George Best, wyprzedaż pamiątek, aukcja w Chester

George Best jeszcze za życia był legendą futbolu na Wyspach Brytyjskich. Teraz dobrze sprzedają się pamiątki po nim

Publikacja: 27.10.2010 01:52

Aukcja pamiątek w Chester. George Best (1946 – 2005), urodzony w Belfaście, 37-krotny reprezentant I

Aukcja pamiątek w Chester. George Best (1946 – 2005), urodzony w Belfaście, 37-krotny reprezentant Irlandii Płn. Zdobywca „Złotej Piłki” dla najlepszego gracza Europy 1968. Legenda Manchesteru United (1963 - 74), z którym zdobył Puchar Mistrzów (1968). Grał też w USA, Hiszpanii i Irlandii. W autobiorgafii napisał: „Picie jest jedynym przeciwnikiem, którego nie potrafiłem pokonać”

Foto: AFP

Przed budynkiem w samochodach z włączonymi silnikami grzeją się płotki, drobni gracze. Na rzeczy, na które mieliby ochotę, nie stać ich, ale i tak przyjechali popatrzeć. W portfelu mają po kilkaset funtów, a pamiątki po George’u Beście to już nie jest sprawa dla hobbystów, ale interes. Lokata. Dziś wykładasz 10 tysięcy, za trzy lata wyjmujesz 20.

Dom aukcyjny Bonhams w Chester, 30 kilometrów na południe od Liverpoolu, tuż przy granicy z Walią, Norman McNarry siedzi na kanapie na parterze. Dwa piętra wyżej od samego rana panuje tłok.

[srodtytul]Zapach starości[/srodtytul]

McNarry wachluje się elektronicznym biletem tanich linii Ryanair z Belfastu. Przyleciał rano, wylatuje wieczorem. Jest szwagrem George’a, jego żona Barbara, z domu Best, została w domu, bo nie chciała – jak mówi Norman – „kompletnie się dewastować”.

Pamiątki po Beście, o którym nawet Pele ciągle mówi jako o najlepszym piłkarzu wszech czasów, sprzedawane będą dopiero po godzinie 14. W katalogu mają numery od 304 do 326, ale prowadząca aukcję jest tak sprawna, że sprzedaje ponad 100 rzeczy na godzinę.

Trzy godziny wcześniej zaczęło się od piłeczek golfowych z lat 30. XX wieku, kolekcji almanachów krykieta od 1880 do 1985 roku czy autografów Mohammada Alego i Joego Fraziera.

W sali aukcyjnej pachnie starością nie tylko przedmiotów na sprzedaż. Budynek ma drewniany dach, podłogi i część ścian obite są wykładzinami. Aukcja zaczyna się jak lot samolotem – od instrukcji, którędy uciekać, gdyby zaczęło się palić.

[srodtytul]Domowe ciasto[/srodtytul]

Kupujących nie da się wrzucić do jednego worka. Są mężczyźni w przepoconych swetrach, w dresach, ale też brytyjscy dżentelmeni w garniturach, którzy zanim poproszą o kawę i ciasto, wymieniają z kelnerką kilka grzecznościowych zwrotów, pięknie akcentując każdy wyraz. Ciasto jest domowe, kawa rozpuszczalna, kelnerki to nie hostessy. Mają ponad 60 lat i bije od nich ciepło.

Johnny McDaid chciałby kupić coś, co należało do Besta, ale wątpi, że będzie go na to stać. Ma do siebie pretensje, że dziewięć miesięcy temu sprzedał trzystronicowy ręcznie pisany przez George’a list.

– Wziąłem 950 funtów. Dziesięć minut później tego żałowałem. Nigdy nie poznałem George’a, ale bardzo go podziwiałem. Zaczęło się od meczu Irlandii Północnej ze Szkocją w 1967, kiedy George wygrał niemal sam – opowiada.

McDaid do swoich najcenniejszych zbiorów zalicza nagrodę, jaką Ferenc Puskas dostał w 1960 roku, kiedy jego Real Madryt wygrał w meczu o Puchar Interkontynentalny z Penarolem Montevideo 5:1. Best? Ma jego koszulkę z reprezentacji z numerem „8”.

George zagrał w niej w meczu przeciwko Walii i wcześniej z Anglią na Wembley. Best z „8” zagrał podobno tylko w tych dwóch meczach, bo zawsze wybierał „7” lub „11”. – Mam też dwa filmy, które kręciłem, gdy grał u mnie w miasteczku. Taśma osiem milimetrów. To tak jakbym go trochę znał – opowiada.

[srodtytul]Coraz drożej[/srodtytul]

Aukcja na dobre zaczyna się kilka miesięcy wcześniej, gdy dom, który ją organizuje, wydaje katalog ze zdjęciami i opisami rzeczy, które będzie można kupić. Niektórzy zadowalają się tylko nim, bo pod każdym przedmiotem zamieszczona jest przypuszczalna cena. Katalog studiuje się przez kilka tygodni, rzeczy w gablotach można oglądać kilka dni przed samą aukcją.

