Wystarczyła jedna porażka z Realem Sociedad i niewykorzystana szansa na zepchnięcie Realu Madryt z pierwszego miejsca w tabeli, by hiszpańska prasa zaczęła bić na alarm, a angielskie gazety pisać o konflikcie Messiego z trenerem Luisem Enrique i jego możliwym transferze do Premiership.
Na Camp Nou nie dzieje się dobrze, po wpadce w San Sebastian poleciały głowy, a na środę zwołano nadzwyczajne zgromadzenie zarządu, na którym być może zapadnie decyzja o przedterminowych wyborach.
– W Barcelonie panuje totalny chaos. Josep Maria Bartomeu nie nadaje się na prezesa, zna się może na koszykówce, ale o futbolu nie ma pojęcia – mówi były napastnik Katalończyków Christo Stoiczkow. – Messi dostaje dwa dni urlopu więcej, potem wraca i nie gra, by nie ryzykować kontuzji. Martin Montoya jest słaby i powinien odejść, ale wychodzi w podstawowym składzie, a dla Ivana Rakiticia, który w Sevilli był najlepszym zawodnikiem, brakuje na boisku miejsca. Jakie transfery przeprowadzono latem? Dlaczego nie kupiono Toniego Kroosa czy Isco? – pyta Bułgar.
W tym roku Barcelona nie sprowadzi już nikogo, FIFA nałożyła na nią zakaz transferowy. – Czemu Zubizarreta został zwolniony? Był idealny dla klubu, który nie może podpisywać kontraktów – drwią internauci.
Gorąco jest podobno nie tylko w gabinetach, ale też w szatni. Piłkarze stracili wiarę w trenera, władze Barcelony miały postawić mu ultimatum: albo drużyna zagra lepiej w dwóch najbliższych meczach (z Elche w Pucharze Króla i Atletico w lidze), albo pożegna się z posadą. Jakby tego było mało, poniedziałkowe zajęcia opuścił Messi. Oficjalnie z powodu kłopotów żołądkowych, nieoficjalnie – poczuł się urażony, że spotkanie z Sociedad zaczął na ławce rezerwowych.