarodową Federacją Piłkarską (FIFA). Wprost przeciwnie: w 2014 i 2015 roku grono sponsorów federacji piłkarskiej opuściły: Sony, Castrol, Continental, Johnson & Johnson, a także Emirates. Uznały, że nawet mistrzostwa świata, najchętniej oglądana sportowa impreza, nie przyniesie im korzyści wobec bałaganu panującego w światowym futbolu.

Pozostało 83% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Piłka nożna
Pięciu polskich sędziów pojedzie na Euro 2024. Kto znalazł się na tej liście?
Materiał Promocyjny
Wykup samochodu z leasingu – co warto wiedzieć?
Piłka nożna
Inter Mediolan mistrzem Włoch. To będzie nowy klub Piotra Zielińskiego
Piłka nożna
Barcelona i Robert Lewandowski muszą już myśleć o przyszłości
Piłka nożna
Ekstraklasa. Lechia Gdańsk i Arka Gdynia blisko powrotu do elity
Piłka nożna
Hiszpańskie media po Real - Barcelona. "To wstyd dla świata futbolu"