Dziesięć lat temu koszulka Pelego z mundialu w 1970 roku została sprzedana za 150 tysięcy funtów. Tego dnia w Chester można kupić nawet fotel z poprzedniej ławki rezerwowych United. – Best staje się cenniejszy z każdym rokiem po śmierci. Pele i Maradona ciągle przecież mogą rozdawać autografy – mówi McDaid.

Rok temu Ian Best w tym samym budynku w Chester próbował sprzedać flagę, którą przykryta była trumna jego brata w drodze na cmentarz w Belfaście. Chciał za nią minimum dziewięć tysięcy funtów. Ian ma 43 lata, jest kurierem w Torquay.

Zapewniał, że potrzebował pieniędzy, by odkupić inne pamiątki po George’u, takie, które ważne były dla niego, gdy żył, a nie tylko wykorzystane w ostatniej drodze do rodzinnego grobu.

W pogrzebie Besta brało udział 100 tysięcy ludzi, w kondukcie szły kobiety jego życia, przyjaciele z boiska. Flaga Irlandii Północnej pojawiła się na trumnie spontanicznie, nikt nie pamiętał, do kogo należała. Dickie – ojciec George’a, który zmarł trzy lata później, dał wszystkie pamiątki z pogrzebu Ianowi.

Flag były setki, przynoszono je do domu Bestów długo po ceremonii. Gdy Ian wystawił na aukcję tę największą – zresztą przy sprzeciwie rodziny – przypomniał sobie o niej kibic, który stwierdził, że pamiątka należy do niego. Bonhams w Chester wycofał flagę z aukcji, zawsze tak czyni, gdy pojawiają się najmniejsze wątpliwości dotyczące właściciela.

[srodtytul]Sprzedać flagę[/srodtytul]

Rok później Ian miał już pewność, że może sprzedać flagę, i wystawił ją w Bonhams w Londynie. Tym razem chciał sześć tysięcy funtów. Barbara napisała na stronie fundacji Besta: „Mimo wielkich wysiłków flaga, którą przykryta była trumna mojego brata, wystawiona została na aukcję. To jakaś makabra. Przepraszam Georgie, próbowaliśmy”.

Przyjaciel piłkarza Malcolm Wagner porównał aukcję do sprzedaży ubrania, w jakim leżał nieboszczyk w pięć lat po jego pogrzebie. Na zakup flagi nie było chętnych, Ian ma ją w domu i czeka na lepszy moment.

[srodtytul]Rosjanie i Arabowie[/srodtytul]

Mąż Barbary – Norman McNarry – na aukcji jest pierwszy raz. Przyjechał dopilnować, by wszystko poszło zgodnie z planem.

– Powiedzieli mi, że jest duże zainteresowanie. Ci ludzie, których widzisz na górze, to tylko mały procent z licytujących. Bonhams nie może mi zdradzić, kto wygra aukcję, ale wiem, że liczą się głównie kupcy z Rosji i Arabii Saudyjskiej. Będą walczyć przez telefon – opowiada.

Rodzina Besta do sprzedaży ostatniej partii pamiątek została zmuszona przez długi. 50 tysięcy funtów należy się byłej żonie George’a, pozostałe zobowiązania to nawet dwa razy więcej. Gdy George umierał wyniszczony przez alkohol, nie miał przy sobie pensa. – Jestem smutny, że pozbywamy się tych rzeczy. Frustruje to, że tak wiele osób chce zarabiać na George’u – mówi McNarry.

Ceny na licytacji rosną z minuty na minutę. Chodzi głównie o przedmiot numer 304 – medal, jaki Best dostał po zwycięstwie United nad Benficą 4:1 w finale Pucharu Mistrzów w 1968 roku na Wembley. Strzelił wtedy gola na 2:1 – zaczął akcję 25 metrów od bramki, wbiegł w pole karne przeciwnika, okrążył bramkarza i strzelił do pustej siatki. 156 tysięcy funtów płaci ktoś przez telefon. Wiadomo tylko, że rozmowa przeprowadzana była z europejskim krajem.

– Kolekcjonowanie to typowo angielska rzecz. Tutaj ludzie kupowali kawałki trawy ze starego Wembley, żeby później nawozić je u siebie w szklarniach. Dziesięć lat temu to było jeszcze hobby, teraz jest już biznesem. Szkoda, że rzeczy po Beście trafiają już do ludzi, którzy nie interesują się futbolem. Pamiątki po takim piłkarzu powinny być w muzeum. To był zresztą więcej niż piłkarz, pierwszy prawdziwy „bad boy” angielskiego futbolu. Nowy, świeży, przystojny. Otaczał się pięknymi, sławnymi kobietami, a nie prostytutkami jak współcześni bohaterowie stadionów – opowiada Mark Bishop, który z aukcji w Chester przygotowywał film dla BBC.

[srodtytul]Normalny grób[/srodtytul]

Do znajomości z Bestem przyznaje się pół Manchesteru, co drugi facet w tym mieście pił z nim alkohol. Best odwiedził kiedyś szkołę podstawową i teraz wszyscy uczniowie poczuwają się do bliskiej zażyłości z piłkarzem. McNarry wzruszony opowiada o sprzątaniu grobu George’a na cmentarzu w Belfaście.

Przy każdej wizycie zabiera stamtąd kilkadziesiąt listów, które zostawiają ludzie z całego świata. Grób jest normalny, nie ma żadnego wielkiego pomnika. Trudno do niego trafić, bo niczym się nie wyróżnia, ale wystarczy iść za ludźmi w klubowych szalikach.

Przedmiot 306 – patera przyznana Bestowi przez American Soccer League, przedmiot 307 – Puchar dla Legendy Sportu przyznany Bestowi w 1994 roku, przedmiot 309 – Nagroda Stowarzyszenia Dziennikarzy Piłkarskich z 2000 roku. McNarry zapytany, czy jest jakaś rzecz, której rodzina Besta nigdy nie sprzeda, odpowiada: – To siedem listów, które 15-letni Georgie pisał do domu. Barbara dostała je od ojca. Zawsze będą z nami.

Brawa na sali rozlegają się tylko przy sprzedaży medalu z 1968 roku, później emocje są już mniejsze. McNarry jest szwagrem George’a, ale z siwymi długimi włosami i w garniturze w cienkie paski wygląda, jakby był rodzeństwem George’a. Na sali jest też jeden młodszy mężczyzna, który Besta przypomina jeszcze bardziej. – Nie znam go. Ale to przecież może być syn Georgiego – puszcza oko Norman. Syn Calum nie przyjechał na aukcję, po śmierci ojca dostał w spadku wygrawerowany zegarek Jeana Lassala. Był rozczarowany.

[srodtytul]Czasem wpada Pele[/srodtytul]

Przedmiot 311 – Nagroda BBC za osiągnięcia życia zostaje sprzedana za prawie 8 tysięcy funtów, przedmiot 313 – Nagroda Belfast Telegraph dająca Bestowi miejsce w Galerii Sław idzie za prawie 5 tysięcy.

Dużym zainteresowaniem cieszy się patera sprezentowana w 1989 roku Bestowi przez szkołę Biala. To szkoła specjalna w Melbourne, uczą się tam dzieci z autyzmem, zespołem Downa i porażeniem mózgowym.

[wyimek]Wydałem dużo na dziewczyny, whisky i szybkie samochody, a resztę pieniędzy roztrwoniłem[/wyimek]

Norman McNarry z Barbarą Best po śmierci George’a założyli fundację, która ma promować zdrowy styl życia sportowców i pomagać w walce z alkoholizmem. Czasami wpada do nich Pele. – To bardzo miły człowiek, podpisuje kilka rzeczy, a my później sprzedajemy je, żeby mieć pieniądze na działalność fundacji – opowiada Norman.

Sprzedaż wszystkich pamiątek po Beście w Chester przyniosła 200 tysięcy funtów. Dwa dni później Wayne Rooney dostał podwyżkę w Manchesterze United. Będzie zarabiał 180 tysięcy funtów tygodniowo.

[i]-Michał Kołodziejczyk z Chester[/i]

[i]Masz pytanie, wyślij e-mail do autora[mail=m.kolodziejczyk@rp.pl]m.kolodziejczyk@rp.pl[/mail][/i]

Przed budynkiem w samochodach z włączonymi silnikami grzeją się płotki, drobni gracze. Na rzeczy, na które mieliby ochotę, nie stać ich, ale i tak przyjechali popatrzeć. W portfelu mają po kilkaset funtów, a pamiątki po George’u Beście to już nie jest sprawa dla hobbystów, ale interes. Lokata. Dziś wykładasz 10 tysięcy, za trzy lata wyjmujesz 20.

Dom aukcyjny Bonhams w Chester, 30 kilometrów na południe od Liverpoolu, tuż przy granicy z Walią, Norman McNarry siedzi na kanapie na parterze. Dwa piętra wyżej od samego rana panuje tłok.

Pozostało 94% artykułu
Piłka nożna
Piłkarskie klasyki w Wielkanoc: City-Arsenal, Bayern-Borussia i OM-PSG
Piłka nożna
Gruzja jedzie na Euro 2024. Ten awans to nie przypadek
PIŁKA NOŻNA
Michał Probierz dla „Rzeczpospolitej”. Jak reprezentacja Polski zagra na Euro 2024
Piłka nożna
Bilety na mecze Polski na Euro 2024 szybko wyprzedane. Kibice rozczarowani
Piłka nożna
Manchester City kupił "najbardziej ekscytującego 14-letniego piłkarza na świecie"